Taka ja...


I don't want a perfect life, I want a happy life.


"Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie."
— "Zaklinaczka Słów"

środa, 30 listopada 2016

Dobra Partia, czyli listopadowe pudełko ShinyBox



Listopadowe pudełko ShinyBox "Dobra Partia" powstało dzięki współpracy z Pewex.pl. i miało za zadanie przywrócić dobre wspomnienia z lat PRLu, kiedy to nasi rodzice właśnie w Pewexie kupowali produkty, zarówno importowane jak i krajowe, które były niedostępne lub po prostu trudno dostępne w innych sklepach.

Oto zawartość tego listopadowego pudełka.






Constance Carroll Puder prasowany Compact Refill - produkt pełnowymiarowy
Drobnoziarnisty puder wzbogacony proteinami jedwabiu,witaminą E oraz olejkiem jojoba. Zawarte w nim filtry UVA i UVB chronią przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Odżywia, nawilża, a zarazem matuj skórę, doskonale wykańczając makijaż. Był jednym z pierwszych kosmetyków kolorowych sprzedawanych w Pewexie.
Cena sugerowana przez producenta: 10,35 zł za 12 g





Delawell Słodki peeling do ciała Sweet&Natural o zapachu słodkiej pomarańczy - produkt pełnowymiarowy
Stworzony na bazie bio olejów: makadamia, migdałowego, arganowego i baobabu. Po użyciu peelingu skóra staje się gładka, oczyszczona, delikatnie nawilżona oraz zostaje pobudzone je ukrwienie. Dzięki masażowi drobinkami zawartymi w peelingu skóra odzyskuje zdrowy wygląd.
Cena sugerowana przez producenta: 38,99 zł za 200 ml





Stenders Żurawinowy żel pod prysznic - travel size 50 ml
Łagodny żel pod prysznic o działaniu silnie nawilżającym. Pozostawia skórę jedwabiście gładką. Stworzony został z myślą o skórze wrażliwej, zawiera tylko naturalne składniki oczyszczające, które dodatkowo wygładzają i odżywiają skórę. Zapach żurawiny działa relaksująco.
Cena sugerowana przez producenta: 9,90 zł za 50 ml





Mollon Pro Utwardzający lakier do paznokci (mój kolor to nr 46)- produkt pełnowymiarowy
Formuła wzbogacona o utwardzacz, który przedłuża trwałość lakieru do 7 dni. Wysoka jakość komponentów zapewnia idealną konsystencję lakieru.
Cena sugerowana przez producenta: 18,00 zł za 15 ml




Elfa Pharm Mydło Lanolinowe do twarzy i ciała Vis Plantis - produkt pełnowymiarowy
Wzbogacone substancją aktywną z olejem z oliwek, delikatnie i skutecznie oczyszcza skórę. Jego działanie pomaga w prawidłowej pielęgnacji skóry, także tej z problemami.
Cena sugerowana przez producenta: 3,99 zł za 70 g




Delia Błyszczyk do ust Glamour Liquid Color
(mój kolor to nr 20)- produkt pełnowymiarowy
Błyszczyk o lekkiej konsystencji łatwo i przyjemnie rozprowadza się po ustach, którym zapewnia piękny, zmysłowy i trwały kolor. Dodatkowo nawilża usta i podkreśla ich kształt.
Cena sugerowana przez producenta: 6,44 zł za szt. (6 ml)




QBOX Herbata smakowa "Migdałowy Mezalians" - próbka 5 g
To zielona herbata z płatkami migdałów, korą cynamonu i kwiatami lipy. Nieprzewidywalne połączenie, które wspaniale komponuje się po zaparzeniu. Dodatkowych walorów smakowych dodaje herbacie odrobina cukru lub miodu, przewodząc swoim smakiem zapach tarty migdałowej.
Cena sugerowana przez producenta za produkt pełnowymiarowy: 20,00 zł za 100 g


Dodatkowo w moim pudełku znalazła się przypinka z motywem motylka :)




Musze przyznać szczerze, że pudełko w tym miesiącu jest trochę "biedne" i mnie nie zachwyciło.
Myślę, że już dawno nie było tak słabego pudełka.
Lakierów do paznokci nie używam i tym bardziej ten ma jakiś dziwny, bliżej nieokreślony kolor, błyszczyków również nie lubię, chyba, że są w kolorze krwistej czerwieni.
Największy minus jednak za to, że w moim pudełku nie znalazł się dodatkowy produkt, który przysługiwał tylko szczęśliwym pudełkom, czyli pudełkom, które zostały zakupione w ramach subskrypcji. Moja subskrypcja trwa już ponad rok, więc zdziwiłam się, że nie trafiła mi się gąbeczka Blotterazzi, napisałam więc wiadomość do Shiny. Jak się okazało, liczba gąbeczek była MOCNO ograniczona i nie wszystkim osobom z wykupioną subskrypcją mogła się trafić. No szkoda, bo bardzo liczyłam na ten produkt.

Największym mistrzem tego pudełka jest według mnie peeling o cudownym i energetycznym zapachu, a także żel pod prysznic Stenders, czyli marki, którą uwielbiam! Ciekawa jestem również działania mydełka lanolinowego. Puder Constance Carroll to legenda i naczytałam się o nim wiele pozytywnych rekomendacji, dlatego chętnie go przetestuje.


środa, 23 listopada 2016

Kosmetyczny haul zakupowy



Cześć Kochani!


W dzisiejszym poście chciałabym pokazać Wam, jakie kosmetyczne nowości zawitały u mnie w ciągu ostatnich tygodni.

Jeśli jakieś z tych kosmetyków mieliście, to będę bardzo wdzięczna za podpowiedź co do ich działania.

Kilka dni temu zrobiłam naprawdę solidne porządki w kosmetykach. Te które przestały mi odpowiadać znalazły nowych nabywców, a ja dzięki temu zyskałam więcej wolnej przestrzeni i też, choć może zabrzmi to trochę głupio, to taki wewnętrzny spokój...

Jeśli chodzi o kosmetyki, to w tej kwestii (choć może nie tylko w tej) chciałabym nauczyć się być minimalistką i robić przemyślane zakupy, a nie kupować coś "na zapas" czy kupować coś, czego akurat w danym momencie tak naprawdę nie potrzebuję.
Ale żeby opanować tę sztukę muszę jeszcze duuużo ćwiczyć... :)

Muszę przyznać, że ostatnio moja cera daje mi nieźle w kość, a jest to przede wszystkim spowodowane (bądźmy szczerzy i spójrzmy na siebie czasami krytycznym okiem) moją nie najlepszą w ostatnim czasie dietą. Czekolada i chipsy nie wpływają pozytywnie na poprawę wyglądu mojej skóry, do tego kilka nietrafionych produktów do pielęgnacji i katastrofa po prostu gwarantowana. Już dawno moja cera nie wyglądała tak źle jak kilka tygodni temu, ale już powoli wracam... do siebie :)

Jeśli jesteśmy już przy niedoskonałościach cery, to postanowiłam wypróbować coś nowego do mycia twarzy. Zachęcona pozytywnymi opiniami na wizażu postawiłam zaopatrzyć się w La Roche Posay Effaclar czyli oczyszczający żel myjący do twarzy.



Jak zapewnia producent, kosmetyk umożliwia dokładne oczyszczenie cery trądzikowej i wrażliwej jednocześnie. Zaawansowana formuła nie wysusza skóry, a obecne składniki sebo-regulujące, ograniczają nadmierne przetłuszczanie się i błyszczenie. Żel nie posiada mydła, parabenów i alkoholu, dzięki czemu nie podrażnia skóry. Cera po zastosowaniu produktu ma być idealnie odświeżona i promienna. La Roche-Posay Effaclar to preparat zapewniający oczyszczanie skóry tłustej. Zapewnia uczucie komfortu i odświeżenia przy każdym zastosowaniu. Działa na kilku płaszczyznach jednocześnie - skutecznie oczyszcza skórę tłustą i zawiera pochodną cynku o właściwościach seboregulujących. Nie zawiera parabenów, alkoholu i mydła. Idealnie nadaje się do codziennego stosowania skóry tłustej ze skłonnością do podrażnień.
Żel kupiłam w aptece za ok. 26 zł i dostałam do niego jeszcze kilka próbeczek :)


Ostatnio stałam się maseczko maniaczką :)
I chociaż większość z maseczek lubię robić sama w domu, to ostatnio też zainwestowałam w parę gotowców :)
W Biedronce za 1,99 zł dorwałam coś takiego:



  • Dermo Pharma+ maseczka odmładzająca z błotem oceanicznym i algami (2x5 ml) - producent pisze o niej tak - Maseczka głęboko odżywia i regeneruje skórę zapewniając jej doskonałą kondycję i piękny wygląd. Połączenie błota oceanicznego z Bretanii oraz ekstraktu z alg zapewnia doskonałą regenerację i dotlenienie skóry, skutecznie wygładzając zmarszczki. Głęboko odżywia, wzmacnia i mineralizuje. Fitokolagen neutralizuje wolne rodniki oraz  zwiększa elastyczność i jędrność skóry. Skóra pozostaje idealnie  matowa przez długi  czas. Sposób użycia: Raz lub dwa razy w tygodniu nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Pozostawić do wyschnięcia. Po 15 minutach zmyć ciepłą wodą.
  • Dermo Pharma+ maseczka samowchłaniająca (2x5 ml) - producent pisze o niej tak - Maseczka głęboko regeneruje i odbudowuje skórę, zapewniając jej doskonałą kondycję i piękny wygląd. Połączenie wyciągu z marokańskiej róży oraz protein jedwabiu działa łagodząco, poprawia elastyczność i gładkość skóry. Beta - Glukan wzmacniając system odpornościowy skóry przyspiesza jej regenerację. Maseczka wnika w głębokie warstwy naskórka, pobudzając fibroblasty do produkcji kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego, dzięki czemu poprawia jędrność skóry. Szybko wchłanialna formuła o przyjemnej kremowo – żelowej konsystencji. Sposób użycia: Raz lub dwa razy w tygodniu nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Pozostawić do wchłonięcia. Nadmiar nie wchłoniętej maseczki można usunąć płatkiem kosmetycznym.
  • Dermo Pharma+ peeling enzymatyczny (2x5 ml) - producent pisze o nim tak - Formuła peelingu oparta na unikalnym połączeniu aktywnych składników kompleksu kwasów AH skoncentrowanej mieszanki 5 ekstraktów roślinnych: jagody, trzciny cukrowej, syropu klonowego, pomarańczy i cytryny. Peeling oczyszcza, łagodzi i zapewnia uczucie świeżości. L-Arginina działa nawilżająco i regenerująco. Aktywne cząsteczki i ekstrakt z jabłka zmniejszają widoczność porów, złuszczają oraz pobudzają proces odnowy komórkowej. Przyjemna konsystencja bez konieczności tarcia naskórka.
    Sposób użycia: Raz lub dwa razy w tygodniu nanieść peeling  na skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Masować delikatnie kolistymi ruchami i pozostawić na kilka minut. Zmyć ciepłą wodą.

  • Estetica Czyste piękno Maska jogurtowa na twarz, szyję i dekolt Truskawka super oczyszczanie (7 ml) - producent pisze o niej tak - Multiaktywna maska stymulująca proces łagodzenia trądzikowych podrażnień i stanów zapalnych. Skutecznie redukuje wydzielanie sebum, zwęża pory ograniczając powstawanie zaskórniaków. Składniki aktywne: ekstrakt z truskawki, witamina E, proteiny mleka.
    Jestem ciekawa czy faktycznie ma taki słodziutki zapach soczystych truskawek :)

Tą maseczkę poniżej także kupiłam w Biedronce, ale już za 2,99 zł.



  • Tołpa Green Regenerująca maseczka na naczynka (2x6 ml) - producent pisze o niej tak - Maseczka redukuje zaczerwienienia i regeneruje podrażnioną skórę. Wzmacnia naczynka krwionośne, łagodzi podrażnienia i eliminuje uczucie ściągnięcia. Wyrównuje koloryt skóry i zmniejsza widoczność zaczerwienień. Nawilża, odżywia i chroni przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Nie zawiera alergenów, sztucznych barwników, silikonów, oleju parafinowego, parabenów i donorów formaldehydu. Bogata w takie składniki aktywne jak: torf tołpa.®, ekstrakt z owoców aceroli, kompleks kwiatów arniki, nasion kasztanowca, liści oczaru, bluszczu, dziurawca i winorośli, olej z oliwek, masło shea, pochodna mocznika.


Kilka tygodni temu wróciłam też z krótkiego urlopu z Anglii :)
Tam za 2 £ (u nas po przeliczeniu jest to gdzieś ok. 10 zł) kupiłam 3 maseczki 7th Heaven, gdzie w Polsce za jedną musiałabym zapłacić ok. 5-6 zł.
Już dawno chciałam zaopatrzyć się w te maski, jednak cena, jak za jedną saszetkę wydawała mi się zbyt wysoka.
Z całej gromadki wybrałam:



  • 7th Heaven  Cucumber Peel-Off - Maseczka oczyszczająca peel - off z ekstraktem z ogórka - Maseczka została stworzona z myślą o skórze problematycznej z nadmiernym wydzielaniem sebum w strefie T. Maska ma za zadanie usunąć martwy naskórek, odblokować pory i wygładzić skórę. Dzięki zawartości ekstraktu z ogórka, jaśminu oraz witaminy E ma również doskonale i głęboko oczyszczać skórę z wszelkich zanieczyszczeń, działać kojąco, uspokajająco, nawilżająco i odświeżająco. Stosować raz w tygodniu. Na oczyszczoną i osuszoną skórę twarzy należy nałożyć cienką warstwę maski, omijając oczy, usta i włosy. Pozostawić na 10-20 minut aż maska będzie całkowicie sucha. Po tym czasie należy delikatnie zdjąć ją z twarzy i pozostałości zmyć wodą. Maski nie należy stosować na bardzo wrażliwej lub uszkodzonej skórze. Nie zawiera parabenów.
  • 7th Heaven Creamy Coconut - Nawilżająca maska kokosowa - przeznaczona jest przede wszystkim do skóry suchej i zmęczonej i ma za za zadanie sprawić, aby stała się ona cudownie nawilżona i promienna. Dodatkowo ma koić i łagodzić podrażnienia. Uwielbiam kosmetyki kokosowe, więc jestem bardzo ciekawa jej działania i przede wszystkim tego, czy faktycznie ma taki cudowny kokosowy zapach :)
  • 7th Heaven Blemish Mud - Oczyszczająca maska błotna - jak zapewnia producent ta maseczka to zmysłowa mieszanka błota z aloesem, ekstraktem z wierzby, rozmarynem i  oczarem wirginijskim. Dedykowana jest skórze problematycznej, którą ma dobrze oczyścić, wygładzić i odświeżyć.

W jednym z angielskich sklepów dorwałam też za ok. 1 £  kokosowe masło DermaV1O i też nie muszę Wam chyba mówić jak bardzo ciekawa jestem jego zapachu. Mmm...




Powróćmy jednak jeszcze na chwilkę do kosmetyków do pielęgnacji twarzy.
Będąc w Rossmannie zaopatrzyłam się w moje ulubione kapsułki pielęgnacyjne Anti-Age do każdego rodzaju skóry Rival de Loop, o których sporo pisałam Wam w lipcowym denku i które moja skóra po prostu ubóstwia! Kupiłam je w cenie promocyjnej za 2,99 zł (albo 3,99 zł sama dokładnie nie pamiętam). Tym razem kupiłam też wersję do skóry wrażliwej z koenzymem Q10 i witaminą E. Jestem bardzo ciekawa, który wariant sprawdzi się lepiej.




Od dłuższego czasu szukałam również jakiś plasterków oczyszczających na nos. Taki produkt to dla mnie kompletna nowość i sama nie wiedziałam co kupić, więc na początek zdecydowałam się na te  Głęboko oczyszczające plastry na nos Dermo Pharma+ z Rossmanna, które kupiłam za 6,49 zł (w opakowaniu znajdują się 2 plasterki). Takie plastry mają pomóc w pozbyciu się wągrów i zaskórników. Zobaczymy czy z tym problemem poradzą sobie i u mnie.




Jeśli jesteśmy już przy twarzy, to chciałabym przedstawić Wam mojego ulubieńca i jeden z hitów tego roku. Jest to kamuflaż Glazel Perfect Skin, czyli najlepszy "ukrywacz" niedoskonałości jaki przyszło mi używać.



Kamuflaż zamówiłam na stronie ladymakeup.pl jednak totalnie nie trafiłam z jego kolorem. Mój wcześniejszy kamuflaż już się niestety wydenkował, a jego odcień był po prostu idealny, jednak na opakowaniu nie było napisane jaki to nr. Teraz zamówiłam ten o kolorze nr 10, ale okazał się za ciemny i będę musiała z nim troszkę poczekać na słoneczko, aż moja buzia nabierze bardziej brązowych kolorków.  Kamuflaż marki Glazel umożliwia skuteczne zakrycie wszelkich niedoskonałości skóry, takich jak popękane naczynka, wypryski, zaczerwienienia, cienie pod oczami czy przebarwienia. Posiada on naprawdę wysoki poziom krycia, jest bardzo trwały i dostępny aż w 15 kolorach.


Podczas zakupów nie mogłam też zapomnieć o produktach do włosów.
Teraz, kiedy na dworze jest już zimniej i w domach włącza się ogrzewania, moje włosy przetłuszczają się jeszcze szybciej. Bywa, że rano myję włosy, a wieczorem czy tym bardziej kolejnego ranka są już przetłuszczone. Nie zawsze rano mam czas aby je ponownie umyć, dlatego w takich nagłych sytuacjach ratuje mnie właśnie Batiste. Wersje tropikalną kupiłam w Rossmannie za ok. 12-13 zł, a tą drugą, typową dla brunetek w Hebe za niecałe 12 zł.




Zniechęcona ostatnim stosowaniem odżywek Nivea, postanowiłam wypróbować coś nowego i kupiłam odżywkę Garnier Fructis Grow Strong (Carrefour 6,99 zł).



Nie pamiętam, kiedy ostati raz po nie sięgnełam (chyba gdzieś ponad 3 lata temu!) i przede wszystkim jak działały, ale coś czuję, że będzie nam się świetnie współpracować :) Odżywka ma przepiękny, słodki zapach.


Pamiętacie jedną z linii kosmetyków marki Sylveco - Biolaven Organic?
Nie wiem czemu, ale kosmetyki z tej linii na chwilę znikły z aptek, ale w końcu do niej powróciły, co bardzo mnie ucieszyło, bo mam po prostu do nich słabość :)
Na początku roku pisałam Wam o żelu do mycia twarzy właśnie Biolavenu, którym byłam zachwycona i już od dłuższego czasu nosiłam się z decyzją przetestowania jeszcze innych produktów tej linii. A że w październiku wydenkowałam płyn do higieny intymnej z Ziaji, to teraz postawiłam właśnie na ten od Biolavenu. Płyn ostatecznie zamówiłam na Allegro i zapłaciłm za niego ok. 11 zł.



 
No i coś także dla pięknych stóp :) Złuszczająca Maska do stóp L'Biotica to coś, co ja i mój mąż (sam zresztą podpowiedział mi, żebyśmy je kupili) uwielbiamy :) Te złuszczające skarpetki, o których zresztą pisałam Wam więcej już podczas lipcowego denka, to extra kosmetyk dla naszych stóp, który sprawia, ze stają się one gładkie i delikatne jak u niemowlaczka!
Maski kupiłam w Hebe na promocji za ok. 12 zł (za szt.).



poniedziałek, 21 listopada 2016

To już jest koniec, nie ma już nic, czyli projekt denko - październik



Cześć Kochani!

Chociaż to już prawie, prawie końcówka listopada, to dzisiaj chciałabym zaprosić Was jeszcze na denko października.

Zeszły miesiąc zleciał mi błyskawicznie, doskonale pamiętam jego początki i to, jakie miałam na niego plany. I chociaż nie wszystkie udało mi się zrealizować w 100 %, to i tak uważam, że był to naprawdę świetny miesiąc. Nawet się nie obejrzymy, a już będziemy ubierać choinkę i stroić domy w kolorowe światełka czy otwierać szampana i witać Nowy Roku, z nowymi postanowieniami :)

Nigdy  nie przepadałam za jesienią i chociaż już w zeszłym roku nieźle ją znosiłam, to w tym jest po prostu o niebo lepiej :) Może też dlatego, że  w tym roku po raz pierwszy (pomimo tego, że jestem taka zaganiana) zobaczyłam, że jesień poprzez swoją barwę kolorów może być naprawdę piękna...!

No dobra, ale wracając do denka, to sądziłam, że tych produktów będzie mniej i że większość z nich z czystym sumieniem będę mogła Wam polecić. Jak się okazało pustych opakowań jest dość  sporo, sporo jest też kosmetyków, których Wam NIE polecam.

No ale ostateczną ocenę pozostawiam Wam.
Dajcie znać, które kosmetyki są Wam znane, które mieliście i jak się u Was sprawdziły?



DO WŁOSÓW





Nivea Hydro Care nawilżający szampon do włosów
Szampon nie przypadł mi do gustu, pomimo dość ładnego, delikatnego zapachu.
Niestety słabo oczyszczał moje włosy i powodował, że przetłuszczały się po prostu jeszcze szybciej - były bardzo obciążone. Włosy były po nim oklapnięte, bez jakiejkolwiek objawów odżywienia czy tym bardziej zdrowego połysku. Zero zalet, o których zapewnia producent. To kolejny szampon od Nivea, który kompletnie u mnie się nie sprawdził. Plus za wydajność.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE





Nivea Odżywka nadająca blask i objętość Diamond Volume Care
Odżywka, która cudownie wygładza włosy i sprawia, że są one miękkie, gładkie i miłe w dotyku. Nie obciąża włosów i ułatwia ich rozczesywanie. Czy zwiększa objętość? Stanowczo NIE, dlatego też zwykła wersja Diamond Gloss, bardziej przypadła mi do gustu. Ma bardzo przyjemny zapach i fajną, średnio gęstą konsystencję. Jeśli chodzi o wady, to mogłabym przyczepić się do wydajności, aczkolwiek jak zawsze po prostu nie żałuje sobie tego kosmetyku.
Nivea jakiś czas temu zmieniła wygląd swoich produktów do włosów. Jakoś nigdy o tym nie myślałam, ale powiem Wam szczerze, że zawsze po pewnym czasie, kiedy tej odżywki było już miej, miałam problem z jej aplikacją. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale zawsze ciężko jest mi wycisnąć kosmetyk, a ten nowy design opakowania jeszcze bardziej mi to utrudnia i nawet poza wydajnością jest to największy minus tego kosmetyku.
Jakoś z tych wcześniejszych opakowań też nie było łatwo wydostać odżywkę, ale też nie na tyle trudno bym o tym pamiętała (bo przecież bym Wam też o tym napisała) czy byłoby to dla mnie katorgą, no a tym razem było i to do takiego stopnia, że odechciewało się mi tego kosmetyku po prostu używać...
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE





Sylveco Balsam myjący do włosów z betuliną - próbka i produkt pełnowymiarowy
Jakiś czas temu moje włosy przeszły prostowanie keratynowe. W zeszłym roku po prostowaniu keratynowym używałam szamponu Babydream z Rossmanna jednak tym razem postanowiłam szampon zmienić, ponieważ zauważyłam, że Babydream po pewnym czasie zaczął bardzo przetłuszczać mi włosy, do tego stopnia, że musiałam je myć codziennie. Szampon od Sylveco nie jest tani (kosztuje ok. 25-26 zł za 300 ml), dlatego najpierw postanowiłam przetestować jego próbkę, którą zresztą dostałam podczas ostatnich targów marki Sylveco, które odbyły się w mojej ulubionej Bolesławieckiej aptece.  O działaniu tego balsamu myjącego nie chciałabym rozpisywać się zbyt szeroko, bo chciałabym przygotować Wam o nim osobny post, ale mogę powiedzieć, że kosmetyk jest rewelacyjny, choć naprawdę ciężko jest mi, nawet po tych 3 miesiącach stosowania, przyzwyczaić się do jego zapachu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





Biały Jeleń Szampon do włosów z nawilżającym kozim mlekiem - próbka
Eh... Biały Jeleń... Kosmetyki, które jedni kochają, a inni nienawidzą. I ja byłam tutaj gdzieś pośrodku. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię produktów Białego Jelenia, bo mam przecież wśród nich swoich faworytów, jak np. ten płyn do higieny intymnej ale znowu rozczarował mmie choćby ten żel pod prysznic z babką lancetowatą i dziką jabłonią. Tak więc do próbeczki szamponu podeszłam sceptycznie, bardziej na zasadzie - trzeba zużyć. Chciałam zrobić sobie też taką jednorazową przerwę od Balsamy myjącego z Sylveco, choć wiedziałam, że ten szampon od Białego Jelenia ma w swoim składzie kilka elementów, które nie będą dobre dla włosów po prostowaniu keratynowym. Zaryzykował i nie pożałowałam :) Szampon jest naprawdę bardzo delikatny i ma przede wszystkim przepiękny zapach! Rewelacyjnie oczyszcza włosy, nawilża je i sprawia, że są miękkie i z łatwością się rozczarowują. Bardzo lubię testować próbki, bo dzięki nim, choć są niewielkich rozmiarów, mam już wyrobione zdanie o jakimś produkcie i wiem czy chciałabym pełnowymiarówkę czy raczej nie. Tym razem trafiłam na naprawdę fajny kosmetyk i wiem, że chętnie do niego wrócę w pełnym wymiarze.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK





Biały Jeleń Hipoalergiczny szampon do włosów dla skóry tłustej, wrażliwej, ze skłonnością do alergii
Szampon kupiłam głównie z myślą o moim mężu, który ma właśnie skórę wrażliwą. Pomyślałam, że może przydałaby mu się jakaś odmiana od szamponów Ziaji i stąd właśnie ten hipoalergiczny kosmetyk. Zanim jednak dałam go mojemu mężowi sama go przetestowałam i wiecie co... KOSZMAR! Po umyciu moje włosy były okropnie przesuszone, szorstkie i trudne do rozczesania. Nawet odżywka nie pomagała w ich nawilżeniu. Na głowie zrobił mi się jeden wielki kołtun i wiedziałam, że już więcej po niego nie sięgnę. Wszystko co napisał o nim producent jest dla mnie bzdurą, że niby włosy "po umyciu łatwo się rozczesują, są miękkie, lśniące i puszyste" ?! Mój mąż jednak się na niego nie skarżył, więc pomyślałam, że szampon nie sprawdza się wyłącznie w przypadku długich włosów. No sama nie wiem. Ale wiem, że już NA PEWNO po niego nie sięgnę. To chyba najgorszy szampon jaki kiedykolwiek miałam okazje używać!
Czy kupiłabym ten produkt ponownie ?
NIE



DO TWARZY





Barwa Siarkowa Maseczka siarkowa antytrądzikowa
Maseczka znajdowała się w zeszłorocznym majowym ShinyBoxie. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z kosmetykami marki Barwa i przyznam szczerze, że do maseczki podeszłam dość sceptycznie. Jednak okazała się naprawdę świetna! Maseczka już po jednorazowym użyciu łagodzi objawy trądziku, reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza i zwęża pory. Działa antybakteryjnie, wygładza i matuje skórę, a także delikatnie złuszcza naskórek. Sprawia także, że skóra zyskuje równomierny koloryt. Nie podrażnia. Ma dość przyjemny zapach. Maseczka jest wydajna i kosztuje ok. 4,00 zł za dwie saszetki.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie ?
TAK





Garnier Płyn Micelarny 3 w 1 do skóry wrażliwej
Kolejny kosmetyk, o którym nie chciałabym pisać zbyt wiele, bo czeka on na osobny post. Powiem tylko tyle, że nie przepadam za kosmetykami Garniera, bo niejednokrotnie się na nich zawiodłam, a ten kosmetyk, to światełko w tunelu :)
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





Sylveco Lipowy płyn micelarny
Jak zapewne wiecie marka Sylveco jest jedną z moich ulubionych, więc ucieszyłam się, kiedy znalazłam ten produkt w zeszłorocznym sierpniowym ShinyBoxie. Tak jak zapewnia producent kosmetyk jest bardzo delikatny. Fajnie oczyszzca skórę z makijażu i daje radę także z kosmetykami woodopornymi. Działa nawilżająco, kojąco i łagodzi podrażnienia. Po jego zastosowaniu skóra staje się czysta i świeża. Nie zapycha. Bardzo wydajny. Produkt idealny dla osób ze skóra wrażliwą. Jedynym minusem okazał się dla mnie zapach tego kosmetyku - jak dla mnie jakiś taki bardziej pszeniczny niż lipowy, czy też cena, bo płyn kosztuje ok. 19 zł, a myślę, że przy takiej cenie można kupić coś, co odpowiada nam w 100 %. Ogółem kosmetyk fajny, ale jeśli miałabm kupić go sama, to bym tego  nie zrobiła.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE





Avon Planet Spa Rozświetlający żel-krem do twarzy na noc z pyłem z pereł i algami morskimi
Uwielbiana kremy o takiej żelowej konsystencji! Ten dodatkowo, zawiera w sobie całe mnóstwo błyszczących (spokojnie twarz nie świeci się po nim jak reflektor ) drobinek, które cudownie rozświetlają cerę i sprawiają, że wygląda ona na zdrowszą i pełną energii. Krem ma bardzo ładny delikatny zapach i wchłania się błyskawicznie. Rewelacyjnie nawilża, i wyrównuje koloryt cery. Sprawia, że staje się ona rozpromieniona, odżywiona, miękka i wypoczęta. Nie uczula i nie zapycha.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





Eveline Cosmetics SOS dla bardzo suchej skóry Pro-Regenerująca maseczka żelowa do twarzy, szyi i dekoltu 5w1
Bardzo lubię te jednorazowe maseczki z Eveline. Tym razem także trafiłam na naprawdę fajną, jednorazową maseczkę, która już po pierwszym zastosowaniu głęboko i długotrwale nawilża i niweluje szorstkość skóry. Po jej zastosowaniu, skóra staje się aksamitnie gładka, mięciutka, zregenerowana, odżywiona, ujędrniona i elastyczna. Maseczkę trzymamy ok. 15 minut, a jej nadmiar, który się nie wchłonie usuwamy chusteczką kosmetyczną lub wacikiem.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



DO MAKIJAŻU








Avon Super Extend Winged Out Tusz do rzęs
Zalety:
+ rewelacyjna silikonowa szczoteczka, która świetnie rozdziela, pogrubia i wydłuża rzęsy
+ nie skleja,
+ bardzo wygodna aplikacja,
+ nie odbija się na powiece,
+ szczoteczka dociera nawet do tych najkrótszych rzęs,
+ fajna konsystencja naprawdę głębokiej czerni,
+ nie ma problemu z jego demakijażem,
+ wydajny,
+ łatwo dostępny.
Wady:
- kruszy się i osypuje,
- rozmazuje się,
- zakrętka tuszu nie dokręca się.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE - tusz do rzęs to dla mnie kosmetyk, który powinien być doskonały w każdym calu. Ten taki nie jest i dlatego nie zamierzam wydawać na niego już ani grosza.





Avon Luxe Puder prasowany - kolor Fair Silk
Do tej pory mój ulubieniec jeśli chodzi o pudry. Jest trwały (do 8 h spokojnie, latem, czy w cieplejszych warunkach z niewielkimi poprawkami), zapewnia idealnie matowe wykończenie, świetnie kryje zaczerwienienia i wszelkie niedoskonałości. Dodaje makijażowi lekkości, sprawia jakby twarz była aksamitnie gładka, nie podkreśla suchych skórek. Wcześniej miałam inny odcień - Light Medium Silk i wówczas miałam wrażenie, jakby puder po czasie zaczynał na twarzy ciemnieć, nie zdarzało się to jednak zawsze, ale od czasu do czasu. W tym przypadku takiego efektu na szczęście nie było, co sprawiło też, że polubiłam go jeszcze bardziej niż wcześniej! W opakowaniu znajduje się lusterko, za co plus, ale też gąbeczka, która znowu według mnie jest totalnie bezużyteczna - puder nakładany gąbeczką może tworzyć efekt maski, jest to kosmetyk idealny do nakładania pędzlem. Duży plus za bardzo eleganckie opakowanie, przez co kosmetyk wydaje się być naprawdę luksusowy.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK




DO CIAŁA





Stenders Żurawinowy jogurt do ciała - próbka
Kosmetyka ma rewelacyjną, lekką i średnio gęstą konsystencję, przez co też wydaje mi się, że jest to produkt bardzo wydajny (taka 7 ml próbeczka spokojnie wystarczyła mi na wysmarowanie całego ciała). Wchłania się po prostu błyskawicznie (mam skórę suchą). Ma śliczny (niechemiczny), delikatny zapach żurawiny i owoców leśnych. Osobiście myślałam, że będzie on bardziej intensywny i słodki, ale tak nie jest. Pozostawia skórę pięknie pachnącą (i to na naprawdę długo), gładziutką i lekko nawilżoną. Jak dla mnie mógłby nawilżać choć troszkę mocniej. Nie podrażnia i nie wywołuje pieczenia na skórze, która jest świeżo po goleniu. Ogólnie produkt fajny, ale raczej nie kupiłabym go w wersji pełnowymiarowej, bo jest dość drogi (59,90 zł za 220 ml), a w kosmetykach do pielęgnacji ciała najważniejsze jest dla mnie nawilżenie, a w tym przypadku było ono minimalne.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
NIE





Ziaja Intima Kremowy płyn do higieny intymnej z kwasem laktabionowym,
regenerująco-łagodzący

Do tej pory używałam wersji różowej z kwasem mlekowym, ale postanowiłam przetestować niebieką. Powiem Wam, że różnicę widzę wyłącznie w tym, że Ziaja z kwasem laktabionowym jest delkatniejsza od tej z kwasem mlekowym i faktycznie ma to działanie regenerująco-łagodzące. Pozatym, tak jak i wersja różowa, daje długotrwałe uczucie czystości i świeżości. Ma cudowną, kremową konsystencję o delikatnym kremowym zapachu, nie podrażnia i nie uczula. Jest kosmicznie wydajny, łatwo dostępny, a na dodatek w rewelacyjnej cenie (ok. 9-10 zł za 500 ml). Przyznam szczerze, że wersja z kwasem laktabionowym odpowiada mi bardziej niż ta z kwasem mlekowym i tym razem będę wracała właśnie do tej pierwszej :)
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





Silcare SOFT TOUCH masełko do skórek
Masełko trafiło do mnie za sprawą zeszłorocznego czerwcowego ShinyBoxa. Kosmetyk stosowałam głównie właśnie do skórek, jeśli jednak czułam, że moje dłonie są naprawdę bardzo wysuszone wtedy używałam masełka na całe dłonie. Produkt ma bardzo przyjemny, łagodny i mleczny zapach, a jego lekka konsystencja pozwala na łatwą aplikację. Bardzo szybko się wchłania. Kosmetyk pomaga zniwelować suche i pozadzierane skórki wokół paznokci, zapobiegając ich wysychaniu, zmiękcza je i natłuszcza. Dodatkowo głęboko nawilża całe dłonie i sprawia, że ich skóra staje się gładka i odzyskuje zdrowy wygląd. Chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych (pogoda, detergenty).
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





Lirene Last Minute Body Shine Balsam rozświetlający
Balsam ma leciutką formułę, która szybko się wchłania. Ma bardzo ładny (jakby cytrusowy)zapach i jest naprawdę wydajny. Dzięki złotym, rozświetlającym drobinkom pięknie podkreśla opaleniznę i nadaje całej skórze promienny wygląd. Kosmetyk idealny przede wszystkim w okresie letnim. W przypadku tego balsamu nie ma co liczyć na mocne nawilżenie, mimo tego jednak pozostawia skórę gładką i miękką w dotyku.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE - w balsamach, także tych rozświetlających, cenię sobie również nawilżenie, ten tego nie robi, w związku z czym nie kupiłabym go już ponownie.





DELIA Good Foot Krem do stóp - regulator potliwości
Krem trafił do mnie za sprawą zeszłorocznego listopadowego ShinyBoxa. Dzięki zawartość składnika o działaniu antyperspiracyjnym i olejku z drzewa herbacianego, kosmetyk zapobiega wydzielaniu potu, reguluje nadmierną potliwość stóp oraz usuwa spowodowany tym nieprzyjemny zapach. Tego działania akurat u siebie nie zauważyłam, bo takich problemów ze stopami nie mam, ale zauważyłam, że krem fajnie nawilża i regeneruj skórę stóp, która staje się miękka i gładka w dotyku. Pomimo tych plusów, sama tego kremu bym nie kupiła, bo myślę, że mimo wsystko są lepsze produkty do stóp.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE





Tołpa Odżywczy żel pod prysznic czarna róża
Ten hypoalergiczny kosmetyk jest bardzo delikatny i w łagodny sposób oczyszcza ciało swoją aksamitną konsystencją. Idealny dla osób ze skórą wrażliwą i bardzo suchą. Słabo się pieni, ale jest to tylko zaletą, bo kosmetyk nie zawiera niepotrzebnych detergentów, przez co działa właśnie tak łagodnie. Jak na żel pod prysznic naprawdę fajnie nawilża i ma prześliczy, słodki zapach. Nie powoduje uczucia ściągnięcia. Wydajny. Plus także za  opakowanie i za zamknięcie typu "klik". Nie zawiera alergenów, sztucznych barwników, SLS-ów, PEG-ów, silikonów i parabenów.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





Eveline Cosmetics Slim Extreme 4D Ujędrniający olejek do ciała Antycellulit
Olejek ma bardzo przyjemny zapach, aczkolwiek sama nie do końca jestem w stanie powiedzieć czym mi to pachnie :) Zapach absolutnie nie drażni, chociaż po nałożeniu na skórę jest jakby intensywniejszy. Konsystencja olejku, jak na olejek przystało jest średnio gęsta i oleista, ale nie lepiąca. Jeśli chodzi o działanie to olejku używałam głównie po to, aby ujędrnić skórę i głęboko ją nawilżyć. Należy pamiętać o tym, że cellulit najlepiej jest zwalczać nie tylko od zewnątrz, ale przede wszystkim odpowiednią dietą czy ćwiczeniami. Nie ma co ślepo wierzyć, że same kosmetyki pomogą nam pozbyć się tego cholerstwa. Olejek wmasowywałam w skórę codziennie po kąpieli. Dodatkowo producent zaleca, aby wzmocnić antycellulitowe działanie olejku, należy używać rollera do masażu, ja jednak tego nie robiłam, jednak pomimo tego skóra stała się bardziej jędrniejsza, odżywiona i nawilżona. Olejek świetnie się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Kosmetyk pomimo tak małej, bo 100 ml pojemności, jest kosmicznie wydajny!
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK

wtorek, 15 listopada 2016

Keratynowe prostowanie włosów - dlaczego lubię, polecam i efekty u mnie





















Cześć Kochani!

Mogłoby się wydawać, że keratywe prostowanie włosów jest zabiegiem już szeroko znanym.
Niestety, kiedy komukolwiek mówię o ty, że po raz kolejny poddałam moje włosy takiemu prostowaniu (bo po raz pierwszy zrobiłam to w lipcu zeszłego roku), wszyscy patrzą na mnie jak na wariata i odpowiadają, że to przecież tak bardzo niszczy włosy!
Nie mogąc słuchać już tych bzdur, postanowiłam napisać ten post.

Jeśli jeszcze nie wiecie, czym jest prostowanie keratynowe lub wahacie się, czy zrobić to u siebie, to ten post jest właśnie dla Was!

Z natury moje włosy są wysokoporowate i przede wszystkim kręcone ( a co za tym idzie też suche i matowe). Odkąd pamiętam zawsze marzyłam jednak o włosach prostych, gładkich i lśniących. Do codziennej stylizacji, aby choć troszkę wygładzić moje włosy używałam zatem prostownicy, która jak wiadomo bardzo niszczy włosy, a u mnie także powoduje ich straszne wypadanie.





W lipcu zeszłego roku po raz pierwszy wykonałam u siebie prostowanie keratynowe. Zrobiłam to jednak głównie dlatego, że zaraz po ślubie wybraliśmy się w podróż poślubną i nie chciałam tracić czasu na prostowanie włosów, które i tak, gdy poczuły choć troszkę wilgoci, zaraz się okropnie puszyły.

Wtedy jednak nie miałam pojęcia na czym to tak naprawdę polega, jak wygląda taki zabieg i przede wszystkim jak wpływa na włosy. Po prostu chciałam odpocząć od prostownicy i pierwsze co przyszło mi do głowy to właśnie keratynowe prostowanie.
Wtedy, jak i teraz zabieg wykonałam w salonie fryzjerskim NOEMI w Nowogrodźcu.

OSTRZEGAM - ten zabieg uzależnia :)

Czym jest keratyna?

"...Jednym z głównych składników białkowych włosa jest keratyna. Ten główny budulec łodygi i osłonki włosa produkowany jest w mieszkach włosowych. Wnętrze łodygi składa się ze spiralnie skręconych włókien keratynowych, połączonych ze sobą wiązaniami siarczkowymi. Właśnie te wiązania są odpowiedzialne za elastyczność i sprężystość włosa.
Natomiast blask włosów związany jest z obecnością keratyny w osłonce, gdy jej brakuje włosy są porowate, sztywne i bez połysku, ponieważ łuski są niedomknięte, przez co promienie światła nie mogą odbić się od powierzchni, zamiast tego załamują się w nierównościach..." *



Jak przebiega zabieg keratynowego prostowania włosów?

W zależności od długości i gęstości włosów zabieg keratynowego prostowania trwa średnio około
2-3 godzin. W moim przypadku było to zawsze ok. 3-3,5 h.

Zabieg rozpoczyna się od tego, że w pierwszej kolejności fryzjer myje nam dwukrotnie głowę specjalnym szamponem, który otwiera łuski włosów. Po umyciu włosów takim kosmetykiem moje włosy były zawsze szorstkie i mega trudne do rozczesania.
Po umyciu i wysuszeniu włosów nakłada się na nie keratynę, którą należy potrzymać na włosach około 20-30 minut. Następnie ponownie suszy się włosy i bardzo dokładnie prostuje każde ich pasmo za pomocą prostownicy. Muszę Wam powiedzieć, że takiemu wprasowywaniu keratyny towarzyszy zawsze dość nieprzyjemny (ale nie jakiś bardzo uciążliwy) dla mnie zapach (który zawsze porównuje do takiego mokrego, doszczętnie przemoczonego psiaka), który też zresztą utrzymuje się na włosach do 2-3 myć.

Keratyna wtłaczana jest w głębsze struktury włosów przy użyciu wysokiej temperatury, dokładniej mówiąc jest w nie dokładnie wprasowywana, tak aby wszelakie ubytki zostały wypełnione i uzupełnione keratynowym budulcem. Podczas zabiegu nie wykorzystuje się chemicznych, szkodliwych substancji jak np. "trwała prostująca". Preparaty do prostowania włosów nie zaburzają i nie ingerują szkodliwie w strukturę włosa, dzięki czemu kuracja nie niszczy jego struktury, tak jak inne metody prostowania znane do tej pory.

Efekt keratynowego prostowania utrzymuje się średnio od 3 do 5 miesięcy - wszystko zależy od tego jakiego rodzaju są nasze włosy, jak często je myjemy i przede wszystkim jakich kosmetyków do tego używamy.

U mnie w zeszłym roku ten efekt trzymał się od lipca do końca listopada, aczkolwiek muszę zaznaczyć, że już później, właśnie w listopadzie przestałam myć włosy odpowiednimi szamponami, co zresztą też przyczyniło się do wymycia keratyny.
W tym roku zabieg wykonałam w połowie sierpnia, mamy już połowę listopada, a ja nadal mogę cieszyć się prostymi, gładkimi i lśniącymi włosami.

Prostowanie keratynowe to metoda, która nie ingeruje we wnętrze włosa, dlatego też ryzyko zniszczenia jego struktury jest zredukowane do minimum. A co najlepsze zabieg ten można przeprowadzać na włosach zarówno farbowanych, rozjaśnianych czy też zniszczonych zabiegami chemicznymi.

Cena zabiegu zależy oczywiście od salonu.
W NOEMI, w którym wykonywałam zabieg waha się ona w granicach 250 - 450 zł i jest to cena jak najbardziej w porządku, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że są salony, gdzie cena za prostowanie keratynowe zaczyna się właśnie od 400 zł!


Pielęgnacja włosów po zabiegu

Bezpośrednio po kuracji nie należy myć włosów przez ok. 2-3 dni, przez te kilka dni najlepiej jest też nosić włosy rozpuszczone i nie wiązać ich czy spinać, aby ich nie odgnieść (jeśli w tym czasie włosy się zagięły np. podczas snu należy wyprostować je prostownicą).

Ponadto przez dwa tygodnie po zabiegu nie można farbować włosów, zabiegu nie powinno wykonywać się również na włosach, które były farbowane 2 tygodnie wcześniej, bowiem mogłoby to spowodować zmianę ich koloru.
Aby efekty keratynowego prostowania utrzymały się jak najdłużej, należy unikać kosmetyków do włosów, które mają w swoim składzie:
  • SLS/SLES (Sodium Lauryl Sulfate i Sodium Laureth Sulfate),
  • silikony (simethicone, trimethicone, cyclomethicone, cyclopentasiloxane, trimethylsilylamodimethicone, trimethylsiloxysilicates, dimethicone copolyol, lauryl methicone copolyol, hydrolyzed wheat protein, hydroxypropyl polysiloxane, PEG-silikony, amodimethicone, dimethicone, dimethiconol, beheonoxy dimethicone, phenyl trimethicone),
  • sól i chlorku sodu (Sodium Chloride),
  • alkohol.

Jeśli chcemy, aby efekty prostowania utrzymały się u nas znacznie dłużej wybierajmy tylko te produkty, które nie zawierają w sobie powyższych składników, w przeciwnym razie spowodujemy, że keratyna błyskawicznie się wypłucze.

Po umyciu włosów najlepiej jest używać odżywek z keratyną. Trzeba też pamiętać o tym, by nie używać do stylizacji kosmetyków, które zawierają alkohol. Bardzo dobrym preparatem do pielęgnacji jest olejek arganowy. Można również zaopatrzyć się w keratynę hydrolizowaną i dodawać parę jej kropel do szamponu i odżywki. Na rynku dostępne są także specjalne szczotki dedykowane do pielęgnacji włosów po zabiegu keratynowym. Ich specjalna konstrukcja chroni włosy przed ubytkami keratyny. Dzięki zminimalizowanemu tarciu i szarpaniu łuska włosa jest w pełni chroniona, a włosy są dodatkowo wygładzone. Ja w tym przypadku używam szczotki z naturalnym włosiem dzika i oczywiście Tangle Teezer.





Moje włosy po zabiegu

Prostowanie keratynowe jest zabiegiem dobroczynnym i sprawia, że włosy stają się nie tylko prostsze, ale też zdrowsze, zregenerowane i zyskują piękny wygląd. Trzeba jednak pamiętać, że efekt finalny nie na każdych włosach jest taki sam. Specjaliści zwracają również uwagę, że zabieg keratynowy ma skrócić czas potrzebny na stylizację i modelowanie włosów, jednakże nie eliminuje tej czynności całkowicie.

Niestety nie mam zdjęć z zabiegu zeszłorocznego, ale mam z tego :)
Jakie są moje włosy? Są takie o jakich zawsze marzyłam, czyli odżywione, proste, gładkie i pełne blasku.
Przestały się także puszyć i wypadają w mniejszym stopniu.

Wiadomo, kiedy kładę się spać z mokrą głową, rano moje włosy są odciśnięte, a nie idealnie proste i następnego dnia muszę użyć prostownicy. Używam jej jednak znacznie rzadziej i przede wszystkim
krócej - prostowanie, a raczej wygładzenie włosów zajmuje mi max 5 minut, a nie jak wcześniej ponad 30.
Najczęściej jednak myję włosy przed samym wyjściem, susze je suszarką i rozczesuje głównie szczotką Tangle Teezer, wtedy są idealne i nie potrzebują już prostownicy.

Uwielbiam moje włosy po prostowaniu keratynowym, bo są po prostu rewelacyjne, mega zdrowe, łatwe w stylizacji i przez to też, sam zabieg jest dla mnie tak uzależniający :) !







Poniżej przedstawiam Wam kilka innych przykładów włosów po prostowaniu keratynowym.
Zdjęcia pochodzą z albumu salonu NOEMI, w którym także ja wykonywałam prostowanie.







































Mam nadzieję, że post okaże się dla Was pomocny i przede wszystkim, że rozwiałam Wasze wątpliwości, co do wykonania keratynowego prostowania.

Piszcie, czy Wy kiedykolwiek wykonaliście ten zabieg u siebie i jakie były efekty na Waszych włosach?