Taka ja...
I don't want a perfect life, I want a happy life.
"Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie."
— "Zaklinaczka Słów"
czwartek, 5 maja 2016
To już jest koniec, nie ma już nic, czyli projekt denko - kwiecień
Cześć Kochani!
Jak tam po majówce?
Mam nadzieję, że jesteście wypoczęci i pełni energii do działania.
Ja spędziłam ten czas bardzo pozytywnie - na grillowaniu i podróżowaniu z przyjaciółmi.
Sama nie mogę uwierzyć, że to już maj - dni mijają mi tak szybciutko, czy Wam też?
Kwiecień mamy już za sobą, więc to idealny moment na przedstawienie Wam kosmetyków, które zużyłam w kwietniu i podsumowaniu ich działania. Zapraszam Was w takim razie na denka kwietnia.
Do włosów
Nivea Hydro Care nawilżający szampon do włosów
(400 ml - regularna cena to ok. 15 zł)
Szampon nie przypadł mi do gustu, pomimo dość ładnego, delikatnego zapachu.
Niestety kosmetyk słabo oczyszczał moje włosy i powodował, że przetłuszczały się po prostu jeszcze szybciej - były bardzo obciążone. Włosy były po nim oklapnięte, bez jakiejkolwiek objawów odżywienia czy tym bardziej zdrowego połysku. Zero zalet, o których zapewnia producent. To kolejny szampon od Nivea, który kompletnie u mnie się nie sprawdził. Plus za wydajność.
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE
ISANA odżywka do włosów Jedwabisty połysk
Sama nie wiem dlaczego znowu się na nią skusiłam...! Przecież już za pierwszym razem powiedziałam jej NIGDY WIĘCEJ, ale znowu jakiś chochlik zachęcił mnie do jej kupna. Jedynymi zaletami tego kosmetyku jest jej cena (regularna cena to ok. 6 zł za 300 ml), dostępność i dość fajna, średnio gęsta konsystencja. Jednak działanie jest najważniejsze, a tu z działaniem jest totalnie do bani! Odżywka z moimi włosami nie robiła kompletnie nic - nie odżywiała ich, nie nadawała im miękkości, nie ułatwiała rozczesywania, nie nabłyszczała, nie nawilżała włosów. No NIC NIC NIC!
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE
Sleek Line Repair maska do włosów z jedwabiem
Jest to jedna z moich ulubionych masek, do której wrócę bardzo chętnie! Maska pachnie apetycznie gumą balonową (jest to dość mocny zapach), a jej zapach utrzymuje się na włosach do ich kolejnego mycia. Maska rewelacyjnie nawilża i wygładza włosy, nadaje im miękkości i ułatwia ich rozczesywanie, a rozczesanie moich włosów bez szarpania to naprawdę wyczyn. Po masce włosy są jakby "lejące się", nie zbijają się w strąki i nie puszą się. Są lśniące. Nie wierzę w magiczną naprawę rozdwojonych końcówek, bo wiadomo, że żadna maska ich nie sklei, ale stan włosów po tym kosmetyku jest o wiele lepszy. Maska nie obciążała moich włosów, nawet jeśli nakładałam ją dość blisko skóry, aczkolwiek mam włosy suche i puszące się. Producent radzi, aby maskę pozostawiać na włosach na 10 minut w temperaturze otoczenia lub na 5 minut, jeśli włosy będziemy ogrzewać np. pod ręcznikiem. Powiem Wam, że ja za każdym razem pozostawiałam maskę w temperaturze otoczenia i nigdy nie trzymałam jej aż przez 10 minut, a za każdym razem efekty były fantastyczne. Kosmetyk jest dość gęsty, ma taką budyniową konsystencję, którą dobrze się nakłada i spłukuje bez żadnego problemu. Maska jest bardzo, bardzo wydajna i ma też niską, w stosunku do działania cenę (regularna cena to ok. 11 zł za 250 ml).
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Do twarzy
Avon Planet Spa rewitalizujący krem do twarzy na noc z ekstraktem z czarnego kawioru
Kosmetyk ze względu na swoją konsystencję nazwałabym raczej żelem, który dodatkowo mieni się tęczowymi drobinkami. Krem działa rozświetlająco i cudownie nawilżająco. Powoduje, że moja cera jest rozpromieniona, odżywiona, jędrna, elastyczna, miękka i wypoczęta. Kosmetyk ma delikatny i bardzo przyjemny zapach, szybko się też wchłania, nie pozostawia tłustego filmu, nie uczula i przede wszystkim nie zapycha. Krem stosuję tylko na wieczór. Jest łatwo dostępny i w promocji kosztuje ok. 15 zł (75 ml). Naprawdę cudowny krem za niewielkie pieniążki!
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Bourjois Paris płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu
(250 ml - regularna cena to ok. 15 zł)
Więcej pisałam Wam o nim tutaj.
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE
Makijaż
Avon Luxe Szminka pielęgnacyjna - kolor Berry Tint
Uwielbiam ją przede wszystkim za tą przepiękną czerwień! Szminka ma ładne matowe wykończenie bez żadnych świecących drobinek. Jej lekka konsystencja jest kremowa, bezzapachowa i bezsmakowa. Mocno nawilża, regeneruje usta i nadaje im miękkości. Nie podkreśla suchych skórek. Jeśli chodzi o trwałość, to faktycznie jest średnio trwała, tym bardziej jeśli stosujemy ją bez konturówki. W połączeniu z konturówką kolor jest naprawdę mega trwały! Niestety cena katalogowa nie jest specjalnie zachęcająca, ale warto kupić ją w promocji, wtedy kosztuje max 25 zł. Duży plus za bardzo eleganckie opakowanie, przez co kosmetyk wydaje się być naprawdę elegancki i luksusowy.
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Avon Luxe Puder prasowany - kolor Light Medium Silk
(kosmetyk w cenie promocyjnej kosztuje ok. 36 zł)
Do tej pory mój ulubieniec jeśli chodzi o pudry. Jest trwały (do 8 h spokojnie, latem, czy w cieplejszych warunkach z niewielkimi poprawkami), zapewnia idealnie matowe wykończenie, świetnie kryje zaczerwienienia i wszelkie niedoskonałości. Dodaje makijażowi lekkości, sprawia jakby twarz była aksamitnie gładka, nie podkreśla suchych skórek. Czasami miałam jednak wrażenie, jakby puder po czasie zaczynał na twarzy ciemnieć, nie zdarzało się to jednak zawsze, ale od czasu do czasu... W opakowaniu znajduje się lusterko, za co plus, ale też gąbeczka, która znowu według mnie jest totalnie bezużyteczna - puder nakładany gąbeczką może tworzyć efekt maski, jest to kosmetyk idealny do nakładania pędzlem. Duży plus za bardzo eleganckie opakowanie, przez co kosmetyk wydaje się być naprawdę luksusowy.
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Avon Ideal Flawless kryjący podkład Idealna cera - kolor Natural Beige
Bardzo się z nim polubiłam! Podkład ma świetną konsystencję, która nie jest ani za rzadka, ani za gęsta, dla mnie taka właśnie w sam raz. Bezzapachowy. Bardzo dobrze i mocno kryje, co dla mnie w przypadku podkładów czy pudrów jest najważniejsze. Delikatnie nawilża, przez co też nie podkreśla suchych obszarów twarzy. Plus także za trwałość (spokojnie do 8 h, potem trzeba go ciut przypudrować ). Doskonale się go nakłada (nakładałam palcami), nie waży się na kremie, nie roluje, dobrze wtapia w skórę przy nakładaniu i nie tworzy efektu maski. Zdarza mu się niestety ciemnieć, u mnie też nie zawsze się to zdarzało, ale faktycznie tak bywało. Podkład jest dość drogi, bo nawet w cenie promocyjnej potrafi kosztować ok. 40 zł, jest to jednak jeden z moich ulubieńców i chętnie do niego wrócę.
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Miss Sporty So Matte Perfect Stay - kolor 002 Light
Jeden z ulubionych drogeryjnych podkładów, do którego wracałam niejednokrotnie. Duży plus oczywiście za to, że jak na tak tani (regularna cena to ok. 16 zł) podkład, jest naprawdę trwały i świetnie matuje przeróżne niedoskonałości. Nie zapycha i nie brudzi ubrań. Fajnym detalem jest też pompeczka, która wypycha podkład do góry, dzięki czemu widzimy, ile kosmetyku nam jeszcze pozostało. Nigdy nie miałam jakichkolwiek problemów z jego nakładaniem, nie rolował się, nie pozostawiał żadnych plam, nie podkreślał suchych skórek czy też nie ciemniał. Minusem może być zbyt mały wybór kolorków.
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Do ciała
Avon Płyn do kąpieli czerwone jagody
(500 ml - bardzo często jest w promocji i kosztuje ok.11 zł)
Płyn ma dość ładny, delikatny zapach, który kojarzy się mi ze Świętami Bożego Narodzenia. Kosmetyk dobrze oczyszcza skórę i pozostawia ją świeżą, nie wysuszając jej przy tym. Rewelacyjnie się pieni i jest bardzo wydajny. Minusem płynu jest to, że choć nie wysusza skóry, to mógłby ją bardziej nawilżać, a jego zapach mógłby utrzymywać się na niej dłużej. Uwielbiam płyny do kąpieli z Avonu i zawsze polecam je swoim klientkom. Ze wszystkich zapachów jakie do tej pory miałam, a miałam ich naprawdę już całą masę, ten akurat średnio przypadł mi do gustu.
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE - to nie mój zapach.
Avon Senses nawilżający kremowy żel pod prysznic konwalia i jabłko
(500 ml - bardzo często jest w promocji i kosztuje ok. 10 zł)
Kosmetyk ma ładny, delikatny konwaliowy zapach, jednak miałam wrażenie, że słabo oczyszczał moją skórę. Niedostatecznie była także odświeżona i nawilżona. Żele pod prysznic z Avonu mają to do siebie, że po pewnym czasie ich konsystencja robi się taka galaretkowata, myślałam, że jeśli żel będzie o takiej kremowej konsystencji, to uniknę tej galaretki, niestety myliłam się. Nie wiem co wpływa na zmianę konsystencji tych kosmetyków, ale bardzo mnie się to nie podoba. Kosmetyk słabo się pieni. Średnio wydajny. Wydenkowałam, ponieważ używałam go jako mydła do rąk.
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE
Fa żel pod prysznic Sensual & Oil Monoiblossom
(250 ml - regularna cena to ok. 8 zł)
Jeden z moich nr 1 wśród żeli pod prysznic! Żel ma bardzo delikatny, słodki, po prostu przecudowny zapach. Konsystencja typowo żelowa. Dokładnie oczyszcza, a przy tym pozostawia skórę nawilżoną, gładką i miękką. Czuć, że oprócz oczyszczenia ciała, także je rewelacyjnie pielęgnuje. Kosmetyk jest niestety trudno dostępny, więc nie wiem czy będzie mi dane, jeszcze go kiedyś użyć.
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK - jeśli tylko go gdzieś jeszcze dorwę.
ISANA żel pod prysznic
Pamiętam, jak przy zakupie tego żelu zauroczyła mnie jego piękna i bardzo kolorowa buteleczka. Kosmetyk ma cudowny, słodki owocowy zapach. Z działaniem jest już jednak troszkę gorzej... Żel wysuszał moją skórę, nie czułam także, aby było ona jakoś dokładnie oczyszczona czy odświeżona. Słabo się pieni. Plus za niską cenę (300 ml - regularna cena to ok. 3,50 zł) i wydajność.
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE
Le Petit Marseillais Delikatny żel pod prysznic Biała Brzoskwinia i Nektarynka
(250 ml - regularna cena to ok. 8 zł)
Żel ma bardzo intensywny, przesłodki, relaksujący owocowy zapach, który dla mnie jest strzałem w 10! Uwielbiałam to, że nawet po spłukaniu kosmetyku, ten śliczny zapach otulał całe moje ciało. Żel dobrze się pienił i nie wysuszał mojej skóry. Sprawił natomiast, że była ona oczyszczona, odświeżona i nawilżona. Kosmetyk jest bardzo wydajny, za co także plus.
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Farmona Tutti Frutti cukrowy peeling do ciała melon & arbuz
(300 g - regularna cena to ok. 15 zł)
Peeling jest naprawdę fajny, aczkolwiek spodziewałam się, że będzie pachniał ładniej. Zapach, jakby jakieś zepsute owoce, to jedyna rzecz, która totalnie zraziła mnie do tego kosmetyku. Ten peeling o dużych, cukrowych ziarenkach jest bardzo gęsty, nie spływa i nie przecieka przez palce. Tak gęsta konsystencja kosmetyku sprawia, że produkt jest naprawdę bardzo wydajny. Peeling jest rewelacyjnym zdzierakiem, jednak nie podrażnia skóry, zostawia ją zaś cudownie gładką i odżywioną. Po zmyciu peelingu moja skóra była otulona cienką, przyjemną warstewką jakby oliwki do ciała, dzięki czemu czułam, że jest ona świetnie nawilżona i miękka.
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE - zapach jest dla mnie tak uciążliwy i nie przyjemny, że nie chciałabym mieć z nim do czynienia po raz kolejny.
MOKOSH 100% kosmetyczny olej lniany
(100 ml - regularna cena to ok. 50 zł)
Z kosmetykiem zapoznałam się dzięki listopadowej edycji ShinyBoxa.
Niestety olejek z pudełka ShinyBox miał zbyt krótką datę przydatności, a że w tamtym czasie używałam czegoś innego i wiedziałm, że nie uda mi się go tak szybko wydenkować, swój oddałam w dobre ręce koleżance, która zawodowo wykonuje na nim masaże ciała. Po pewnym czasie ja wzamian dostałam od niej ten sam olejek, jednak już z dłuższą datą przydatności i mogłam go przetestować.
Jeśli chodzi o oleje, to w mojej pielęgnacji znajdują one zastosowanie wyłącznie jako kosmetyki do masażu ciała, kilka kropel oleju dodaję też do balsamów, które nawilżają ciut słabiej niż zapewniał o tym sam producent. Moje włosy kompletnie nie tolerują olei, za każdym razem wychodzą po nich z podwójną siłą, są okropnie oklapnięte i pozbawione życia, więc jeśli chodzi o włosy, to tego oleju po prostu bałam się w ten sposób użytkować. Na twarz również nie stosowałam tego kosmetyku, bałam się, żeby nie dostać przypadkiem jakieś wysypki czy innego wysypu niedoskonałości. Nie dodaję też żadnych olei do kąpieli, ponieważ antykoncepcja którą stosuję absolutnie tego zabrania.
Jeśli chodzi o ten olej, to ma on specyficzny, taki jakby ziarnisty (może i faktycznie lniany) zapach, który na początku średnio przypadł mi do gustu, ale po czasie po prostu się do niego przyzwyczaiłam. Ogromny plus za ładną, minimalistyczną szklaną (fajnie, bo z takiego naprawdę porządnego i grubego szkła) buteleczkę z pipetą. Butelka pomimo tego, iż może wydać się ciężka nie wypada z otłuszczonej dłoni i jest zdecydowanie ozdobą łazienkowej półeczki :)
Z działania jestem bardzo zadowolona. Po pierwsze olej szybko się wchłaniał i nie pozostawiał po sobie tej tłustej i nieprzyjemniej warstewki. Rewelacyjnie nawilżał moją skórę, odżywiał ją i pielęgnował. Moja skóra stała się bardziej jędrna, zregenerowana i miękka. Olej nie podrażnia i nie wywołuje pieczenia choćby na świeżo wydepilowanej skórze.
Czy kupię ten produkt ponownie?
TAK
Zapachy
Avon Cherish woda perfumowana
Kategoria kwiatowo-owocowo-drzewna: kwiaty wiśni, piżmo, kremowe drewno sandałowe.
Jeśli oglądacie serialowe "Przyjaciółki" to na pewno znacie tą wodę perfumowaną, bo w serialu była ona swego czasu bardzo reklamowana. Woda pachnie przepięknie, jednak niestety stał się to dla mnie taki zapach, który szybko zawładnął moim sercem, ale i szybko mnie się znudził. Zapach jest na pewno bardzo trwały i taki kobiecy - romantyczny :) Ja do tej wody już na pewno nie wrócę, ponieważ w perfumach szukam czegoś, co za każdym razem potrafi mnie w niej zaskoczyć i spowodować, że moje serce zaczyna bić szybciej. Atomizer się nie zacinał, jednak pokrętka już dawno gdzieś mi się zawieruszyła, za co minus. Wodę kupiłam w promocji za 44,99 (50 ml), cena regularna wody to ok. 76 zł, co jak dla mnie jest ceną dość wysoką.
Czy kupię ten produkt ponownie?
NIE
Próbki/Miniaturki
AA Oil Essence Multi balsam do pielęgnacji ciała Orchid - miniaturka 40 ml
(250 ml tego kosmetyku w cenie regularnej kosztuje ok. 13,00 zł)
Kosmetyk trafił do mnie za pośrednictwem listopadowego ShinyBoxa.
W kwietniu byłam na tygodniowym wyjeździe więc taka miniaturka idealnie sprawdziła się na tak niedługi wyjazd, tym bardziej, że mogłam zabrać ze sobą tylko niewielki bagaż, a pojemność kosmetyków nie mogła przekraczać 100 ml. Balsam przeznaczony jest przede wszystkim do skóry bardzo suchej i łączy w sobie kompleksową pielęgnację z pięknym, zmysłowym kwiatowym zapachem. Dzięki temu, że kosmetyk został wzbogacony olejkiem arganowym i inca inchi, moja skóra była dogłębnie odżywioną, przyjemnie gładka i zregenerowana. Balsam wchłania się momentalnie i nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Nie podrażnia i nie wywołuje pieczenia choćby na świeżo wydepilowanej skórze.
Czy kupię ten produkt w wersji pełnowymiarowej?
TAK
Na koniec pozostawiłam sobie dwa kosmetyki, które nie są jednak denkami, ale okazały się być dla mnie totalnymi bublami i postanowiłam je wyrzucić, co naprawdę robię bardzo rzadko i z ciężką ręką.
Na początku w koszu ląduje...
Ultradelikatny krem do depilacji Eveline Cosmetics
Kupiłam go z myślą o kosmetyku, który mógłby zastąpić mi maszynkę. Miałam co do niego większe wymagania. W moim przypadku muszę czekać ponad 10 minut (producent zaleca aby kosmetyk pozostawić na skórze nie dłużej niż właśnie 10 minut) aby włoski zaczęły schodzić, co wcale mi się nie uśmiecha, bo co mam niby robić przez 10 minut w łazience cała wysmarowana jakimś kremem, który dodatkowo nie pachnie zbyt ładnie? Nie zauważyłam też aby włoski rosły po nim jakoś wolniej. Do śmietnika!
Nivea Q10 Roll-On pod oczy
Nie jest to kosmetyk dla mnie, aczkolwiek pomógł mi na jakiś czas zniwelować sińce i opuchnięcia pod oczami. Wyrzucam go, ponieważ nie lubię tego roll-ona, który jest przeraźliwie zimny i po pewnym czasie jego nakładanie zaczęło mi po prostu sprawiać ból. Dzięki niemu przekonałam się, że nie lubię kremów pod oczy właśnie tego typu, tak więc... do śmietnika!
Kochani piszcie, które z tych kosmetyków mieliście i jakie są Wasze opinie na ich temat?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz