Taka ja...


I don't want a perfect life, I want a happy life.


"Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie."
— "Zaklinaczka Słów"

czwartek, 31 stycznia 2019

STYCZEŃ - moje polecenia miesiąca



Cześć Kochani!

Dzisiaj ostatni dzień stycznia, więc chciałabym się z Wami podzielić moimi hitami tego miesiąca.
Takie podsumowanie chciałabym robić pod koniec każdego miesiąca, może dzięki temu zainspiruję i Was do obejrzenia jakiegoś filmu lub serialu czy do przeczytania jakiejś książki, którą tutaj polecam.


KSIĄŻKI

"I wtedy to się stało" - Linda Green
Już dawno żadna książka mnie tak nie pochłonęła. Coś naprawdę pięknego, ale i bardzo wzruszającego!
"I wtedy to się stało"  to powieść o małżeńskiej miłości, wystawionej na bardzo ciężką próbę, która pokazuje jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla naszej drugiej połówki. Samych bohaterów polubiłam i przywiązałam się do nich już po przeczytaniu pierwszych kilku stron. Książka jest mega wciągająca, ale i lekka, dlatego czyta się ją z ogromną przyjemnością. Naprawdę polecam!



"Morderstwa nad Shadow Creek" - Joy Fielding
Muszę się Wam przyznać, że naprawdę uwielbiam kryminały! I choć w tym przypadku początek książki zdradza nam już kto jest seryjnym mordercą, to kompletnie nie zniechęciło mnie to do jej przeczytania. Książkę czytałam z ogromnym zainteresowaniem, które z każdą kolejną stroną po prostu wzrastało. Fajny pomysł na fabułę, świetni, kompletnie różni od siebie bohaterowie i akcja, która nabierała tempa.




FILMY


W tym miesiącu obejrzałam tylko jeden film, który naprawdę chciałabym Wam polecić.
Pewnie większość z Was już go nie raz widziała, ja jednak oglądałam go po raz pierwszy.
Uwielbiam ekranizacje, które oparte są na faktach, dlatego filmem, który kompletni powalił mnie na kolana jest "Piękny umysł". Jest to produkcja, która opowiada o życiu matematycznego geniusza Johna Nasha, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, którego pochłania tajemniczą choroba.
Bohater będzie musiał nauczyć się żyć ze swoją chorobą i odróżnić rzeczywistość od iluzji. No jak dla mnie, film PETARDA!






W styczniu bardzo wkręciłam się też w oglądanie Zagadek Kryminalnych,
przedstawianych na YouTube przez Karolinę.
Ta śliczna dziewczyna ma talent do nakręcania filmików tego typu, a jej głos jest wręcz hipnotyzujący...
Zresztą sami zobaczcie.




Kolejnym hitem jest piosenka, która w styczniu totalnie skradła moje serce. I choć za samą aktorką, Julią Wieniąwą, przepadam średnio, to jak dla mnie jej kawałek "Nie muszę" to prawdziwy SZTOS i słucham go po prostu na okrągło! Oprócz oryginalnego teledysku bardziej tez spodobał mi się ten wrzucony przez Antka Królikowskiego.




Gry planszowe, to nie tylko rozrywka dla dzieci! Jak dla mnie nie ma nic lepszego niż spędzenie zimowego wieczoru na graniu z przyjaciółmi czy rodziną.
Moje ulubione planszówki, w które w styczniu graliśmy najczęściej to
WSIĄŚĆ DO POCIĄGU – EUROPA, KOLEJKA i TABU.


WSIĄŚĆ DO POCIĄGU – EUROPA

Przyznam się Wam szczerze, że do tej gry podchodziłam naprawdę sceptycznie. Jakoś nie wydawało mi się, żeby układanie tras mogło być taką świetną zabawą. Kompletnie się myliłam!
Gra jest tak wciągająca, że nawet nie zdążę się obejrzeć, a już minęły dwie godzinki...
W skrócie, gra polega na tym, aby z wylosowanych przez siebie kart, zbudować trasy, które mamy przedstawione na naszych biletach. Może to się wydawać proste, haczyk tkwi jednak w tym, że inni gracze mogą nam blokować potrzebne nam trasy i tym samym utrudnić nam realizację naszych biletów. Zdecydowanie uwielbiam tę grę!




KOLEJKA

To gra, która przenosi nas do czasów PRL. Naszym zadaniem jest kupienie wszystkich produktów z listy zakupów, którą otrzymujemy. Aby tego dokonać musimy ustawić się w kolejce do danego sklepu po nasz towar. Problem tylko w tym, że tak jak za czasów PRLu, półki w sklepach są puste i trzeba się nieźle nakombinować, aby zdobyć towar po który stało się tyle czasu. Na uwagę zasługuje również przegenialna oprawa graficzna samej planszówki! Znajdziemy tutaj całą masę zdjęć epoki, a rysunki i kolorystyka idealnie pasują do czasów, w które przenosi nas gra. Również i humor zawarty w tytułach i opisach kart, które gracze zagrywają w kluczowym etapie każdej rundy są jak wisienka na torcie.




TABU

Rewelacyjna planszówka, która zawsze wywołuje masę śmiechu! Gra polega na tym, aby tak opisać hasło na karcie, aby nie użyć żadnego hasła TABU. Czyli naszym głównym hasem jest np. "pies", ale do opisania tego hasła, nie możemy użyć takich słów jak "zwierzę", "łapa", "szczekać", "smycz". Polecam Wam "Tabu", bo to gra przy której każdy będzie się dobrze bawił.




Ode mnie to tyle.

Czekam na Wasze polecenia :)

środa, 30 stycznia 2019

Time to Shine/ShinyBox styczeń 2019




















Cześć Kochani!


Nie wiem jak Wy, ale ja po prostu kocham niespodzianki i taką comiesięczną niespodzianką jest dla
mnie właśnie pudełko ShinyBox.
W dzisiejszym wpisie chciałam przedstawić Wam zawartość najnowszego, styczniowego boxa.
Jeśli pudełko też i Wam się spodoba, to spieszcie się z jego zakupem, bo ilość boxów jest jak zawsze
mocno ograniczona.

A oto, co tym razem znalazło się w styczniowej edycji...


Vis Plantis, Maska do włosów z serii Basil Element




Zwiększa miękkość i elastyczność włosów i skutecznie przeciwdziała rozdwajaniu się końcówek. Dzięki naturalnemu, ekologicznemu ekstraktowi pozyskiwanemu z bazylii, dodatkowo wzmacnia i odmładza strukturę skóry głowy, opóźnia utratę włosów i zagęszcza je.
Cena sugerowana przez producenta: 29,99 zł za 200 ml


_Element Szampon do włosów z węglem aktywnym




Dogłębnie oczyszcza skórę głowy, działa kojąco i nawilżająco, chroni włosy przed negatywnym wpływem środowiska i zmniejsza przetłuszczanie się włosów. Przeznaczony jest do pielęgnacji wszystkich typów włosów, przede wszystkim narażonych na częsty kontakt z różnego rodzaju zanieczyszczeniami.
Cena sugerowana przez producenta: 25,99 zł za 300 ml




Bell Kremowa pomadka do ust Secretale Nude
Daje efekt mokrych ust – są nawilżone i soczyste, jakby pokryte taflą wody. Kremowa konsystencja równomiernie powleka je aksamitną, odżywczą powłoką. Produkt wygładza usta i nie skleja ich. Kolor i blask utrzymują się przez wiele godzin, a usta pozostają miękkie i ponętne.
Cena sugerowana przez producenta: 13,49 zł za szt.


Bell HYPOAllergenic Lip Lacquer Liquid (odcień 06)
To połączenie intensywnego, na pigmentowanego koloru błyszczyka z trwałością pomadki. Dodatkowo optycznie powiększa i wygładza usta na wiele godzin. Chroni przed nadmiernym przesuszaniem i nie pozostawia uczucia lepkości. Idealny na każdą okazję.
Cena sugerowana przez producenta: 12,99 zł za szt.




Bell HYPOAllergenic Powder & Blush (odcień 01)

To idealne połączenie matującego pudru z ożywiającym różem w jednym opakowaniu. Zapewnia profesjonalnie wyglądający i trwały makijaż. Aksamitna formuła pomaga zatuszować niedoskonałości pozostawiając skórę promienną i wypoczętą. Wystarczy lekkie muśnięcie pudrem, a następnie różem, by wyglądać świeżo i naturalnie. Produkt optycznie wygładza oraz modeluje owal twarzy.
Cena sugerowana przez producenta: 18,85 zł za szt.

Bell HYPOAllergenic Brow Modeller Gel (odcień 02)
Niezwykle trwały korektor do brwi w żelu, optycznie wypełniający ubytki. Pozwala wymodelować brwi i nadać twarzy odpowiednią oprawę. Specjalnie wyprofilowana szczoteczka sprawia, że aplikacja jest łatwa i umożliwia każdemu precyzyjne nałożenie preparatu. Dzięki temu brwi przez cały dzień są podkreślone i nie tracą wyrazu, a przy tym wyglądają naturalnie i lekko.
Cena sugerowana przez producenta: 17,99 zł za szt.


Dermaglin Maseczka regenerująca do twarzy



Intensywnie regeneruje, głęboko odżywia, dokładnie oczyszcza i wygładza skórę twarzy. W swoim składzie zawiera zieloną glinkę kambryjską, wyciąg z miodu akacjowego, olejek pomarańczowy. Polecana jest w szczególności dla skóry zmęczonej, szorstkiej, wymagającej zdecydowanego działania i poprawy wyglądu. Pozostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku.
Cena sugerowana przez producenta: 6,99 zł za szt.





















Moja ocena pudełka...

Jak zawsze bardzo zadowolona jestem z tego, że w pudełku mogę znaleźć jakiś produkt do włosów, a tym razem tutaj są aż dwa takie kosmetyki. Podobnie jest z maseczkami do twarzy. Kocham maseczki do twarzy i w pudełku jak dla mnie może być ich nawet 10 a mi i tak będzie ich mało. Niestety zawsze niechętnie podchodzę do kolorówki, która znajduje się w pudełkach, jednak tym razem cieszy mnie fakt, że kolorówka jest z jednej z moich ulubionych marek, czyli Bell. Dawno nie testowałam już niczego tej marki, więc fajnie będzie wypróbować choćby błyszczyk, który ma bardzo ładny, naturalny kolor.

Z wytęsknieniem wyczekuje edycji lutowej :)


piątek, 18 stycznia 2019

To już jest koniec, nie ma już nic, czyli projekt denko 2018|Produkty do makijażu














Cześć Kochani!


W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam produkty do makijażu, które wydenkowałam w zeszłym roku.
Jest tu wiele popularnych i dobrze wszystkim znanych kosmetyków.

Zanim jednak zacznę, pokrótce opiszę Wam jeszcze jak to u mnie jest z tym makijażem.

Makijaż wykonuję średnio 5-6 razy w tygodniu. Staram się aby chociaż przez ten jeden dzień w tygodniu moja buzia odpoczęła trochę od kolorówki. Jeśli jednak już faktycznie muszę gdzieś w ten dzień szybko wyskoczyć np. na zakupy, staram się nakładać wówczas tylko jakiś lekki korektor, ale to i tak na te najbardziej potrzebujące tego miejsca.
Tak w ciągu tygodnia makijaż noszę dosłownie cały dzień. Wykonuję go ok. 5 rano, a zmywam ok. 23 i tak przez 5-6 dni w tygodniu. Mam cerę mieszaną z tendencją do świecenia się strefy T, dlatego też od kosmetyków do makijażu wymagam przede wszystkim dobrego krycia, a na drugim miejscu trwałości.
Moje makijażowe kombo to po kolei: podkład, korektor, puder, kredka do oczu, tusz, bronzer i róż.
Tych 7 kosmetyków używam ZAWSZE, tylko na większe wyjścia używam bazy i rozświetlacza, a gdy mam czas w tygodniu to jeszcze i cieni.

To byłoby na tyle w temacie mojego makijażu, a teraz przechodzimy do denka.



Bourjois 123 Perfect Foundation, podkład ujednolicający (odcień N°53 - Beige clair oraz N°54 Beige)


Tak jak pisze producent, Bourjois 123 Perfect ma za zadanie maskować i korygować niedoskonałości oraz ujednolicać cerę aż do 16 godzin. Dodatkowo, jego formuła łączy 3 korygujące pigmenty, które mają za zadanie usuwać wszelkie mankamenty cery. Żółte pigmenty mają zwalczać sińce pod oczami tak, by spojrzenie było wypoczęte, fiołkowe mają dodać cerze blasku, a zielone zwalczyć zaczerwienienia.
Ponadto podkład ma być na skórze niewyczuwalny i niewidoczny oraz rewelacyjnie się z nią stapiać. A jak jest w rzeczywistości... Bourjois 123 Perfect Foundation to na pewno podkład o średnio lekkiej, ale bardo dobrze kryjącej formule. Jest to idealny podkład  dla osób borykających się z cera mieszaną i niedoskonałościami. Podkład ma bardzo dobre krycie, które dodatkowo bez problemu możemy budować, by zasłonić ewentualne mankamenty naszej skóry. Tak jak obiecuje producent, podkład faktycznie doskonale je maskuje  - świetnie kryje drobne, jak i większe niedoskonałości czy zaczerwienienia twarzy. Jeśli chodzi o sińce pod oczami to z nimi podkład radzi sobie jednak tak średnio, może też dlatego, że u mnie są one dość spore i nie obejdzie się bez korektora. Mimo wszystko wydaje się mi jednak, że fajnie poradzi sobie z tymi mniejszymi. Kolejną zaletą produktu,  a nie tylko czczą obietnicą producenta, jest fakt, że podkład jest na skórze niewyczuwalny, niewidoczny i rewelacyjnie się z nią stapia. Dodaje skórze takiego naturalnego blasku (rozświetlenie) i nie tworzy efektu maski. Na mojej skórze, po ok. 4 godzinach zaczyna się świecić się w strefie T i potrzebuje dodatkowego przypudrowania. Nie ściera się z nosa i brody. Ma bardzo ładny, delikatny, nienachalny zapach. Świetnie współgrał ze wszystkimi moimi kremami pod makijaż, nie roluje się i nie zapycha. Jedynym jego minusem jest fakt, iż po czasie lekko oksyduje, więc przed zakupem trzeba się dobrze zastanowić nad wyborem odpowiedniego koloru. Ja swoją przygodę rozpoczęłam z Bourjois 123 Perfect Foundation w kolorze N°54 Beige, ale wtedy nie wiedziałam jeszcze, że podkład ciemnieje i teraz zawsze biorę już ten w kolorze N°53 - Light Beige.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Revlon Colorstay, podkład do cery mieszanej i tłustej (ocień 110 - Ivory oraz 330 Natural Tan)



Podkład, którego, nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ja osobiście nigdy wcześniej się na niego nie zdecydowałam, bo odstraszała mnie buteleczka bez pompeczki. Teraz, kiedy się to zmieniło i podkład ma w końcu atomizer, postanowiłam się na niego skusić i... nie żałuję. Kosmetyk ma dość ciężką konsystencję, ale pomimo tego bardzo dobrze się rozprowadza. Genialnie kryje ( krycie można nim świetnie budować) wszelkie niedoskonałości skóry, świetnie maskuje zaczerwienienia i cienie pod oczami. Jest trwały - nie ściera się z brody, nosa czy czoła. Tak jak w przypadku innych podkładów, tak i ten już po ok. 4-5 godzinach zaczyna się świecić w strefie T, jednak po przypudrowaniu nadal wygląda idealnie. Nie warzy się, nie roluje, nie zapycha i nie wysusza skóry. Kolor idealnie stapia  się ze skórą i nie tworzy efektu maski. Dodatkowo każda z nas znajdzie idealny odcień dla siebie, bo gama kolorystyczna tych podkładów jest naprawdę spora. Nie ciemnieje. Kiedy kupuję jakiś podkład, a później okazuje się, że nie udało się mi trafić z kolorkiem i jest on ciemniejszy, lubię wtedy ten jaśniejszy odcień (110 - Ivory) Revlona mieszać z tym nietrafionym. Sprawdza się on wówczas równie świetnie, nie zdarzyło mi się, żeby popsuł konsystencję, trwałość czy krycie takiej mieszanki. Odstraszać może trochę cena  regularna w drogeriach stacjonarnych, bo np. w Rossmannie normalnie kupimy go za ok. 70,00 zł. Na szczęście mamy jeszcze sklepy internetowe, w których możemy dostać go już za ok. 30,00 zł.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



L’Oréal Paris, True Match, Super - Blendable Foundation, Podkład dopasowujący się do skóry (odcień 2 N - Vanilla)



Jest to podkład rozświetlający i o wiele lżejszy niż jego wszyscy wyżej opisani poprzednicy. Podkład ma dość rzadką konsystencję i średnie krycie, dlatego używałam go wyłącznie wtedy, kiedy moja skóra wyglądała nienagannie i chciałam po prostu wyrównać jej koloryt. Idealny dla cer suchych i normalnych, przy mojej mieszanej wymaga dodatkowego utrwalenia i przypudrowania. Świetnie współgrał ze wszystkimi moimi kremami pod makijaż, nie rolował się i nie wchodził w zmarszczki czy w załamania.  Przez swoją lekkość na twarzy jest po prostu niewyczuwalny. Fajnie stapia się ze skórą i daje ładne, świeże i maksymalnie naturalne wykończenie makijażu, bez efektu maski. Nie zapycha i nie wysusza skóry. Nie ciemniej. Jego jedyną wadą może być właśnie trwałość, ale wszystko zależy od rodzaju naszej cery. Nie uważam, żeby był to dobry podkład dla cer mieszanych, gdzie mamy problem z szybko przetłuszczającą się strefą T, jednak mimo wszystko ja bardzo lubię go używać, bo w podkładach do takich właśnie mieszanych cer, brakuje mi tej lekkości. Jeśli jednak macie cerę mieszaną (ale w dobrym stanie, bez większych niedoskonałości) i dodatkowo po jego aplikacji zastosujecie jeszcze fajny puder, to efekt jest naprawdę genialny. W takim zestawieniu sprawdza się u mnie naprawdę super!
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Eveline Cosmetics, Liquid Control HD (odcień 020 - Rose Beige)



Co tu dużo pisać, ten kosmetyk po prostu KOCHAM CAŁYM SERCEM!
Jest to mój zeszłoroczny ulubieniec, który idealnie nadaje się do stosowania na co dzień.
Szukałam podkładu do cery mieszanej, który poradzi sobie ze świeceniem strefy T, a jednocześnie będzie miał lekką konsystencję i będzie dawał naturalny efekt, matowe wykończenie oraz zapewni mi świetną trwałość. To wszystko znalazłam właśnie w tym produkcie, który dodatkowo kupimy za naprawdę rozsądną cenę (ok. 35 zł, jeszcze taniej dostaniemy go oczywiście w drogeriach internetowych i ja najczęściej kupuję go właśnie w taki sposób). Na twarzy wygląda cudownie! Podkład jest mega trwały i ma genialne krycie, które dodatkowo bez problemu możemy budować. Przez swoją lekkość jest niewyczuwalny na skórze. Doskonale się z nią stapia, nie wchodzi w zmarszczki czy w załamania. Daje ładne, świeże i naturalne wykończenie makijażu, bez efektu maski. Nie ciemniej, nie wysusza skóry i nie zapycha jej. Bardzo podoba się mi też sposób w jaki się go nakłada na twarz. Aplikator w formie pipetki to dla mnie prawdziwy sztos! Nie musimy brudzić sobie rąk, nakładamy go po prostu od razu na twarz, a później w ruch idzie gąbeczka lub pędzel i makijaż wykonany.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Oillan Balance, Tonujący krem ultranawilżający



Ten kosmetyk to po prostu coś jak taki ultra lekki krem BB. Ma delikatną konsystencję, która szybko się wchłania i w subtelny sposób ujednolica koloryt skóry oraz nadaje jej naturalny, zdrowy odcień dopasowując się do naszej karnacji. Jest praktycznie bezzapachowy. Krem daje uczucie nawilżenia, niwelując tym samym uczucie ściągnięcia i przesuszenia skóry. Krycie - słabe, wręcz na minimalnym poziomie, w żadnym razie nie poradzi sobie z większymi niedoskonałościami, w moim przypadku przykrył tylko niewielkie zaczerwienienia na policzkach. Nie zmatowi nam skóry i nie zapobiegnie jej błyszczeniu, trzeba się liczyć po prostu z tym, że nie jest to trwały produkt. Wszystko zależy też oczywiście od rodzaju naszej skóry. W moim przypadku, już po ponad godzinie od nałożenia moja strefa T zaczęła się okropnie świecić. Osobom z cerą mieszaną nie polecam tego produktu, jednak z z suchą, normalną czy nawet wrażliwą jak najbardziej. Nie zapycha, nie uczula i nie wysusza. Nie wymaga bazy w postaci np. jakiegoś kremu. Ja nie lubię kremów BB i ogólnie kosmetyków tego typu. W dni kiedy się nie chcę się malować, ale mimo wszystko mam coś do ukrycia, wolę zastosować po prostu korektor na te miejsca. Jeśli jednak ktoś lubi takie kremy tonujące, to ten jak najbardziej polecam, bo mimo wszystko godny jest uwagi.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE



Catrice, Liquid Camouflage, High Coverage Concealer, Korektor (odcień 010 - Porcellain)



Korektor, który przekonał mnie do siebie przede wszystkim świetnym kryciem. Produkt ma średnio gęstą formułę, co sprawia, że przyjemnie się z nim pracuje. Po nałożeniu momentalnie zastyga, dzięki czemu jest bardzo trwały, utrzymuje się na twarzy przez cały dzień i fajnie się z nią stapia. Idealnie nadaje się do przykrywania różnego rodzaju niedoskonałości czy jako baza pod cienie. Stosowany pod oczy był czasami za ciężki i potrafił w tamtych okolicach wchodzić w załamania. Nie ściera się i ogólnie, poza okolicami oczu, nie zbierał się u mnie w załamaniach. Nie ciemniej. Ja stosuję go przede wszystkim na większe wyjścia niż tak na co dzień. Ma wygodny aplikator i jest bardzo wydajny. Nie można też przyczepić się do opakowania - widzimy, ile produktu nam pozostało, napisy się nie ścierają, a opakowanie przetrwało w nienaruszonym stanie, choć upadł mi chyba z milion razy. No i ta rewelacyjna cena (ok. 16 zł).
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





L’Oréal Paris, True Match, La Touche Magique, Korektor rozświetlający, odcień Natural Beige

Tak jak wskazuje nazwa, nie jest to korektor, który zakryje nam niedoskonałości, ale za to przepięknie rozświetli spojrzenie. Konsystencja tego produktu nie jest zbyt gęsty, dlatego idealnie nadaje się pod oczy, gdyż nie obciąży delikatnej w tym miejscu skóry. Świetny do zakrycia niewielkich cieni i zasinień pod oczami. Jeśli jednak mamy większy problem z podkrążonymi oczami, to musimy poszukać bardziej kryjącego produktu, bo faktycznie ten korektor może sobie po prostu nie poradzić. Daje bardzo naturalne wykończenie, nie podkreśla suchości i nie zbiera się w załamaniach. Jest naprawdę trwały, nie ściera się i nie ciemnieje. Nie przesusza skóry. Bardzo wygodny w użyciu aplikator w formie mięciutkiego pędzelka, sam produkt wykręcało się też za każdym razem bez problemu. Sam design opakowania jak dla mnie też WOW.
Kosmetyk wygląda na taki elegancji i jakby z górnej półki. Troszkę słabo z wydajnością, bo przy codziennym stosowaniu wystarczył mi zaledwie na miesiąc użytkowania. Bardzo fajny produkt, jednak moje cienie pod oczami są dość spore, a ten korektor nie radzi sobie z ich kryciem w takim stopniu jakbym chciała, chociaż z drugiej strony był bardzo trwały. Póki co jestem mimo wszystko na nie, ale nigdy nie wiadomo czy nie będę chciała przetestować go jeszcze raz...
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE

L’Oréal Paris, True Match, korektor, odcień 3N Beige Creme
Produkt ma rzadka, lekką konsystencję i zgrabne opakowanie z genialnym aplikatorem.
Jest to korektor, który świetnie sprawdzi się u osób nie mających problemu z niedoskonałościami czy zaczerwieniami, czyli raczej dla posiadaczy cery normalnej. Produkt rewelacyjnie rozjaśnia skórę pod oczami, ale nie maskuje cieni. Ja najczęściej używałam go w te dni, kiedy nie robiłam pełnego makeup'u, kiedy zależało mi tylko na tym, aby wyrównać koloryt skóry i nadać jej delikatnego blasku. Bardzo fajnie stapia się ze skórą, ale niestety nie jest to trwały kosmetyk. Ścierał się i czasami zbierał się w załamaniach i podkreślał suche skórki, choć sam skóry nie wysuszał. Kolejnym razem już go nie kupię. Wolę zainwestować w inny, lepszy produkt, który będzie trwalszy i będzie miał przede wszystkim lepsze krycie.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE



Maybelline, Instant Anti Age Eraser, Korektor (odcień 01 - Light)



Obecnie jest to mój korektor nr 1 i szczerze powiedziawszy, na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie bez niego mojego makijażu. W porównaniu do wyżej opisanego korktora Catrice, ten jest o wiele lżejszy, mimo tego ma również przegenialne krycie. Mam dosyć duże cienie pod oczami, wynikające przede wszystkim ze zmęczenia i niewielkiej dawki snu, a ten korektor to wprost ideał jeśli chodzi o wygładzenie skóry i krycie zasinień w tych okolicach. Doskonale stapia się ze skórą, nie wchodzi w zmarszczki czy w załamania. Wygląda świeżo i maksymalnie naturalnie mimo swojego porządnego i trwałego krycia. Niejednokrotnie posłużył mi też w dni, kiedy nie wykonywałam pełnego makijażu, a zależało mi tylko na zakryciu cieni pod oczami czy lekkim ujednoliceniu kolorytu skóry. W takim przypadku sprawdzał się również genialnie, a jego odcień nie odcinał się od koloru mojej skóry, dlatego myślę, że odcień 01 to taki fajny, neutralny kolor. Nie ciemnieje i nie wysusza skóry. Nie roluje się. Idealny zarówno na co dzień, jak i na większe wyjścia.
Kolejny plus także za wydajność. Używam go praktycznie codziennie i kosmetyk wystarcza mi na ponad 2 miesiące użytkowania. Dodatkowo opakowanie i ten sposób w jaki się go aplikuje pozwala nam na całkowite wykorzystanie produktu do ostatniej kropelki oraz systematycznie kontrolować, ile produktu nam jeszcze pozostało. Korektor ma rewelacyjny aplikator w kształcie miękkiej gąbeczki, która dozuje idealną porcję kosmetyku. Z tego co czytałam, ten gąbeczkowy aplikator wzbudza wiele kontrowersji, ze względu na swoją niehigieniczność. Może faktycznie, jeśli ktoś stosuje go na różne zanieczyszczone niedoskonałościami partie twarzy, to może to być niehigieniczne, ja używam go wyłącznie pod oczy czy na naczynka, więc nie mam z tym większego problemu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Rimmel, Stay Matte Pressed Powder (odcień 001 - Transparent i 005 - Silky Beige)




Zdecydowanie to mój faworyt wśród pudrów. Idealny zarówno dla cery tłustej, jak i mieszanej. Mam cerę skłonną do świecenia w strefie T, a ten produkt matowi moją twarz na kilka godzin (nawet do 8 h).
Doskonale kryje niedoskonałości. Rewelacyjnie stapia się ze skórą i nie tworzy efektu maski. Świetny do stosowania na co dzień - do pracy czy do szkoły. Ma bardzo ładny, delikatny zapach. Nie kruszy się, jest dobrze sprasowany. Jego ogromną zaletą jest także to, że się nie roluje, nie waży i nie zapycha. W zeszłym roku zużyłam 3  opakowania tego pudru.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Wibo, Banana Loose Powder, sypki puder do twarzy



Kolejny, bardzo popularny produkt, który i ja postanowiłam przetestować. Niestety mam jednak co do niego mieszane uczucia... Jest to dobrze zmielony, lekki puder sypki o ładnym, delikatnym bananowym zapachu. Świeżo po nałożeniu wygląda rewelacyjnie i bez problemu współgrał ze wszystkimi moimi podkładami. Genialnie matuje, niestety w moim przypadku po ok. 4 godzinach, moja mieszana cera zaczęła się świecić i trzeba ją było znowu przypudrować. Może trochę żółcić twarz i ważyć się w okolicach oczu, szczególnie wtedy, kiedy nałożymy go za dużo. Nie wysusza. Bardzo wydajny, w przystępnej cenie. Często jest problem z jego dostępnością. Minusem może być też opakowanie - często przy odkręcaniu zdarzało mi się wysypywać produkt, ale w przypadku kosmetyków tego typu jest to chyba nieuniknione. Podsumowując... Według mnie ten kosmetyk to jednak średniak, którego chyba raczej bym już nie kupiła, no chyba, że będę potrzebowała pudru, a akurat mój budżet będzie ograniczony do minimum. Nie jest to puder na większe wyjścia, raczej taki na co dzień, kiedy nie zależy nam za bardzo na tym, żeby wyglądać nienagannie przez dłuuugie godziny.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE



Rimmel, Insta Fix&Matte, Puder transparentny



Ten puder można określić jednym krótkim stwierdzeniem - "Efekt WOW, trwałość kiepsko".
I to naprawdę wystarczy, żeby już wiedzieć, jak sprawuje się ten kosmetyk. No ale po kolei.
Opakowanie klasyczne, bardzo wygodne w użytkowaniu, brakuje mi tutaj może tylko lusterka.
Poza tym ogromny plus za wygląd wizualny samego pudru, który jest tłoczony we wzór hashtagów i ma ładny, subtelny zapach. Produkt doskonale matuje naszą skórę, ale niestety efekt utrzymuje się tylko 4-5h i po tym czasie potrzebuje już poprawki. Mimo tego, świetnie scala makijaż i matowi, dając efekt idealnego wygładzenia skóry. Nie jest to taki tępy, ale zdrowy mat. Sprawnie wtapia się w skórę, nie zbiera się w załamaniach i nie pozostawia efektu pudrowatości. Wykończenie makijażu po prostu WOW!
Może odrobinę bielić cerę, szczególnie wtedy, kiedy nałożymy go za dużo, jednak dla  mnie nie stanowiło to jakiegoś większego problemu. Myślę, że może być to idealny puder dla osób z cerą normalną bądź suchą, w przypadku mojej mieszanej nie jest tak trwały jakbym chciała. Jednak ze względu na to, jakie efekt daje, na pewno pojawi się w mojej kosmetyczce jeszcze nie raz, tym bardziej, kiedy nie będzie mnie stać na jego idealny zamiennik, którego recenzję macie pod spodem.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Affect, Transparentny puder fiksujący Fix&Matt



Puder, który poznałam dzięki pudełkom ShinyBox. Poznałam i pokochałam, bo jest idealny w każdym calu. Swoim działaniem jest identyczny jak opisany wyżej puder transparenty Insta Fix&Matte z Rimmela, z tym, że Affect ma tą rewelacyjną trwałość, której w Rimmelu mi po prostu brakuje. Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym, przeźroczystym opakowaniu, dzięki czemu łatwo jest kontrolować zużycie produktu. Puder doskonale i na długo matuje skórę, nadając jej idealny efekt wygładzenia. Rewelacyjnie scala makijaż, bez problemu wtapia się w skórę, nie zbiera się w załamaniach i nie pozostawia efektu pudrowatości. Ten puder to cudowne wykończenie i utrwalenie makijażu, który utrzymuje się w nienaruszonym stanie przez cały dzień. Doskonale sprawdzi się u osób z problematyczną i przetłuszczającą się cerą. Nie przesusza skóry, a nałożony w odpowiedniej ilości nie bieli też twarzy. Bardzo wydajny - opakowanie zawiera 10 g pudru, ale potrzeba go niewiele, żeby dobrze utrwalić makijaż. Jego cena trochę powala na łopatki, bo kosmetyk kosztuje ok. 70 zł, ale działanie naprawdę rekompensuje jego cenę. Dodatkowo, kiedy zainwestujemy w niego i będziemy stosować go tylko np. na większe wyjścia czy ważne dla nas sesje fotograficzne, posłuży nam na jeszcze dłużej i będziemy mieli satysfakcję z tych dobrze zainwestowanych pieniążków.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Avon, Ultra Glimmerstick Lip Liner, Konturówka do ust (kolor True Red)



Konturówki do ust z Avonu są jednymi z moich ulubionych. Kredka ma wygodne opakowanie i przez to, że jest wysuwana, nie trzeba jej temperować. Nie wysusza ust (a konturówką wypełniałam też całe usta, które zresztą wyglądały przepięknie!)  i utrzymuje się na nich naprawdę długo, mimo picia i jedzenia. Nie łamie się i nie rozmazuje. Wykończenie było lekko matowe ale jedwabiste. Plusem jest też cena (zazwyczaj w katalogu można dostać ją za ok. 10,00 zł) i mega wydajność, mnie wystarczyła na pół roku użytkowania.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK





Delia, Balsam do ust w sztyfcie Sun Fun SPF 25
Teraz kiedy patrzę, że to pomadka ochronna od Delii i to jeszcze za tak niewielkie pieniążki (kosztuje ok. 8 zł) to naprawdę nie mogę uwierzyć własnym oczom! Nie cierpię tej marki, ich kosmetyki nie raz okazały się być dla mnie kompletnymi bublami, a tu proszę, proszę. Miałam wrażenie, że ta pomadka musi kosztować sporo kasy, jak na balsam ochronny, tym bardziej, że jest to jedna z najlepszych pomadek ochronnych jakie miałam okazję używać. Ta pomadka to idealny przykład tego, że niska cena nie musi oznaczać gorszej jakości. No naprawdę, przeżyłam mega pozytywny SZOK! Pomadka ma bardzo ładnym lekko owocowy zapach i rewelacyjnie nawilża usta. Świetnie radzi sobie ze spierzchniętymi i doszczętnie przesuszonymi ustami. Miałam moment, kiedy chłodne powietrze i klimatyzacja w pracy kompletnie przesuszyły mi usta. Dzięki tej pomadce już po 3 dniach były one totalnie zregenerowane i odżywione, a o jakichkolwiek suchych skórkach nie było już mowy. Dodatkowo wykonanie tego kosmetyku to prawdziwy sztos! Często zdarzało się mi w takich pomadkach, że wrzucona ona gdzieś na dno torebki, gubiła zakrętkę. Tutaj nie miałam z tym do czynienia i wszystko pozostawało na swoim miejscu. Ponadto samo opakowanie jest wykonane z bardzo trwałego plastiku i nie skłamię, jeśli napiszę, że pomadka upadła mi na kafle z ponad 30 razy! Wszystkie te upadki przeżyła, opakowanie jest w stanie nienaruszonym, chociaż za każdym razem, podnosiłam ją z ciężkim sercem, żeby tylko się nie zawieść... Opakowanie całe, nie połamane, a na dodatek i sama pomadka w środku nie była też złamana czy chociażby "rozciapkana". Kompletnie nie mam się do czego przyczepić, jestem wręcz nią zachwycona i ciesze się, że w kosmetyczce mam jeszcze jedną sztukę!
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK

Bloc, Ochronna pomadka do ust
I to jest właśnie to o czym pisałam wyżej - drogie nie znaczy, że lepsze... Ta pomadka jest o wiele droższa (kosztuje ok. 25 zł) od tej z Delii, którą opisałam Wam wyżej, a jest po prostu beznadziejna w każdym calu. Ten balsam ochronny nie nawilża tak doskonale jak jej poprzednik i ma też o wiele gorszy, jakby apteczny zapach. Ponadto już po pierwszym upadku pękło mi zamknięcie pomadki, a po kolejnym i sama pomadka, która nie dość, że jeszcze pękła na pół, to jej cała dolna część po prostu się w tym opakowaniu "rozciapkała" i wygląda jak świeżo wylany wosk. Zaledwie po kilkunastu użyciach pomadka nadaje się do wyrzucenia.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             

czwartek, 10 stycznia 2019

To już jest koniec, nie ma już nic, czyli projekt denko 2018|Produkty do pielęgnacji twarzy


Cześć Kochani!

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną częścią denka.

Muszę się Wam przyznać, że przygotowanie tak długiego wpisu to dla mnie nie lada wyzwanie, które dodatkowo zajmuje ogromnie dużo czasu. Wszystko oczywiście przez to, że kosmetyków nie jest mało,
a wszystkie notatki pozapisywane gdzieś na karteczkach (po użyciu każdego produktu wypisuję sobie charakterystyczne cechy kosmetyku) muszę przenieść tu, na komputer.
No ale ciesze się, że w końcu uporałam się z opisaniem tak sporej ilości produktów i teraz mogę zacząć przygotowywać wpis o kosmetykach do makijażu, których jest już troszkę mniej :)

Zanim jednak przejdziemy do denka, chciałabym Wam jeszcze, zaledwie w kilku zdaniach, opisać,
jak wygląda moja cera, abyście mogli sprawdzić czy dany kosmetyk sprawdzi się też i u Was.

Jestem posiadaczką cery mieszanej, a jak wiadomo ten typ skóry łączy w sobie dwa rodzaje cer, zarówno suchą jak i tłustą. W moim przypadku bliżej mi jednak do tej tłustej, czyli moim najczęstszym problemem jest nadmierne wydzielanie sebum w strefie T.
Występują u mnie pojedyncze niedoskonałości, spowodowane najczęściej po prostu nieodpowiednią dietą (zbyt duża ilość czekolady, chipsów czy zbyt ostrego jedzonka). Nie mam jednak problemu z powstawaniem zaskórników czy rozszerzonymi porami. Dodatkowo mam skórę z przebarwieniami, a przez małą ilość snu też poszarzałą i zmęczoną. Muszę też uważać jakich peelingów stosuję, ponieważ moja skóra ma skłonność do powstawania naczynek.

To by było na tyle, więc teraz zabieram się za pokazanie Wam kosmetyków do twarzy, których
używałam w 2018 roku.


-417, Pieniący się żel do mycia twarzy z luffą



O tym kosmetyku pisałam Wam już kiedyś w tym poście.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Himalaya, Delikatnie złuszczający żel do codziennego mycia twarzy



Żel ma bardzo ładny, delikatnie kremowy zapach i można dostać go za rozsądną cenę (ok. 8,00 zł).  Nie jest to preparat, który może zastąpić nam żel do zmywania makijażu, jest to tylko takie uzupełnienie, którego możemy użyć już po wcześniejszym umyciu i oczyszczeniu twarzy z makijażu. Granulki z moreli delikatnie złuszczają martwe komórki naskórka i zapobiegają powstawaniu zaskórników. Tak jak zapewnia producent, żel jest naprawdę delikty i jego drobinki ścieralne są drobne i nie wywołują żadnych podrażnień. Nie zapycha. Mimo tego, że sprawował się fajnie, brakuje mi w nim czegoś takiego  WOW, co sprawiłoby, że chciałabym kupić go ponownie. W całym ogromie tego typu preparatów dla mnie umarł śmiercią naturalną. Dla mnie jest to kosmetyk, który kupujemy, testujemy i po prostu o nim zapominamy.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE


La Roche Posay, Effaclar, Oczyszczający żel myjący do twarzy



Mój stały bywalec w pielęgnacji twarzy już od bardzo, bardzo dawna. Kosmetyk doskonale oczyszcza skórę nie wysuszając jej przy tym i sprawia, że jest ona idealnie odświeżona. Żel nie posiada mydła, parabenów i alkoholu, dzięki czemu nie podrażnia skóry i nie powoduje nieprzyjemnego efektu ściągnięcia. Regularne stosowanie tego kosmetyku zapobiega powstawaniu wszelkich niedoskonałości oraz ogranicza nadmierne przetłuszczanie się i błyszczenie skóry. Zapewnia uczucie komfortu i czystości przy każdym zastosowaniu. Bałam się, że po zmianie szaty graficznej opakowania, mógł zmienić się też i skład kosmetyku. Na szczęście nic takiego się nie stało i produkt nadal jest tak rewelacyjny jak wcześniej. W zeszłym roku zużyłam 2  opakowania tego żelu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Oriflame, Love Nature, Żel oczyszczający do twarzy z olejkiem z drzewa herbacianego



Ten żel to mój historyczny kosmetyk, którego używałam jeszcze w czasach gimnazjum. Po latach postanowiłam do niego wrócić, bo pamiętam, że wówczas naprawdę bardzo pomógł mi w walce z niedoskonałościami. Kompletnie się nie zawiodłam! Nic się nie zmieniło - kosmetyk ma nadal dość mocny zapach olejku herbacianego (który ja zresztą uwielbiam!) i działa równie rewelacyjnie, jak kiedyś. Produkt bardzo dokładnie oczyszcza skórę i usuwa z niej zanieczyszczenia, w tym makijaż i nadmiar sebum. Jego regularne stosowanie zapobiega powstawaniu wszelkich niedoskonałości oraz ogranicza nadmierne przetłuszczanie się i błyszczenie skóry. Żel zapobiega powstawaniu wyprysków nie powodując przy tym przesuszania się cery, aczkolwiek polecam go wyłącznie osobom z cerą tłustą lub jak moja - mieszaną. W zeszłym roku zużyłam 7 butelek tego żelu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Bielenda, Carbo Detox, Oczyszczająca pasta węglowa



Uwielbiam jednorazowe maseczki z tej serii, postanowiłam więc przetestować też jakiś produkt pełnowymiarowy i mój wybór padł właśnie na tą pastę. Carbo Detox to wbrew pozorom dość rzadka jak na pastę konsystencja. Kosmetyk można stosować na 3 sposoby - jako  żel do mycia twarzy, peeling lub maskę. Niestety w żadnej formie nie przypadł mi on do gustu. Jako żel działał zbyt słabo, tzn. niedokładnie zmywał makijaż i czułam, że moja skóra jest źle oczyszczona i nieświeża. Tak samo było również wtedy, kiedy stosowałam go jako peeling, nie czułam, aby moja skóra była chociażby wygładzona czy delikatna w dotyku. Stosowany znowu jako maska nie dawał żadnych efektów, a liczyłam na takie jak po tej maseczce w saszetce. Niestety brak tu działania matującego, oczyszczającego, rozjaśniającego czy chociażby wygładzającego. Dodatkowo po zastosowaniu tego kosmetyku, wszystko dookoła było brudne, tak więc po każdym użyciu, mycie zlewu czy wanny było obowiązkiem. Na minus także opakowanie, choć estetycznie wygląda bardzo ładnie, to jednak przez formę preparatu jest jednak niepraktyczne. Pasta zastyga przy ujściu butelki, mimo regularnego czyszczenia i zatyka otwór, buteleczka nie chce się domknąć. Irytujące i wpływa poniekąd na szczelność i trwałość produktu. Jedynymi plusami tego kosmetyku jest fajny arbuzowy zapach, wydajność i cena (ok. 16,00 zł).
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE


Herbal Care, My nature, Żel micelarny do demakijażu Kwiat migdałowca



Ten produkt w żelu to kosmetyk do zmywania makijażu w dwóch formach. Można stosować go jako żel do demakijażu, czyli standardowo nakładamy go na wacik i przecieramy skórę, lub też jako żel do mycia
twarzy - wtedy po prostu nakładamy preparat na wilgotną skórę, wmasowujemy, a następnie płuczemy letnią wodą. Niestety kosmetyk nie sprawdził się u mnie  żadnej formie. Jako żel do demakijażu faktycznie zmywał makijaż, ale zmywał tylko tą jego pierwszą warstwę, nie radził sobie z mocniej osadzonymi produktami m.in. podkładami. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że demakijaż jest wykonany profesjonalnie, jednak, kiedy przecierałam twarz innym płynem do demakijażu, okazywało się, że wacik był jeszcze cały brudny z podkładu. Preparat używany znowu jako płyn do mycia sprawdzał się jeszcze gorzej, bo po kontakcie z wodą miałam wrażenie, że nie zmywa już po prostu niczego. Jedyny plus tego kosmetyku to przepiękny zapach i świetna wydajność.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE


Garnier, Skin Naturals, Płyn micelarny 3 w 1 do skóry wrażliwej




No i kolejny ulubieniec, który na stałe zagościł w mojej łazience. Płyn doskonale usuwa zanieczyszczenia i zmywa makijaż, także ten wodoodporny, nie powodując przy tym żadnych podrażnień, pieczenia i przede wszystkim nie wysuszając skóry. Nie powoduje także nieprzyjemnego efektu jej ściągnięcia. A wiecie co podoba mi się w tym kosmetyku najbardziej? To, że zmywając makijaż, szczególnie ten z oczu, nie muszę ich trzeć i pocierać - płyn po prostu "rozpuszcza" tusz, w związku z czym demakijaż przebiega też szybciej. W zeszłym roku zużyłam 3 butelki tego płynu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Figs & Rouge, Pro-Clearance, Micellar Lotion Instant Action [+] Make-Up & Impurities Remover



Kolejny genialny płyn micelarny, szkoda tylko, że jest tak drogi i szczerze powiedziawszy, to jedyna wada tego produktu.
Zalety:
+ ma przepiękny, taki jakby "ekskluzywny" zapach,
+ delikatnie, ale bardzo skutecznie usuwa wszelkie ślady makijażu, także tego wodoodporny,
+ zmywając makijaż, szczególnie ten z oczu, nie trzeba ich trzeć i pocierać - płyn po prostu "rozpuszcza" tusz, w związku z czym demakijaż przebiega też o wiele szybciej,
+ nie powoduje żadnych podrażnień, pieczenia i przede wszystkim nie wysusza skóry
+ pozostawia skórę odświeżoną, czystą i miękką w dotyku,
+ skromna szata graficzna opakowania, ale tym samym jak dla mnie bardzo elegancka.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Kueshi, Revitalizing Face Toner, Rewitalizujący tonik do twarzy



Uwielbiam kosmetyki Kueshi i ten tonik także mnie nie zawiódł.
Jedyną jego wadą może być cena (ok.45,00 zł), ale za to ma całe mnóstwo zalet:
+ przecudowny owocowo-kwiatowy zapach,
+ piękny różowy kolor,
+ opakowanie jest eleganckie i wytrzymałe, dodatkowo przezroczysta butelka umożliwia kontrolować ilość produktu, która nam została, by w porę zaopatrzyć się w kolejny egzemplarz,
+ niweluje efekt ściągania skóry,
+ odświeża i wyraźnie poprawia kondycję skóry,
+ sprawia, że skóra staje się nawilżona, miękka i gładka,
+ nie pozostawia tłustej warstwa i szybko się wchłania, a zaraz po aplikacji produktu czuć, że cera jest świetnie przygotowana na dalsze etapy pielęgnacji,
+ bardzo wydajny.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Bourjois Paris, Chusteczki do ekspresowego demakijażu 25 szt.



Rewelacyjny produkt do szybkiego zmycia makijażu w ekstremalnych warunkach.
Piszę w ekstremalnych, bo mimo wszystko wolę zmywać makijaż żalem, a później resztki jeszcze płynem micelarnym. Jednak gdzieś na wyjazdy, nie zawsze można zabrać ze sobą tonę kosmetyków i właśnie wtedy takie chusteczki sprawdzą się idealnie. Zmycie makijażu chusteczkami można wykonać dosłownie wszędzie, bo takie opakowanie zmieści się do każdej torebki. Chusteczki są bardzo mocno nasączone, dzięki czemu jedną chusteczką faktycznie możemy zmyć cały makijaż, zarówno z twarzy, oczu i dekoltu. Zmywają makijaż szybko, łatwo i bez podrażnień (nie piecze także w oczy podczas ich zmywania). Dają sobie radę z wodoodpornym tuszem i to bez  tarcia. Przyjemnie odświeżają, ładnie pachną, a przy tym też bardzo dobrze nawilżają skórę. Zamkniecie jest szczelne i otwarcie go nie powoduje wysychania chusteczek. Małym minusem może być cena, za opakowanie 25 chusteczek musimy zapłacić ok. 16,00 zł.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Naobay, Bogaty krem odżywczy do twarzy



Bardzo polubiłam się z tym kremem, przeraziłam się natomiast, kiedy zobaczyłam, ile kosztuje
(ok. 210,00 zł).
Zalety:
+ śliczne, eleganckie i minimalistyczne opakowanie z drewnianą zakrętką,
+ genialny, naturalny skład,
+ ładny, delikatny zapach,
+ głęboko nawilża, regeneruje i odżywia skórę, już po pierwszym zastosowaniu skóra wygląda na zdrowszą,
+ idealnie nadaje się pod makijaż, współgrał z każdym moim podkładem,
+ szybko się wchłania,
+ nie zapycha i nie uczula.
Jedyną wadą kosmetyku jest z całą pewnością jego cena. Rozumiem, że krem działa naprawdę świetnie, ale żeby zaraz płacić za niego tylko kasy, no to jest już dla mnie przesadą. W niejednej drogerii można dostać krem o identycznym działaniu za o wiele mniejsze pieniążki.
Mimo wszystko, gdyby tylko był tańszy, to z chęcią bym go kupiła.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Figs & Rouge, Derma Renewal Hydra Riche, Odbudowujący krem na noc z serii Hydra Active



Kolejny rewelacyjny produkt od Figs & Rouge, szkoda tylko, że jest tak ciężko dostępny.
Krem doskonale i głęboko nawilża, odżywia i regeneruje skórę podczas snu, która rano jest przyjemnie gładka i miękka w dotyku. Przy regularnym stosowaniu kosmetyk minimalizuje drobne zmarszczki, wyrównuje koloryt skóry i nadaje jej zdrowszego wyglądu. Krem nie zapycha, ma też bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny zapach. Dzięki miękkiemu opakowaniu bez problemu możemy wycisnąć z tubki ostatnią kropelkę produktu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Avon, Anew Clinical, Głęboko regenerujący krem-maska do twarzy na noc



Lubię kosmetyki do twarzy z serii Anew Clinical, nie zawiódł mnie i ten produkt o żelowej konsystencji.
Zalety:
+ zapach, bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny,
+ bardzo łatwo się rozprowadza, a małe granulki zawarte w kosmetyku rozpuszczają się pod wpływem ciepła opuszków palców,
+ szybko się wchłania, jednak zaraz po rozprowadzeniu krem zostawia taką lepiącą się warstwę, która niektórym może przeszkadzać, mnie to jednak nie zraża, tym bardziej w kosmetykach na noc,
+ regeneruje i głęboko nawilża skórę,
+ rano skóra jest gładka, napięta, widocznie zdrowsza i przede wszystkim nawet kiedy śpię zaledwie 4-5 godz. moja skóra wygląda po prostu na wypoczętą,
+ nie zapycha i nie podrażnia,
+ ładne, elegancki słoiczek,
+ bardzo wydajny,
+ cena (ok. 30 zł)
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Bielenda #INSTA PERFECT Matt&Clear, Krem-żel matująco-nawilżający na dzień i na noc



Poznałam ten kosmetyk dzięki ShinyBox i jest on tak świetny, że nastałe zagościł w mojej pielęgnacji. Choć to kosmetyk zarówno na dzień, jak i na noc, to ja używałam go wyłącznie rano.
Zalety:
+ działa antybakteryjnie,
+ intensywnie nawilża skórę,
+ hamuje rozwój bakterii odpowiedzialnych za powstawanie niedoskonałości,
+ redukuje błyszczenie się skóry i reguluje wydzielanie się sebum,
+ rewelacyjnie współgrał ze wszystkimi podkładami, których używałam,
+ piękny, odświeżający zapach, który przyznaję, na początku mi przeszkadzał, ale po dłuższym czasie użytkowania, bardzo się mi spodobał.
W zeszłym roku zużyłam 5 opakowań tego kremu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Oriflame, Love Nature, Emulsja do twarzy z olejkiem z drzewa herbacianego



Emulsję ma bardzo lekką konsystencję i szybciutko się wchłania. Kosmetyk nawilża cerę, ale też działa przeciwzapalnie, bakteriobójczo i odżywczo. Hamuje wytwarzanie wszelkich niedoskonałości i sebum, nie wysuszając przy tym skóry. Ma ładny, delikatny zapach olejku herbacianego. Używałam go zarówno rano, pod makijaż (z makijażem radzi sobie bez zarzutów - podkład nakłada się bez problemu i nie roluje się ), jak i na wieczór. Naprawdę fajny kosmetyk za niewielkie pieniążki (ja kupuje go zawsze jak jest w promocji za ok. 13 zł), który po prostu MUSI być w mojej kosmetyczce. Polecam z czystym sercem. W zeszłym roku zużyłam 3 opakowania tego kremu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Dermacos ANTI-SPOT,  Ochronny krem na dzień zapobiegający powstawaniu przebarwień SPF 15



Sama nie wiem co mam myśleć o tym kosmetyku, bo ani on nie zachwyca, ani też nie jest to jakiś totalny bubel. Jako krem na dzień jest fajny, bo szybciutko się wchłania i idealnie współgrał z każdym moim podkładem. Dobrze nawilżał skórę i nie zapychał jej. Dziwi mnie jednak stwierdzenie, że jest to krem, który ma redukować i zapobiegać powstawaniu przebarwień, bo używałam go ponad miesiąc i nie zauważyłam, żeby w tym kierunku zrobił cokolwiek, a przecież jest to jego główne zadanie. Nie zauważyła, żeby rozjaśnił moje przebarwienia i poza nawilżeniem skóry nie robił nic nadzwyczajnego, dlatego też raczej bym go nie kupiła, bo jest masa lepszych kremów, które rzeczywiście działają wielokierunkowo.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE


Babcia Agafia, Krem na noc z jonami srebra do cery suchej i wrażliwej



Mój pierwszy kosmetyk tej marki. Czytałam o nim wiele pozytywnych opinii, więc postanowiłam wypróbować go na swoje skórze. Sama jednak do końca nie wiem co mam o nim myśleć... Kosmetyk ma ładny, delikatny zapach. Szybko się wchłania. Nie zapycha i nie podrażnia. Zaraz po nałożeniu skóra jest gładka i miękka w dotyku. Nawilża i odżywia oraz regeneruje skórę. I to tak naprawdę tyle... Działa fajnie, ale bardzo delikatnie, bez jakich większych efektów WOW. Najczęściej, aby wzmocnić jego działanie, pod, nakładałam jeszcze jakieś serum. Producent zapewnia, że krem ma działać przeciwstarzeniowo. Nie wiem, może gdybym zużyła kolejne opakowania, zauważyłam jakieś mocniejsze działanie w ty  kierunku. Produkt słabo wydajny, jednak jest też bardzo tani (ja zapłaciłam za niego ok. 9, 00 zł). Nie chciałabym całkowicie skreślać tego kosmetyku i myślę, że najlepiej będzie go po prostu przetestować jeszcze raz, ale w większej ilości.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Faberlic, Air Stream, Balsam tlenowy



Balsam ma formę żelową o średnio-gęstej, niebieskiej konsystencji. Kosmetyk ma bardzo przyjemny zapach i w miarę szybko się wchłania. Tak jak pisze producent, należy stosować go  pod inne produkty pielęgnacyjne, aby tym samym wzmocnić ich działanie. Ale czy faktycznie polepsza ich działanie? Niestety nic takiego nie zauważyłam. Sam jako pojedynczy produkt, na pewno nie ma większych właściwości pielęgnacyjnych, słabo też nawilża. Dzięki lekkiej konsystencji nie obciąża cery, nie zapycha. Wydajny. Produkt ma ładne, turkusowe opakowanie, wykonane z miękkiego tworzywa, dzięki czemu mamy możliwości zużycia produktu do samego końca. Kompleksy tlenowe, jakie znajdujemy w tym balsamie są obecnie najbardziej polecanymi składnikami do walki ze stresem oksydacyjnym, wywoływanym przez zatruwające skórę toksyny ze smogu. Może być więc idealny, jako uzupełnienie pielęgnacji w najbardziej smogowej części roku. Mimo wszystko nie przekonuje mnie on do siebie...
Najczęściej używałam go pod krem na dzień, niestety wtedy powodowałam rolowanie się podkładu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE


BioOleo Cosmetics, Olej ze słodkich migdałów



Już nie raz pisałam na blogu, że nie jestem zwolenniczką stosowania olei na twarz. Zdanie zmieniłam jednak właśnie po zastosowaniu tego naturalnego produktu. Zawsze miałam wrażenie, że olej stosowany na skórę twarzy nie chciał się wchłaniać, zostawiał tą okropną tłustą warstewkę i przede wszystkim okropnie zapychał. Z tej przyczyn olejki które dostawałam w jakiś boxach, stosowałam wyłącznie na ciało. To mój pierwszy olej, który zastosowałam bezpośrednio na skórę twarzy. Olej ten ma jasną, przejrzystą, lekko słomkowa barwę i ledwo wyczuwalny zapach. Jeśli chodzi o działanie to jest to produkt, który idealnie i dogłębnie nawilża skórę. Stosowałam go wyłącznie na noc, pod krem, jako serum.  Szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie tłustego filmu. Doskonale regeneruje, odżywia i wygładza skórę. Dzięki niemu skóra stała się też bardziej zdrowsza w kolorycie, który nie był tak ziemisty i szary. Dużym plusem kosmetyku jest też aplikacja za pomocą pipetki. Na całą twarz wystarczą zaledwie 3-4 kropelki produktu, co sprawia, że jest on też bardzo wydajny. Kompletnie nie zapycha i nie podrażnia. Nadaje się również do stosowania w delikatnych miejscach pod oczami czy również do masażu ciała. Plus za śliczną, minimalistyczną, szklaną buteleczkę. Jedynym minusem kosmetyku może być cena (59,00 zł) i dostępność (dostępny tylko na stronie producenta ).
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Rival de Loop, Kapsułki pielęgnacyjne Anti-Age do każdego rodzaju skóry



Te kapsułki to coś co kocham! Prawdziwa bomba odżywcza, która ma same zalety:
+ łatwe w użyciu,
+ rewelacyjnie nawilżają (używałam ich wyłącznie na noc, same kapsułki tak mocno nawilżały i odżywiały moją skórę, że nie było potrzeby nakładania kremu na noc),
+ odżywiają i regenerują,
+ rozświetlają skórę - nadają jej ładny i zdrowy wygląd,
+ nie zapychają, pomimo tego, że były dni, kiedy używałam ich codziennie,
+ bezzapachowe,
+ bardzo wydajnie - jednak kapsułka wystarcza na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu,
+ bardzo szybciutko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustego i tak nieprzyjemnego dla mnie filmu,
+ nie uczulają i nie podrażniają.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Krynickie SPA, Rozświetlający krem pod oczy



Mój nr 1 wśród kremów pod oczy. Efekty widać już po kilku dniach regularnego stosowania. Moja skóra w okolicy oczu jeszcze nigdy nie była tak wypoczęta i nawilżona jak po tym produkcie. Mało sypiam. W gorszym czasie, zdarza się, że śpię 3-4 godziny. Jednak ten krem sprawia, że pod moimi oczami nie ma opuchnięć i zasinień, a skóra wygląda jak po co najmniej 8 godzinach zdrowego snu. Były dni, kiedy go odkładałam, aby sprawdzić czy to faktycznie zasługa kremu. Kładłam się spać, spałam 6 czy 7 godzin, ale moja skóra w okolicach oczu mimo tego nie wyglądała zadowalająco - była szara, a worki pod oczami miałam jak po jakiejś bójce. Ten produkt robi cuda, bo przywraca skórze wokół oczu świeżość i blask, a także działa na nią kojąco i doskonale redukuje opuchnięcia.
A wszystko przy tak niewielkiej cenie (kosztuje ok. 20 zł za 30 ml).
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Oriflame, Love Nature, Oczyszczający olejek z drzewa herbacianego



Jak widzicie uwielbiam herbacianą serię z Love Nature od Oriflame. Tak jak i pozostałe kosmetyki z tej serii, tak i ten, działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Jeśli na mojej twarzy pojawiają się jakieś pojedyncze niedoskonałości, wówczas punktowo nakładam na nie ten olejek. Olejek ma dość intensywny zapach, który ja jednak uwielbiam.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Cettua, Clean & Simple, Spot Clear Patch, Oczyszczające plastry na wypryski i niedoskonałości



Dzięki zawartości kwasu salicylowego i olejku z drzewa herbacianego takie plasterki oczyszczające to szybki i skuteczny sposób zminimalizowania niedoskonałości podczas snu (ja nosiłam je tylko w nocy). Nie usuwają one pryszczy, ale je wysuszają i sprawiają, że stają się mniej widoczne i przestają się rozwijać. Doskonały efekt będzie widoczny tylko wtedy, kiedy plasterek nałożymy na dopiero rozwijającą się niedoskonałość i będziemy go nosić przez min. 8 godz. Naprawdę nosiłam plasterki i przez 4 i przez 6 godzin, ale dopiero po 8 zauważyłam faktyczną poprawę w wyglądzie skóry. Bardzo łatwo się je nakłada jak i również ściąga. W środku znajdują się cztery komplety po dwanaście naklejek. Fajne jest również to, że plasterki są w dwóch rozmiarach, także bez problemu plasterek możemy dostosować do wielkości nieproszonego gościa. Nie odklejają się w nocy, mogę je polecić nawet osobom, które śpią niespokojnie i wiercą się po całym łóżku.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Oriflame, Essentials, Hydrating Face Mask, Nawilżająca maseczka do twarzy




Maseczka ma przezroczystą, żelową, gęstą konsystencję i bardzo intensywny, smakowity, arbuzowy zapach. Zamknięta jest w tubce na odkręcaną zakrętkę i jak dla mnie to jedyny minus tego kosmetyku, bo wolałabym jednak aby była zamykana na "klik". Jeśli chodzi o działanie, to faktycznie maseczka genialnie nawilża skórę. Kosmetyk nakładałam na minimum 10 minut, a spłukiwałam ją... No właśnie różnie. Czasami spłukiwałam ją wodą po 15 minutach, czasami aby ją zmyć, przecierałam twarz tylko tonikiem, a innym razem nie spłukiwałam jej w ogóle. I jak bym jej nie używałam zawsze byłam zadowolona z rezultatów. Kiedy zmywałam ją wodą lub tonikiem od razu dało się wyczuć, że skóra jest nawilżona i miękka w dotyku. Kiedy jej nie zmywałam i trzymałam ją całą noc, rano czułam, że skóra była promienna, bardzo głęboko nawilżona i wyraźnie gładsza. Maseczka fajnie się wchłaniała, dlatego też nie miałam problemu z tym, żeby faktycznie trzymać ja przez całą noc i nie pobrudzić nią poduszki. Nie zapycha. Pomimo małej tubki, naprawdę bardzo wydajna.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Yasumi, Beautiful Morning Regenerating Night Mask, Maska na noc z kwasem hialuronowym i argireliną przeznaczona dla każdego rodzaju cery




Jestem maseczkomaniaczką i już od razu Wam powiem, że jest to jedna z lepszych masek jakie stosowałam. Maseczka ma praktyczne niewyczuwalny zapach i lekką, kremową konsystencję. Nie jest ani za rzadka, ani za gęsta. Nie spływa. Świetnie i łato się ją aplikuje. Już po pierwszym użyciu widać różnicę w wyglądzie cery. Nakładamy ją na całą noc, a rano budzimy się z promienną, wypoczęta i rozjaśnioną skórą, która wygląda na o wiele zdrowszą. Dodatkowo jest ona dogłębnie nawilżona, znakomicie odżywioną, zregenerowana, gładka i niesamowicie miękka. Przy regularnym stosowaniu spłyca drobne zmarszczki i ujędrnia skórę. Wchłania się bardzo dobrze i podczas snu nie brudzi nam wszystkiego dookoła. Nie zapcha i nie uczula. Niestety nie należy do najtańszych (kosztuje ok. 75,00 zł za 30 ml). Biorąc jednak pod uwagę kompleksowość jej działania i efekty jakie daje, wg mnie jest warta swojej ceny. Z całą pewnością przewyższa jakością typowo drogeryjne maski. Kolejnym minusem produktu może być też jego dostępność, bo z tego co się orientuję kosmetyk dostaniemy wyłącznie bezpośrednio w sklepach marki Yasumi.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


Conny, Animal Masks, Maska odżywcza - Lis i Maska uspokajająca - Panda



Maseczki w płachcie, to genialna alternatywa dla klasycznych maseczek kremowych.
Ich efekty widać zaraz po ściągnięciu, więc sprawdzą się idealnie przed większym wyjściem.
Te z motywami zwierzątek totalnie skradły moje serce. A że działają identycznie, opiszę je razem.
Zalety:
+ przesłodki design produktów,
+ bardzo ładny, delikatny zapach,
+ po zdjęciu maski skóra jest przyjemnie gładka i miękka w dotyku,
+ głęboko nawilżają, regenerują i odżywiają skorę,
+ po zastosowaniu masek skóra staje się odświeżona, promienna, nabiera ladnego i zdrowego wyglądu, a jej koloryt jej wyrównany,
+ płachta jest dobrze nasączona - po nałożeniu nie schnie za szybko a jednocześnie nie spływa z niej żadna substancja,
+ maski są odpowiednio wycięte i bez problemu dopasowałam je do mojego kształtu twarzy,
+ sudoku na odwrocie opakowania :)
Wady:
- cena - 13,00 zł za jednorazowa maseczkę, która będziemy nosić 20 minut, to trochę sporo.
Tak jak wcześniej wspomniałam maski są bardzo dobrze nasączone. Dzięki temu po jej ściągnięciu ma ona w sobie jeszcze tyle substancji, że dodatkowo kładę ją na kilkanaście minut też i na dekolt.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK




Avon, Anew Essential, Aktywująca młodość skory skoncentrowana maska w płachcie
Zalety:
+ gruba, bardzo dobrze nasączoną tkanina - substancja nie wysycha, ale tez i nie ścieka,
+ maska jest odpowiednio wycięta i bez problemu dopasowałam je do mojego kształtu twarzy, maska też nie zjeżdża z buzi ani się nie odkleja,
+ przepiękny kwiatowy zapach,
+ po ściągnięciu maski wyraźnie widać różnicę w nawilżeniu, gładkości i kolorycie skóry, który jest wyrównany, a skóra wygląda na o wiele zdrowszą.
Wady:
- regularna cena maski (ok. 30,00 zł) może przerażać, ja jednak jako konsultantka mogłam kupić ja za 10,00 zł więc na pewno nie zbankrutowałam :)
Tak jak wcześniej wspomniałam maska jest bardzo dobrze nasączona. Dzięki temu po jej ściągnięciu ma ona w sobie jeszcze tyle substancji, że dodatkowo kładę ją na kilkanaście minut tez i na dekolt.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK

Garnier, Skin Naturals, Maska kompres super nawilżenie i oczyszczenie
Maska przeznaczona jest do pielęgnacji skóry normalnej i mieszanej. Bardzo intensywne nawilża skórę, która staje się miękka i przede wszystkim gładka w dotyku. Sprawia, że nabiera ona zdrowego koloru, jest odświeżona, odżywiona, zregenerowana i dokładnie oczyszczona. Płachta nasączona jest dużą ilością płynu, którego nadmiar po jej ściągnięciu wklepujemy. Tak mocno nasączona składnikami aktywnymi maska przynosi natychmiastowo widoczne rezultaty, przy tym też nie pozostawi żadnych tłustych śladów. Ponadto maska jest odpowiednio wycięta i bez problemu dopasowała się do mojego kształtu twarzy. Nigdzie nie odstawała i pozwalała na maksymalne pokrycie całej skóry twarzy. Pamiętam, jak na początku, kiedy zaczynałam swoją przygodę z maskami w płachcie, obawiałam się, że nie będę wiedziała, w jaki sposób się je aplikuje. Okazało się to jednak dziecinnie proste i bardzo przyjemne - leżąc z taką płachtą na twarzy można się poczuć jak w salonie SPA :)
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK




Bielenda, Skin Clinic Professional, Aktywna maska korygująca, Super Power Mask
Zalety:
+ bardzo mocno nasączony płat, który dobrze przylega do skóry i nie przesuwa się
+ intensywnie nawilża i doskonale matowi,
+ maska bardzo dobrze rozjaśnia i uspokaja skórę i już po jednym zastosowaniu widać, że zaczerwienienia skóry są wyciszone i zmniejszone,
+ działa antybakteryjnie, już po jednej aplikacji pojawiające się niedoskonałości zaczynają się goić,
+ niesamowicie wygładza skórę i ujednolica koloryt cery,
+ sprawia, ze skóra staje się promienna i wygląda na o wiele zdrowszą.
Wady:
- troszkę ciężko było mi ją dopasować do mojej twarzy (płat wydawał mi się za duży), ale mimo wszystko nie jest to dla mnie aż taka duża wada produktu, tym bardziej przy tak świetnym działaniu.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK

Bielenda, Professional Formula, Oczyszczająca maseczka wygładzająca
Po prostu przegenialny produkt za niewielkie pieniążki. Maseczka kosztuje ok. 5,00 zł a spokojnie wystarczyła mi aż na 4 użycia (opakowanie zawiera 2 saszetki po 5 ml). Maseczka ma gęstą konsystencję, typową dla masek glinkowych, zielony kolor i delikatnie męski zapach. Nakłada i rozprowadza się szybko i bezproblemowo. Szybciutko tez zasycha. Dzięki niej uzyskujemy efekt rewelacyjnie oczyszczonej, odświeżonej, zmatowionej i doskonale wygładzonej cera. Oczywiście, po jednym użyciu nie pozbędziemy się wszystkich niedoskonałości, ale ta maseczka świetnie je wycisza i zmniejsza. Nie podrażnia.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Bielenda, Carbo Detox, Oczyszczająca maska węglowa
Maseczka jest genialna i wśród maseczek saszetkowych stała się moim nr 1! Swoją miłością do niej zarażam też inne koleżanki, które są nią również jak ja zachwycone :) Nakładałam ją wyłącznie wieczorem. Po jej zmyciu skóra jest zaczerwieniona, ale także odświeżona, odżywiona, nawilżona, miękka i mega gładka. Rano za to moja buzia była po prostu piękna - kolor ujednolicony, niedoskonałości zmniejszone, cera matowa. Maseczka ma też bardzo ładny zapach, co mnie zdziwiło, bo np. plasterki na nos z aktywnym węglem nie pachną już tak fajnie. Bardzo wydajna - spokojnie wystarczy na 2 zastosowania.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK

Oriflame, Love Nature, Oczyszczająca maseczka z łopianem
Bardzo fajna maseczka oczyszczająca za niewielkie pieniążki (w promocji za 1,99).
Ma przepiękny zapach (obawiałam się, że będzie jakiś ziołowy, na szczęście jest naprawdę śliczny - kwiatowy, raczej nie jest to zapach łopianu) i jedna saszetka spokojnie wystarcza na 2 zastosowania. Przywraca skórze równowagę i bardzo dobrze ją oczyszcza, a przy tym też i nawilża. Po jej zastosowaniu skóra jest miękka, gładka i doskonale odświeżona.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK


7th Heaven Creamy Coconut, Nawilżająca maska kokosowa i 7th Heaven, Cucumber, Peel Off Face, Maseczka peel - off do twarzy z ogórkiem


Zawsze kiedy jestem w Anglii, jak jakaś wariatka kupuje cała stertę tych maseczek. Tam są o wiele tańsze niż w Polsce (i bardzo często są w promocji, np. dwie za 1£), więc z większą przyjemnością się mi je testuje :) Nie ma też co ukrywać, ale maseczki tej firmy kuszą również swoim wizualnym wyglądem i na tle innych masek po prostu przykuwają uwagę. 
Niestety muszę przyznać, że totalnie zawiodłam się na tych dwóch produktach, zarówno jeśli chodzi i o działanie, jak i nawet o sam zapach. Obie maseczki pachniały dla mnie zbyt drażniąco i chemicznie. Od smrodu tej peel-off, zaraz po nałożeniu zaczęły mi łzawić oczy.
Kocham kosmetyki kokosowe, więc po tej kokosowej spodziewała się naprawdę o niebo lepszego zapachu, a on nawet w połowie kokosa nie przypominał. Sama chemia i nic więcej. Trzy razy Fuj! Opakowanie maseczki kokosowej to 15 ml produktu, zaś zaś tej ogórkowej mamy już 10 ml, co sprawia, że maski są faktycznie mega wydajne. Tą peel-of zużyłam oczywiście całą na raz, ale ta kokosowa wystarczyła mi aż na 3 takie solidne aplikacje. Jeśli chodzi o działanie, to... nie zauważyłam jakiegokolwiek działania tych masek, no może po za wygładzeniem skóry, która po maseczkach, szczególnie tej peel-off (która zresztą na plus fantastycznie i łatwo się ściąga) faktycznie była jedwabiście gładka. Niestety cały czas miałam jednak wrażenie, że po zabiegu buzia brzydko mi pachnie tymi maskami i nie chcę ich kolejnym razem u siebie.
Czy kupiłabym te produkt ponownie?
NIE


Marion, Fit & Fresh, Maseczka do twarzy Granat oraz Marion, Fit & Fresh, Maseczka do twarzy Awokado


Były to moje pierwsze maseczki od Marion. Obie mają śliczne opakowania i jeszcze ładniejszy zapach. Mają delikatną, gęstą, kremową konsekwencję, łatwo się rozprowadzają i szybko wchłaniają. Są bardzo wydajne i mnie jedna saszetka wystarczyła aż na 3 użycia. Maseczka do twarzy z granatem przeznaczona jest głównie do skóry zmęczonej i z naczynkami, zaś ta z awokado do skóry odwodnionej i suchej. Obie maski działają identycznie i obie, przez swoje głębokie działanie, z powodzeniem mogą zstąpić nawet krem na noc. Maseczki intensywnie i długotrwale nawilżają skórę, która jest także odżywiona, zregenerowana i nabiera zdrowszego kolorytu. Odświeżają, wygładzają, nadają skórze miękkości i elastyczności. Minimalizują oznaki zmęczenia. Nie podrażniają, nie uczulają, i nie zapychają. Bardzo dobre maseczki szczególnie w okresie grzewczym i jesienno-zimowym, kiedy nasza cera staje się bardziej sucha, odwodniona i bardziej narażona na podrażnienia.
Czy kupiłabym ten produkty ponownie?
TAK


Perfecta, Perfecta, Express Mask, Maseczka Nutri-Kompres, "Multi odżywienie" oraz
Express Mask, Maseczka ampułka hialuronowa "Mezo nawilżenie"


Bardzo lubię maseczki od Perfecty, bo są niedrogie, a zawsze mają rewelacyjne działanie.
Każda z tych maseczek podzielona jest na 2 części, które zawierają po 5ml kosmetyku. Maseczki ślicznie pachną, fajnie się też rozprowadzają i równie dobrze zmywają.
- Maseczka "Mezo nawilżenie" w swoim składzie zawiera kwas hialuronowy, sok aloesowy, mleczko królewskie i wit. C. Pomimo tak fajnego składu, produkt bardzo, bardzo delikatnie nawilża skórę. Nie jest to takie nawilżenia, jakiego bym oczekiwała, tym bardziej, że po takim składzie spodziewała się lepszych efektów. Dlatego tez na pewno nie poleciłabym tej maski osobom z suchą skórę, bo działaby po prostu za słabo. Nie podrażnia i nie zapycha.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE
- Maseczka "Multi odżywienie" w swoim składzie zawiera olej ze słodkich migdałów i miód manuka. Maseczka rewelacyjnie poprawia koloryt cery, która staje się promienna i wygląda na zdrowszą. Doskonale regeneruje skórę oraz dogłębnie ją nawilża. Działa jak taki  błyskawiczny
nawilżająco-odżywiający kompres. Sprawia, że skora jest w dotyku aksamitnie gładka i sprężysta. Maseczka jest tak fajna, że bez wyjątku może zastąpić nam nawet krem na noc (w takim przypadku nakładałam jej oczywiście o wiele mniej). Ja sama robiłam tak kilkakrotnie i z efektu byłam zadowolona jeszcze bardziej niż kiedy stosowałam ją tradycyjnie. Idealna, wręcz niezastąpiona po ciężkim i bardzo wyczerpującym dniu w pracy czy po szalonej, długotrwałej imprezie. Nie podrażnia i nie zapycha.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Perfecta, Home SPA, Mezoterapia Olejkowa '"Zabieg oczyszczająco-regenerujący"
Ten świetny produkt składa się z 2 części - pierwsza to peeling - olejek, druga zaś to maseczka- olejek. Pamiętam, że produkt kupiłam, bo zainteresował mnie przede wszystkim ten olejkowy skład.
1. Peeling ma dość gęstą konsystencję i bardzo ładny, jakby orientalny zapach. Drobinki peelingu są średnio duże i bardzo dobrze ścierają obumarły naskórek. Sprawia, że skóra staje się jedwabiście gładka, doskonale oczyszczona i odświeżona. Mimo swojej dobrej ścieralności, peeling nie podrażnia i nie wysusza skóry.
2. Maseczka ma bardzo gęstą, tłustą, konsystencję i podobnie jak peeling, śliczny orientalny zapach. Pomimo swojej gęstości nie miała miałam problemu z jej nałożeniem. Po zmyciu cera jest miękka, promienna i bardzo głęboko nawilżona. Saszetka wystarczyła mi na 2 użycia.
Czy kupiłabym te produkt ponownie?
TAK

Perfecta, Serum C- Forte, Serum - zastrzyk energii "Intensywna regeneracja"
Zmęczenie to w dzisiejszych czasach chyba norma a najczęściej i najbardziej odbija się ono na naszej twarzy. Oczy stają się podkrążone, a cera poszarzała, pozbawiona blasku i mniej sprężysta. To serum to naprawdę porządny kop dla naszej skóry. Zastosowane na noc (ja stosowałam tylko na noc pod krem) sprawia, że rano nasza skóra zyskuje przede wszystkim ładniejszy, zdrowszy i promienny wygląd. Wygląda na wypoczętą, jak po 8 godz. snu, choć tak naprawdę spaliśmy przecież tylko 5. Cera  jest odżywiona, gładka i miękka w dotyku, a nawet sam makijaż wygląda na naszej buzi jakoś lepiej. Serum ma przyjemną, lekką konsystencję, delikatny, żółty kolor oraz przecudowny cytrusowy zapach.
Czy kupiłabym te produkt ponownie?
TAK



La Roche-Posay, Hydraphase, Kojąca maseczka nawilżająca
Uwielbiam kosmetyki jej marki, jednak ta maseczka mnie zawiodła. Może nie zawiodła, ale faktycznie oczekiwałam od niej  czegoś więcej niż tylko nawilżenia, a ona po za tym nie robi nic. Ma ładny, niedrażniący zapach i dla cer suchych czy bardzo suchych na pewno przyniesie spora dawkę nawilżenia i ukojenia. Moja skóra mieszana też oczywiście potrzebuje nawilżenia, ale są inne maseczki (i o wiele tez tańsze - ta kosztuje ok. 10,00 zł), które działają jednak wielokierunkowo, a nie tylko nawilżająco.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE

Tołpa, Green, Regenerująca maseczka na naczynka
To obiecywał producent: "Maseczka redukuje zaczerwienienia i regeneruje podrażnioną skórę. Wzmacnia naczynka krwionośne, łagodzi podrażnienia i eliminuje uczucie ściągnięcia. Wyrównuje koloryt skóry i zmniejsza widoczność zaczerwienień. Nawilża, odżywia i chroni przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych."
Niestety oprócz lekkiego nawilżenia, ta maseczka nie robi NIC!
Producent obiecuje złote góry, które dodatkowo nie sprawdzają się choćby w połowie - zero odżywienia, poprawy wyglądu koloru skóry czy regeneracji skóry. Kompletny bubel czego tak naprawdę nie spodziewałam się po tej marce.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
NIE




AA, Beauty Bar, Kremowa maska nawilżająca "Maksymalne nawilżenie"
Maseczka o typowo kremowej konsystencji i bardzo ładnym, delikatnym zapachu. Mogę napisać o niej tylko tyle, że rewelacyjnie i głęboko nawilża skórę, która jest później gładka i miękka. Poza tym nie zauważałam jakiegokolwiek innego działania, dlatego też nie kupiłabym jej ponownie, bo są inne, identyczne maski, które jednak działają wielokierunkowo. Nie zapycha i nie podrażnia.
Czy kupiłabym ten produkty ponownie?
NIE

Multi BioMask, Lift & Ultra Clean, Maska liftingująco- odmładzająca + maska ultra oczyszczająca

Maseczka ma formę dwuetapową, zamknięta jest w małej saszetce podzielonej na dwie części o pojemności 2 x 5 ml. W pierwszej części znajdziemy maskę ultra oczyszczającą  a w drugiej maskę liftingująco-odmładzającą.
1. Maskę Ultra Oczyszczającą można nakładać wyłącznie na miejsca, które nadmiernie się przetłuszczają (strefa T) lub po prostu na całą twarz. Ja stosowała ja na całą twarz i trzymałam ok. 15 minut (producent zaleca tylko 5 minut, dla mnie było to jednak za krótko, po takim czasie maseczka ledwo zaczynała schnąć). Maska ma lekką konsystencję o jasno-szarym kolorze.
Po jej zmyciu czuć, że skóra jest doskonale odświeżoną, głęboko oczyszczona i bardzo fajnie zmatowiona. Maseczka wystarczyła mi na 2 użycia.
2. Maskę Liftingująco-Odmładzającą nakładałam później jako krem na noc. Po zabiegu oczyszczającym maska świetnie się wchłaniała, więc postanowiłam sobie odpuścić jej zmywanie i zostawiłam ją na całą noc. Rano miałam wrażenie głębokiego odżywienia i regeneracji skóry, która była dodatkowo przyjemnie zmiękczona i wygładzona.
Czy kupiłabym ten produkt ponownie?
TAK



Vichy, Idealia, Rozświetlający krem wygładzający do cery normalnej, mieszanej i suchej
Próbka tego produktu wystarczyła mi na 3 użycia i choć wiem, że to mało, żeby rzetelnie ocenić ten produkt, to wiem też jednak, że z chęcią przetestowałabym ten kosmetyk w wersji pełnowymiarowej. Krem ma lekką konsystencję, bardzo szybko się wchłania i przepięknie pachnie. Używałam go wyłącznie jako kremu na dzień, pod makijaż i sprawdzał się w tej roli idealnie. Współgrał ze wszystkimi moimi podkładami, nie powodował ich rolowania się czy spływania. To co zauważyłam w tak krótkim czasie to na pewno doskonałe i długotrwałe nawilżenie skóry, a na tym zależy mi w ciągu dnia najbardziej. Faktycznie rozświetlał skórę, ale był to taki delikatny efekt, który sprawiał, że skora wyglądała na świeżą i promienną, a nie świeciła się jak kula dyskotekowa. Świetnie wygładzał i nadaje skórze cudownej miękkości. Nie zapychał i nie podrażniał. Cena pełnowymiarowego produktu waha się w okolicach 80-90 zł.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK

Clinique, Moisture Surge, Extended Thirst Relief, Żel - krem nawilżający
Próbka tego kremu wystarczyła mi na 3 użycia i choć wiem, że to mało, żeby rzetelnie ocenić ten produkt, to wiem też jednak, że z chęcią przetestowałabym ten żelowy krem w wersji pełnowymiarowej. Konsystencja tego produktu jest lekka, średnio gęsta. Szybko się wchłaniał i nie pozostawiał tłustej, świecącej powłoki. Używałam go wyłącznie jako kremu na dzień, pod makijaż i sprawdzał się w tej roli idealnie. Współgrał ze wszystkimi moimi podkładami, nie powodował ich rolowania się czy spływania. Przegenialnie i dogłębnie nawilżał skórę, a efekt był długotrwały, całodniowy. Mimo takiego głębokiego nawilżenia, krem nie zapychał skóry ani jej nie obciążał, myślę więc, że świetnie sprawdziłby się również u osób z cerą trądzikową.
Dodatkowo sprawia, że skóra jest odświeżona, jedwabiście gładka i miękka. Cena pełnowymiarowego produktu może odrobinę przerażać, bo 30 ml kremy dostaniemy w okolicach 70-75 zł,
a 50 ml za ponad 110 zł.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK

Stenders, Wild Rose, Gentle Facial Exfoliator, Peeling złuszczający do twarzy "Dzika róża"
Próbeczka tego peelingu wystarczyła mi na 2 użycia produktu. Mam cerę skłonną do występowania naczynek, wiec ciężko jest mi dobrać peeling, który nie podrażniłby mojej skóry, ale też i głęboko ją oczyszczał. Ten kosmetyk ultra delikatnie złuszcza wierzchnią warstwę naskórka i dogłębnie usuwa zanieczyszczenia sprawiając, że skóra natychmiast staje się odświeżona, gładsza i zyskuje zdrowszy koloryt. Ze względu na swoja delikatność, ten produkt można porównać nawet bardziej do żelu myjącego niż do peelingu. Ma przepiękny różany zapach, który dodatkowo umila aplikacje. Nie podrażnia i nie przesusza. Ciężko jednak z dostępnością tego produktu, bo przyznam się Wam szczerze, że już nie raz go szukałam go po całym internecie i nie ma po nim śladu :(
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK


 
One Ingredient, Krem ze śluzem ślimaka

Taka próbeczka wystarczyła mi na 3 użycia produktu i choć wiem, że to mało, żeby rzetelnie ocenić ten produkt, to wiem też jednak, że z chęcią wróciłabym do tego produktu po raz kolejny. Krem ma lekką konsystencję i bardzo szybko się wchłania. Używałam go wyłącznie jako krem na noc. To co zauważyłam w tak krótkim czasie to na pewno doskonałe nawilżenie i odżywienie skóry oraz jej wyrównany koloryt. Rano moja cera była doskonale zmatowiona, nie przetłuszczała się, była miękka i gładka w dotyku. Nie zapycha i nie podrażnia. Cena produktu jednak jest przerażająca (ok. 250 zł), jednak mimo wszystko gdybym miał nadwyżkę gotówki chętnie bym go kupiła.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK

Eco Botanica, Citrus Verbena, Krem do twarzy
Próbka tego kremu wystarczyła mi na 3 użycia i już po tak krótkim czasie używania tego produktu bardzo go polubiłam. Kosmetyk ma lekką, nieobciążająca konsystencję i przecudowny cytrusowy zapach. Stosowałam go wyłącznie na dzień, pod makijaż i sprawdzał się w tej roli idealnie. Bez problemu współgrał ze wszystkimi moimi podkładami, nie powodował ich rolowania się czy ściekania, a to obok nawilżenia najważniejsze dla mnie cechy dobrego kremu na dzień. Miałam też wrażenie, że zapobiega nadmiernemu przetłuszczaniu się skóry. Mam cerę mieszaną i po kilku godzinach po zrobionym makijażu zaczynam się świecić głównie w okolicach czoła. Przy zastosowaniu tego kremu wydzielanie sebum było wyraźnie ograniczone.
Tak jak wspomniałam, krem bardzo dobrze nawilża skórę, jest to działanie długotrwałe i nawet po zmyciu makijażu widać wyraźną poprawę w jej kondycji. Odświeża, wygładza i nadaje skórze miękkości. Nie zapycha i nie podrażnia. Plusem jest też cena pełnowymiarowego produktu, bo
50 ml kremu możemy kupić za ok. 33,00 zł.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK



Dermedic, HydraIn3, Hialuro Krem-żel ultranawilżający do skóry suchej i bardzo suchej
Recenzje tego produktu w wersji pełnowymiarowej znajdziecie tutaj.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK

Farmona Dermiss, 0'4 Active Revolu-C, Odbudowujący krem z witaminą C na dzień
Próbka tego kremu wystarczyła mi na 3 użycia. Czasami już po tak krótkim czasie wiem, czy kupiłabym kosmetyk w wersji pełnowymiarowej czy jednak lepiej jest odpuścić sobie jego zakup.
Po zastosowaniu tego kosmetyku od razu wiedziałam, że chętnie wypróbowałabym produkt pełnowymiarowy. Podoba się mi w nim to, że produkt łączy w sobie wit. C z filtrem SPF 30.
Ma gęstą konsystencję, ale doskonale się wchłania, nie pozostawiając po sobie tłustej czy lepkiej warstwy. Dzięki temu świetnie nadaje się też pod makijaż, bez problemu współgrał z moimi podkładami. Do tego ma przyjemny owocowy zapach! Po jego zastosowaniu skóra jest bardzo dobrze nawilżona, odżywiona, promienna, miękka i gładka w dotyku. Krem nie zapycha i nie podrażnia. Może nie działa bóg wie jakich cudów, które tym bardziej ciężko jest zauważyć po tak krótkim czasie, ale przetestowałabym go choćby dlatego, żeby sprawdzić cz faktycznie wskórałby coś na moje przebarwienia. Dodatkowo sprawdziłam, że wersja pełnowymiarowa zamknięta jest w takim eleganckim, ładnym czarnym, szklanym słoiczku. Największą wadą produktu jest jego dostępność... Niestety przejrzałam czeluści internetu i nigdzie nie można go dostać...
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK

Mincer Pharma, Vita C Infusion, Przeciwzmarszczkowy krem na dzień i na noc Nr 602
Próbka tego kremu wystarczyła mi na 3 użycia i stosowałam go wyłącznie jako krem na noc, bo przez swoją treściwą konsystencję wydawał mi się zbyt obciążający, abym mogła stosować go na dzień pod makijaż. Kosmetyk ma gęstą konsystencję o jasno żółtym kolorze i świeży energetycznym cytrusowym zapachu, który dodatkowo umila aplikację. Pomimo swojej konsystencji krem dość szybko się wchłania, jednak miałam wrażenie, że na powierzchni skóry tworzył coś  jakby taką lekką ochronną warstewkę. Bardzo dobrze nawilża, odżywia i regeneruje skórę, która rano jest promienna, elastyczna, gładka w dotyku i wygląda na wypoczętą i zdrowszą. Nie zapycha. Fajnie sprawdzi się też jako kosmetyk do masażu twarzy. Chwiałabym przetestować go wersji pełnowymiarowej, żeby sprawdzić czy faktycznie minimalizuj przebarwienia i tak świetnie wyrównuje koloryt skóry.
Czy kupiłabym ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK