Taka ja...


I don't want a perfect life, I want a happy life.


"Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie."
— "Zaklinaczka Słów"

środa, 1 maja 2019

To już jest koniec, nie ma już nic, czyli projekt denko 2018|Produkty do pielęgnacji ciała


Cześć Kochani!

Znowu długo mnie tu nie było...
Zaległości wpisów na blogu stały się coraz większe i z każdym dniem zaczęły mnie one coraz bardziej przytłaczać, dodatkowo małe problemu ze złym zdrowiem i nie najlepszym samopoczuciem jeszcze bardziej to nasiliły. Nie będę ukrywać, że w tamtym czasie nie miałam po prostu siły, żeby tutaj zaglądać i przygotowywać dla Was wpisy, ale wracam już do formy i jestem naładowana mnóstwem pozytywnej energii i pomysłów, więc wracamy :)

No ale zaległości trzeba mimo wszystko najpierw nadrobić, dlatego dzisiaj w końcu wpis, który tak naprawdę powinien pojawić się już w styczniu.
Dzisiaj pokaże Wam jakich kosmetyków do pielęgnacji ciała używałam w zeszłym roku.
Zanim jednak zacznę w kilku słowach powiem Wam tylko, jak wygląda moja codzienna pielęgnacja ciała.

Oczywiście prysznic/kąpiel, raz lub dwa razy dziennie. Do mycia lubię mieć zawsze 2-3 produkty, które używam naprzemiennie. Lubię mieć duży wybór w wyborze żelu czy płynu do mycia, bo takie kosmetyki bardzo szybko mi się nudzą. W pielęgnacji ciała nie może zabraknąć również płynów do higieny intymnej, bez których nie wyobrażam sobie codziennego prysznicu. Po kąpieli zawsze wsmarowuję w całą skórę jakiś balsam. Jego nakładanie łączę zawsze z niewielkim masażem ciała. Zdarza się, że na różne partie ciała, nakładam całkiem inne produkty, wszystko zależy od potrzeb mojej skóry. Balsamy nakładam zazwyczaj wieczorami, czasami, kiedy mam czas, robię to też po porannym prysznicu. I tak naprawdę z pielęgnacji ciała to byłoby wszystko.
Oczywiście przed snem wsmarowuję w skórę stóp i dłoni specjalnie przeznaczone do tego produkty, które pomogą utrzymać odpowiednie nawilżenie i gładkość skóry. Raz na jakiś czas wykonuję maski czy peeling stóp lub dłoni, ale najczęściej używam do tego jakiś domowych metod, rzadko kiedy kosmetyków.
Muszę jeszcze wspomnieć, że jestem maniaczką, jeśli chodzi o kremy do rąk. W naszym domu, podobnie jak paczkę z chusteczkami higienicznymi, krem do rąk znajdziecie praktycznie w każdym pomieszczeniu, abym mogła nawilżać dłonie w każdym momencie i kilkakrotnie w ciągu dnia.

Tyle z mojego rytuału pielęgnującego ciało, przejdźmy więc do denka.



Balea, Mydło w płynie pitaja i kokos



To mój pierwszy kosmetyk marki Balea, który miałam okazje testować. Uwielbiam kokosowe kosmetyki, dlatego od razu jak zobaczyłam, że jest mydełko o zapachu kokosa, to musiałam je wziąć. Oprócz zapachu, mydełko kusi też oczywiście swoją przepiękną szatą graficzną i ceną (ok. 6 zł za 500 ml).
Opakowanie produktu jest bardzo ładne, przyciągające wzrok i wygodne - z pompką, która się nie zacina. Zapach bardzo przyjemny, taki średnio słodki, wyczujemy tu zarówno kokos jak i pitaję. Zapach jest dobrze wyczuwalny podczas używania i całkiem nieźle utrzymuje się również na dłoniach po umyciu. Mydło łatwo się pieni i bardzo dobrze oczyszcza dłonie, ale ich przy też i nie wysusza. Jest bardzo delikatne, ale za to skutecznie myje i w żaden sposób nie podrażnia skóry. Produkt bardzo wydajny. Ciężko z dostępnością, bo kosmetyków Balea nie znajdziemy w Rossmannie czy Naturze, dostępne są jedynie w drogeriach DM lub na bazarkach, gdzie stoją panowie/panie z niemiecką chemią :)
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



FA, Żel pod prysznic Coconut Water i Hawaii Love



Uwielbiam żele pod prysznic z Fa, więc także i te dwa skradły moje serce. Lubię je przede wszystkim za to, że mają duży wybór niepowtarzalnych zapachów i nie wysuszają skóry.
Coconut Water i Hawaii Love to żele o dość rzadkiej konsystencji, ale nie na tyle rzadkiej, by przelewać się przez palce. Oba mają przepiękne zapachy, które niestety po prysznicu nie utrzymują się na skórze tak długo jakbym tego chciała. W żelu Hawaii Love wyczuwam przede wszystkim słodkiego ananaska, a Coconut Water to zapach wody kokosowej. Kosmetyki genialnie oczyszczają skórę, zapewniając jej świeżość. Świetnie się pienią, nadając skórze delikatnego efektu nawilżenia. Ne przesuszają skóry i nie powodują jej ściągania. Wydajne.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Oriflame, Discover, Żel pod prysznic Japanese Ceremony i Tuscan Sunset



Bardzo lubię żele pod prysznic z Oriflame. Ten Tuscan Sunset pachnie winogronami, a Japanese Ceremony ma świeży limonkowy zapach. Niestety ich zapachy nie utrzymują się na skórze tak długo, jakbym chciała. Żele mają średnio gęstą konsystencję i w delikatny, ale dokładny sposób oczyszczają skórę, nie wysuszając jej przy tym i nie ściągając. Świetnie się pienią, dzięki czemu są też bardzo wydajne. Na plus zasługuje także cena - 250 ml żelu dostaniemy za ok. 8-9 zł, ten większy 400 ml kupimy za ok.13-14 zł.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Le Petit Marseillais, Delikatny żel pod prysznic Truskawka



Po prostu uwielbiam żele pod prysznic od Le Petit Marseillais! Ten truskawkowy ma cudowny i słodziutki truskawkowy zapach, który utrzymuje się na skórze także po jego spłukaniu. Rewelacyjnie oczyszcza skórę i pozostawia ją świeżą nie wysuszając jej przy tym. Świetnie się pieni i jest bardzo wydajny.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Rexona, Freshness & Care, Żel pod prysznic



Dobry żel pod prysznic, który jednak nie zrobił na mnie większego wrażenia. Ma ładny, orzeźwiający zapach, który umila prysznic. Bardzo dobrze oczyszcza i odświeża ciało, fajnie sprawdza się przede wszystkim latem. Może trochę wysuszać skórę, dlatego po jego użyciu nie obejdzie się bez balsamu do ciała. Jest tani, ale niestety średnio z jego wydajnością. 
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE



Nivea, Żel pod prysznic Lemongrass & Oil



Boski! Ten żel jest po prostu rewelacyjny i ma tak cudowny zapach trawy cytrynowej, że idzie zakochać się w nim już od pierwszego powąchania. Ten przepiękny zapach pobudza zmysły i pozostawia skórę pachnąca nawet po prysznicu/kąpieli. Żel bardzo dobrze się pieni oraz świetnie oczyszcza i odświeża skórę, delikatnie ją przy tym też nawilżając.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK





Dove, Go Fresh, Żel pod prysznic gruszka i aloes
Kolejny rewelacyjny żele pod prysznic, który nie tylko pięknie pachnie, ale też swoim zapachem otulaj całe ciało. Żel pod prysznic gruszka i aloes ma gęstą kremową konsystencję, dzięki czemu jest bardzo delikatny w działaniu, ale pomimo tego, doskonale też oczyszcza skórę, nie wysuszając jej przy tym. Zapewnia, że jest ona świeża, miękka i jednocześnie dobrze nawilżona.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK

Dove, Nourishing Secrets, Żel pod prysznic kwiat lotosu i woda ryżowa
Uwielbiam żele pod prysznic Dove, ten jednak przez swój zapach nie przypadł mi do gustu. Nie zmienia to jednak faktu, że żel jest naprawdę dobry. Delikatnie, ale skutecznie oczyszcza skórę, nie wysuszając jej przy tym. Sprawia, że jest ona świeża, miękka i jednocześnie dobrze nawilżona, co w przypadku żeli pod prysznic zdarza się naprawdę rzadko. Świetnie się pieni przez co jest też bardzo wydajny. Niestety jego zapach jest dla mnie bardzo nieprzyjemny i choć do żeli Dove na pewno będę wracać, to do tego zapachu już nie.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE



Palmolive Gourmet, Kremowy żel pod prysznic Czekoladowa pasja
oraz Waniliowa przyjemność

Dwa przecudowne żele pod prysznic, które do zakupu zachęciły mnie swoim nieziemskimi zapachami. Pachną tak wspaniale, że naprawdę ma się ochotę je zjeść. Dodatkowo swoimi słodkimi zapachami otulają całe ciało aż do kolejnej kąpieli. Bardzo dobrze się pienią i świetnie oczyszczają całe ciało. Kremowa konsystencja żeli nie wysusza skóry. Są bardzo wydajne.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK





Sento, Summer Bloom, Kremowy żel pod prysznic



Do zakupu tego żelu zachęciła mnie przede wszystkim cena ( ok. 3 zł) i ładny (tak mi się przynajmniej na początku wydawało) delikatny zapach kosmetyku. Niestety ten produkt to totalny bubel. Okropnie wysusza skórę, a jego zapach, choć delikatny, był po pewnym czasie dla mnie ledwo do wytrzymania, głównie da tego, że czułam tutaj samą chemię.
Producent obiecuje, że żel dzięki swojej kremowej konsystencji przywraca skórze równowagę nawilżenia, co oczywiście jest głupotą, bo już dawno nie używałam żelu pod prysznic, który tak mocno wysuszałby i podrażniałby moją skórę.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE



Stenders, Żel pod prysznic, Żurawina



Już Wam kiedyś wspominałam, że uwielbiam kosmetyki marki Stenders. Ten żel również mnie nie zawiódł i stał się jednym z moich ulubionych, szkoda tylko, że marka nie jest już dostępna w Polsce. Miniaturka tego żelu, jak na swój niewielki wymiar (50 ml) okazała się bardzo wydajna i wystarczyła mi na ok. 5-6 pryszniców. Wszystko dlatego, że żel rewelacyjnie się pieni i wystarczy jego niewielka ilość, aby dokładnie umyć całe ciało. Żel ma prześliczny, słodki, żurawinowy zapach, który sprawia, że prysznic staje się jeszcze bardziej przyjemniejszy i przynosi nam dużą dawkę odprężania. Ten cudowny zapach utrzymuje się na skórze także po prysznicu. Skóra po użyciu żelu jest dobrze oczyszczona, nawilżona i lekko odżywiona.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK




Ziaja, Blubel, Mydło pod prysznic żurawina-poziomka



Jest to chyba mój pierwszy kosmetyk myjący do ciała z Ziaji. Do zakupu zachęcił mnie jego intensywny czerwony kolor i słodki owocowy zapach.
Zalety:
+ przepiękny i słodki żurawinowo-poziomkowy zapach, który otula nasza skórę cudownym zapachem na długi czas,
+ przeźroczyste opakowanie, dzięki czemu widać ilość żelu, która pozostała nam jeszcze do zużycia,
+ konsystencja płynu jest gęsta i żelowa, co sprawia, że kosmetyk jest bardzo wydajny,
+ produkt rewelacyjnie się pieni,
+ skutecznie, a zarazem delikatnie oczyszcza i odświeża skórę,
+ nie przesusza i nie podrażnia skóry,
+ dostępność i cena (ok. 7 zł)
Wady:
- choć kosmetyk nie wysusza skóry, po jego zastosowaniu nie obejdzie się bez balsamu do ciała, bo żel nie działa nawilżająco.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK





Ziaja, Kremowe mydło pod prysznic masło kakaowe
Produkty Ziaja są tanie i ogólnodostępne. To mydło kakaowe ma piękny, czekoladowy zapach, który otrzymuje się na skórze. Myć, myje ale za słabo się pieni co dla mnie osobiście jest minusem. Moim zdaniem kosmetyk też za słabo nawilża. Duża pojemność mydła czyni produkt wydajnym, dodatkowo jest bardzo tani.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE

Ziaja, Mleczko do ciała do skóry normalnej, suchej i wrażliwej z masłem kakaowym
To mleczko z masłem kakaowym ma piękny, czekoladowy zapach oraz bardzo gęstą i zbitą konsystencję. Mleczko bardzo dobrze i głęboko nawilża skórę, więc jeśli macie problem z naprawdę wysuszoną skórą, to polecam ten produkt z czystym sercem. Mogłabym przyczepić się jedynie do tego, w jakim tempie się wchłania, no i do tej pompeczki... Uważam, że kosmetyk mógłby szybciej się wchłaniać i nie pozostawiać po sobie tej tłustej warstewki, aczkolwiek to wszystko zależy też od tego, w jakiej kondycji jest Wasza skóra. Moja widocznie nie jest aż tak sucha, żeby potrzebowała aż tak mocnego nawilżenia i może też dla tego produkt wchłaniał się w moim przypadku troszkę wolniej (przez to też stosowałam go wyłącznie na wieczór). Cudowne jest to, że efekt nawilżenia jest tak długotrwały i utrzymywał się na na mojej skórze, do kolejnej kąpieli, póki nie zmyłam go ze skóry.  A wszystko to też za naprawdę niewielkie pieniążki, mleczko kosztuje bowiem ok  10-12 zł. Kolejnym minusem jest pompeczka, która wydaje mi się po prostu zbędna. Na początku użytkowania pompka działała super, dozuje odpowiednią ilość produktu, jednak pod koniec już praktycznie w ogóle tego nie robi i mleczko trzeba aplikować po prostu bez pompki. Kosmetyk nie zawiera parabenów, barwników i nie podrażnia skóry, choćby tej np. świeżo wydepilowanej. Bardzo wydajny.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK

Ziaja, Krem do rąk masło kakaowe
Uwielbiam ten krem, bo ma obłędny kakaowy zapach i genialnie nawilża skórę.
Wyraźnie zmiękcza, regeneruje i wygładza skórę dłoni. Przy systematycznym stosowaniu zauważymy także wzmocnienie paznokci. Idealny dla posiadaczy naprawdę zniszczonych i przesuszonych dłoni, które narażone są chociażby na częsty kontakt z detergentami. Krem ma gęstą konsystencję i szybko się wchłania nie zostawiając po sobie żadnej lepkiej warstwy na skórze.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK





Avon Care, Intensywnie regenerujące mleczko do mycia ciała z olejkiem kokosowym
Zapach kokosowy w kosmetykach (i nie tylko) uwielbiam i nie potrafię przejść obok niego obojętnie, dlatego też, kiedy tylko Avon wypuścił nową kokosowa serię kosmetyków, wiedziałam, że muszę je wypróbować. Kosmetyk faktycznie ma konsystencję średnio gęstego mleczka o białej barwie. Kokosowy zapach jest delikatny i nienachalny, niestety nie utrzymuje się on na skórze zbyt długo. Mleczko pieni się niesamowicie, dzięki temu jest też wydajne. Dobrze oczyszcza skórę, nie ma jakiś właściwości pielęgnacyjnych, ale też niczego takiego od kosmetyków do mycia ciała, nie oczekuję. Nie wysusza i nie powoduje efektu ściągniętej skóry. Dodatkowy plus także za ładną i prostą grafikę opakowania.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK

Avon Care, Intensywnie regenerujący krem do ciała, twarzy i rąk z olejkiem kokosowym
Produkt służył mi wyłącznie do pielęgnacji ciała i rąk.
Zalety:
+ treściwy, gęsty krem o lekkim, koksowym zapachu, który długo utrzymuje się na skórze,
+ świetnie wygładza i głęboko nawilża skórę, która momentalnie staje się przyjemnie mięciutka,
+ kosmetyk tak mocno nawilża skórę, że nawet kolejnego dnia czuć, że skóra jest nadal nawodniona,
+ wchłania się ekspresowo i nie zostawia po sobie tłustej warstwy,
+ bardzo lubię kosmetyki, które zamknięte są w pojemniczku o formie takiego słoiczka - wtedy mam pewność, że zużyłam produkt do samego końca,
+ bardzo wydajny,
+ cena.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Avon, Płyn do kąpieli Jaśmin



Zalety:
+ bardzo ładny kwiatowy zapach, który utrzymuje się na skórze również po kąpieli,
+ dobrze oczyszcza skórę i pozostawia ją świeżą,
+ wydajny,
+ bardzo dobrze się pieni,
+ oryginalne, przeźroczyste (widać ile kosmetyku z niego ubywa) i porządnie wykonane opakowanie,
+ cena,
+ łatwo dostępny.
Wady:
- kosmetyk mógłby bardziej nawilżać ciało.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Kneipp, Olejek do kąpieli, Tajemnica piękna




Szkoda, że to była tylko wersja podróżna (20 ml - wystarczył dosłownie na 2 kąpiele), bo olejek totalnie skradł moje serce. Ma przepiękny zapach, w którym wyczuwam głownie argan. Dodany do kąpieli sprawia, że skóra staje się odczuwalnie gładka i aksamitnie miękka. Działa intensywnie natłuszczająco i zmniejsza uczucie napiętej skóry. Po kąpieli z dodatkiem tego olejku skóra jest już tak mocno nawilżona, że nie potrzebuje dodatkowej porcji nawodnienia. Więc jeśli nie lubicie tracić czasu na dodatkowe wsmarowywanie po kąpieli balsamów czy mleczek, to ten produkt jest dla Was stworzony. Teraz muszę się zaopatrzyć w wersję pełnowymiarową (100 ml kosztuje ok. 30 zł).
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Palmolive Aroma Sensations, Feel the Massage, Łagodnie peelingujący żel pod prysznic z solą z Morza Martwego, aloesem i miętą wodną



Lubię ten kosmetyk za jego działanie i kocham za przepiękny, świeży zapach.
Ten kosmetyk, dzięki swoim łagodnym drobinkom peelingującym delikatnie masuje ciało i doskonale oczyszcza skórę z martwego naskórka, a przyjemna piana o morskim zapachu otula skórę relaksując umysł. Po myciu skóra jest miękka, gładka i nawilżona. Palmolive Aroma Sensation to takie przyjemne domowe spa.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Kueshi, Bananowy peeling do ciała



Kosmetyki marki Kueshi po postu kocham. Jeszcze żaden z nich mnie nie zawiódł, tak też było i z tym peelingiem. Produkt ma przepiękny, słodki, intensywny bananowy zapach. Działa delikatnie, ale w  skuteczny sposób usuwa martwe komórki skóry, stymuluje proces odnowy komórkowej oraz pozostawia skórę gładką i miękką. Skóra jest porządnie wygładzona i wydaje się jakby była delikatnie natłuszczona. Nie wysusza i nie podrażnia skóra. Przez to, że peeling jest gęsty, jest też bardzo wydajny i wystarczy na naprawdę długo. Jedynym minusem produktu może być cena produktu, która dla mnie jest nierozsądnie wysoka (ok. 60 zł).
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK






Avon Naturals, Kremowy peeling jogurtowy do ciała
Kosmetyk o przepięknym owocowym zapachu i bardzo delikatnej kremowej konsystencji. Nie wiem czy można ten kosmetyk nazwać peelingiem, bo jak peeling nie działa on w ogóle. Nie usuwa martwego naskórka i nie wygładza w ten sposób skóry. Powiedziałabym, że jest to bardziej kremowy żel pod prysznic z bardzo delikatnie masującymi drobinkami. Nie będę ukrywać, że produkt mnie zawiódł, a jego największym atutem okazał się tylko jego zapach.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE

Joanna, Naturia, Peeling drobnoziarnisty Aktywny węgiel
Uwielbiam te mini peelingi z Joanny, dlatego tym razem postanowiłam przetestować ten z aktywnym węglem. Myjąco-wygładzający peeling do ciała z drobno zmielonymi pestkami moreli delikatnie i skutecznie złuszcza martwy naskórek, a także świetnie oczyszcza skórę.
Peeling ma średniej gęstości konsystencję, która niestety czasami przeciekała mi przez palce. Taka konsystencja kosmetyku sprawia też, że produkt jest niestety średnio wydajny. Kosmetyk jest fajnym zdzierakiem, nie podrażnia skóry, zostawia ją gładką i miękką, jednak przez swoją słabą wydajność nie kupiłabym go już po raz kolejny.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE




Vedara, Złoty peeling do ciała




Bardzo fajny peeling do ciała, szczególnie dla osób, które mają skórę delikatną, suchą lub wrażliwą. Ma przyjemny lecz dość ciężki, jakby męski zapach, odpowiedni bardziej w okresie jesienno-zimowym. Łagodnie, ale skutecznie usuwa martwe komórki naskórka, ale dodatkowo też ją głęboko nawilża. Pokrywa skórę jakby  taką delikatną i nietłustą warstwą olejków, dzięki czemu skora jest miękka i odżywiona, a po samym zabiegu nie trzeba stosować już dodatkowego nawilżacza. Niestety produkt okazał się bardzo słabo wydajny, a przy tym jest też okropnie drogi (kosztuje ok. 50 zł). Kupić bym go sobie sama nie kupiła, bo jest dla mnie za drogi, aczkolwiek, gdyby mi go ktoś podarował, to chętnie bym go po raz kolejny użyła, bo uważam, że w swoim działaniu jest naprawdę rewelacyjny.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Avon Skin so Soft, Odżywczy olejek do golenia



Nie używam specjalistycznych kosmetyków do golenia (np. specjalnych pianek czy past). Służy mi do tego każdy żel pod prysznic, który mam akurat w swojej łazience czy też np. odzywki do włosów, które choćby do nawilżenia włosów się totalnie nie nadają. Ten olejek kupiłam jednak dlatego, bo wydawało mi się, że taki kosmetyk może spowolnić odrastanie włosków, dodatkowo też spowoduje głębokie nawilżenie i regenerację depilowanej skóry. Niestety jako konsultantka Avon, szczerze muszę przyznać, że ten kosmetyk to totalny bubel, który nie robi nic. Zero nawilżenia, zero odżywienia, zero regeneracji, no i włoski odrastają tak szybko jak poprzednio. Szkoda choćby grosza na ten produkt. Jedynym plusem produktu może być jego wydajność, bo starcza na naprawdę długo.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE



Facelle Intim, Fresh, płyn do higieny intymnej



Nie lubię zmieniać płynów do higieny intymnej i jak już któryś mi się podoba, to na długo zostaje razem ze mną. Dlatego też bardzo długo (od 2017 r.) stosowałam pianki do higieny Intymnej z Ziaji.
Niestety któregoś razu nie mogłam nigdzie kupić żadnej z pianek, a jej zakup przez internet się po prostu nie opłacał. Poczytałam więc troszkę na internecie i niechętnie zdecydowałam się na coś nowego i mój wybór padł właśnie na Facelle Intim z Rossmanna. I powiem Wam, że jestem nim naprawdę mile zaskoczona! Płyn ma bardzo delikatny skład, nie posiada parabenów, silikonów ani żadnych 'ulepszaczy'. Prawie w ogóle się nie pieni, a zapach jest ledwo wyczuwalny. Pomimo swojej delikatności doskonale oczyszcza i odświeża miejsca intymne, nie wysuszając, nie podrażniając i nie uczulając ich. Dzięki wygodnemu opakowaniu z pompką płyn jest bardzo wydajny, ale także i tani (kosztuje ok. 5-6 zł). Tak się z nim polubiłam, że do pianek z Ziaji już chyba raczej nie wrócę...
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



AA Intima, Advanced Med, Specjalistyczna emulsja do higieny intymnej



Nie wyobrażam sobie, aby w mojej łazience zabrakło płynu do higieny intymnej. To jest akurat moja pierwsza emulsja do higieny intymnej od AA. Do jej zakupu zachęciła mnie przede wszystkim cena (kupiłam na promocji w Rossmannie za ok. 12 zł) i powiem Wam, że sie nie zawiodłam.
Zalety:
+ opakowanie z pompką jest bardzo wygodne w użytkowaniu - pompka bardzo ułatwia i uprzyjemnia aplikację, która jest szybka, dodatkowo pompeczka nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość produktu,
+ łagodnie, ale bardzo dobrze oczyszcza delikatną skórę okolic intymnych, zapewnia uczucie czystości i świeżości przez cały dzień,
+ chroni przed infekcjami,
+ łagodzi podrażnienia,
+ zapach jest niemalże niewyczuwalny,
+ nie podrażnia, ani nie uczula.
Wady:
- brak.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Ziaja, Normalizująca pianka do higieny intymnej z kwasem l-mlekowym i copper usnate



Moja kolejna pianka do higieny intymnej z Ziaji. Podobnie jak dwie poprzednie, tak i ta dzięki swojej lekkiej formule i substancjom myjącym bardzo delikatne lecz skuteczne oczyszcza. Zapewnia uczucie czystości i świeżości, łagodzi podrażnienia i nawilża, przywracając tym samym prawidłowe, naturalne pH. Ogranicza występowanie infekcji. Ma bezalergenową kompozycję zapachową i nie zawiera barwników. Bardzo wydajna. Plus także za minimalistyczne opakowanie i pomeczkę, która jest niezawodna w ogóle się nie zacina.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK






Eveline Cosmetics, Slim Extreme 3D Serum intensywnie wyszczuplające i ujędrniające, antycellulit
Ten kosmetyk ma być taką trzystopniową kuracją modelującą nasze ciało, która ma za zadanie redukować tkankę tłuszczową, wysmuklić i modelować sylwetkę, walczyć z cellulitem oraz rozstępami. No niestety tak nie jest, aczkolwiek ja od samego początku troszkę inaczej podeszłam do tego produktu. Nie wieżę w kosmetyki, które w cudowny sposób odchudzają czy też likwidują ten uporczywy i trudny do zniwelowania cellulit bądź rozstępy, więc nawet na to nie liczyłam. Kosmetyk kupiłam raczej z myślą o ujędrnieniu skóry, bo kiedy używałam go kilka lat wcześniej był w tym genialny i... faktycznie nadal taki jest. Zaraz po jego wsmarowaniu w ciało, pojawia się takie przyjemne uczucie chłodzenia, a skóra staje się bardziej napięta i miękka.  Poprawa jędrności skóry jest rzeczywiście widoczna, nie ma jednak co liczyć na obiecane przez producenta działanie antycellulitowe czy wyszczuplające za co mały minusik. Kolejnym minusem może być też dość słaba wydajność. Producent zaleca stosowanie go 1-2 razy dziennie, jednak gdybyśmy faktycznie chcieli stosować go 2 razy dziennie, mogłoby się okazać, że produktu wystarczy nam zaledwie na 2 tygodnie. Jest to jednak na pewno jeden z najlepszych kosmetyków ujędrniających do ciała jakie miałam okazję używać i którego używam zresztą do dzisiaj. Może podrażniać świeżo wydepilowaną skórę i powodować jej pieczenie.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK

Eveline Cosmetics, 24 K Gold, Luksusowe serum modelujące brzuch, uda i pośladki
Serum ma formę gęstego, białego kremu o przyjemnym delikatnym, kremowym zapachu, który umila jego stosowanie. Kosmetyk ma aksamitną konsystencję, która  dobrze rozprowadza się na skórze, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej i lepkiej warstwy. Podczas aplikacji czuć delikatny efekt rozgrzania, nie wiem jednak czemu ja czułam ten efekt wyłącznie w okolicach pośladków. Bardzo dobrze nawilża skórę i sprawia, że staje się ona miękka i gładka.
Głównym celem tego produktu ma być precyzyjne konturowanie sylwetki, która ma być dodatkowo silnie ujędrniona, idealnie wymodelowana i oczywiście bez jakichkolwiek oznak cellulitu. Tak jak już wspomniałam w recenzji powyższego kosmetyku, nie wierzę, aby jakikolwiek kosmetyk mógłby sam spowodować wymodelowanie i wyrzeźbienie naszej sylwetki oraz pozbyć się tego uporczywego cellulitu. Przy regularnym stosowaniu przez min. 3 tygodnie zauważyłam, że skóra jest bardziej odżywiona, jędrna, napięta i sprężysta. Po za tym ten produkt to dla mnie przede wszystkim balsam, który solidnie nawilża skórę, nie pomoże nam on jednak w walce z cellulitem czy też nie wymodeluje za nas sylwetki. Chociaż to luksusowy z nazwy kosmetyk, to przy bliższym poznaniu niestety wcale takie nie jest i trzeba przyznać szczerze, że jest po prostu przereklamowany. Myślę jednak, że warto sięgnąć po niego chociażby dla samego efektu nawilżenia jakie daje, tym bardziej, że produkt nie jest też aż tak drogi (ok. 20 zł), jeśli jednak mamy większe oczekiwania i chcielibyśmy osiągnąć super extra sylwetkę, tylko przy jego stosowaniu, to niestety... nie tędy droga... Może lekko podrażniać świeżo wydepilowaną skórę i powodować jej pieczenie.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK

Eveline Cosmetics, Slim Extreme 4D, Skoncentrowane serum antycellulitowe, Mezoterapia & Ultradźwięki
No i kolejny balsam od Eveline do zadań specjalnych. Jak widzicie lubię je, chociaż w rzeczywistości nie działają takich cudów, o których mówi producent. Do tych obietnic należy po prostu podejść z przymrożeniem oka, bo chociaż kosmetyki nie likwidują cellulitu, to naprawdę fajnie poprawiają jędrność skóry. To serum lubię jeszcze bardziej niż opisywane wcześniej serum 24 K Gold, właśnie dlatego, że jego działanie jest mocniejsze i bardziej widać efekty jego używania. Po jego wsmarowaniu odczuwamy efekt chłodzenia (jest idealne na lato, bo zimą ten efekt jest dla mnie ciężki do zniesienia ), który muszę przyznać na początku troszkę mi przeszkadzał. Później już chyba skóra się do tego przyzwyczaiła i nie czułam tego mroźnego efektu. Balsam łatwo rozprowadza się na skórze, szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie lepkiej, tłustej warstwy. Już po kilku dniach stosowania, w połączeniu z masażem, widać widoczną poprawę elastyczności i jędrności skóry. Skóra staje się zregenerowana, nawilżona, wygładzona i napięta. Nie zauważyłam, żeby likwidował cellulit i zmieszał obwód ud, ale też ich wcześniej nie mierzyłam, więc nie mam porównania, aczkolwiek gołym okiem czegoś takiego właśnie nie zauważyłam. Muszę jednak przyznać, że z tych wszystkim 3 balsamów od Eveline, które opisałam Wam dzisiaj, ten działa najlepiej i już po krótkim czasie użycia widać zadowalające efekty. Serum kosztuje ok. 18 zł, jest łatwo dostępny i przy codziennym (ja stosowałam go raz dziennie - na noc) użyciu wystarcza na ok. 3 tygodnie.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Barnängen, Caring, Pielęgnujący balsam do ciała




Ten kosmetyk to lekki balsam pielęgnacyjny przeznaczony do codziennego użytku. Ma bardzo łany, delikatny kremowy zapach. Już po pierwszym nałożeniu w widoczny sposób odżywia i regeneruje skórę. Uwielbiam ten kosmetyk, który nie tylko cudownie i głęboko nawilża, ale przede wszystkim doskonale chroni skórę, szybko się wchłania i pozostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku. Wchłania się po prostu momentalnie, nie musimy się obawiać, że wytłuści nam ubranie czy pościel. Kolejnym plusem jest samo opakowanie kosmetyku, które jest minimalistyczne ale i w tej swojej prostocie po prostu eleganckie. Dodatkowo pompeczka działała za każdym razem bez zarzutów, nawet wtedy, kiedy kosmetyku w środku było już coraz mniej. 
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Le Petit Marseillais, Mleczko regenerujące do skóry zniszczonej i przesuszonej z masłem Shea, aloesem i woskiem pszczelim



Kosmetyki Le Petit Marseillais są mi bardziej znane ze strony żeli pod prysznic, które uwielbiam za ich zapachy, postanowiłam zatem przetestować coś do wsmarowywania. Niestety jestem trochę rozczarowana, bo spodziewałam się czegoś naprawdę lepszego. Owszem mleczko ma bardzo ładny, nienachalny zapach (czuję tu głównie masło Shea), ale słabo nawilża skórę. Skoro jest to kosmetyk przeznaczony do skóry przesuszonej, myślałam więc, że będzie nawadniał skórę na wysokim poziomie, a tutaj mamy do czynienia z naprawdę lekkim nawilżeniem, regeneracją i odżywieniem skóry. Forma pompeczki też nie do końca się tutaj sprawdza, niejednokrotnie się ona zacięła, przez co nie można było normalnie używać produktu.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE



AA, Oil Essence, Multi balsam do pielęgnacji ciała do skóry bardzo suchej



W jesienno-zimowym okresie moja skóra (przede wszystkim nóg) jest bardzo wysuszona. Rzadko jaki balsam potrafi ją na długo i przede wszystkim głęboko nawilżyć. A ten balsam sprawdził się tutaj fantastycznie! Nawet nie spodziewałam się, że ten kosmetyk może się mi tak spodobać, a wprost się w nim zakochałam. Balsam ma przepiękny, słodki zapach, który do kolejnej kąpieli utrzymuje się na skórze. To czym byłam zaskoczona już po pierwszym użyciu, to to, że kosmetyk długotrwale i bardzo głęboko nawilża oraz  doskonale regeneruje skórę, pozostawiając ją  przyjemnie gładką. Szybko się wchłania. Nie powoduje pieczenia czy podrażnienia świeżo wydepilowanej skóry. Muszę przyznać, że to jeden z najlepszych balsamów, jakie miałam okazję używać, chociaż szkoda (i za to jedyny minus), że na drugim miejscu w składzie znajduje się parafina.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK





Vaseline, Balsam do ciała w spray'u Cocoa Radiant
Balsamy w spray'u to innowacyjna linia kosmetyków, które sprawiają, że pielęgnacja staje się prosta i szybka, jak nigdy dotąd. Unikalny system aplikacji tworzy lekką mgiełkę kosmetyku, która łatwo i równomiernie się rozprowadza. Balsam błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustej i lepkiej warstwy, dzięki czemu już w chwilę po aplikacji można bezpiecznie założyć ubranie. I tak naprawdę z zalet kosmetyku byłoby tyle. Owszem balsam nawilża skórę, ale robi to bardzo delikatnie i taki efekt po prostu mnie nie zadowala. Wolę kosmetyki, które dają długotrwały i głęboki efekt nawilżenia, a z tym produktem tego po prostu nie uzyskamy. Jeśli chodzi o zapach kosmetyku to jest on troszkę chemiczny, wydaje mi się że poza czymś kakaowym wyczuwam tutaj też coś, co swoim zapachem przypomina mi samoopalacz. Dodatkowo kosmetyk jest dość drogi (kosztuje ok. 27 zł), a jest przy tym słabo wydajny.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE

Vaseline, Balsam do ciała Cocoa Radiant
Niby dwa identyczne produkty, a tak totalnie od siebie różne. Ten w porównaniu do poprzednika pachnie już całkiem inaczej. Inaczej, w sensie, że jego zapach jest o wiele przyjemniejszy i nie wyczuwam tutaj już tej nutki samoopalacza. Czekoladowy zapach balsamu jest dość intensywny, jednak nie na tyle aby mógł być mdlący. Tamten też kompletnie nie nawilżał skóry, a ten robi to doskonale! Wnika głęboko w skórę, by ją rewelacyjnie nawilżać i regenerować od wewnątrz. Po zastosowaniu zostawia skórę przyjemną w dotyku, nawilżoną i widocznie odżywioną. Kosmetyk łagodzi przesuszone partie ciała, lekko ją także ujędrnia i świetnie podkreśla opaleniznę, tak więc świetnie sprawdzi się szczególnie latem. Balsam łatwo się rozprowadza, błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustej i lepkiej warstwy. Jest bardzo wydajny, a dodatkowo nie podrażnia świeżo wydepilowanej skóry.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Efektima, Shea Miracle, Masło do ciała z masłem Shea i olejkiem z Omega 3/6



Rewelacyjnie nawilżający produkt, który mogę szczególnie polecić skórze  wymagającej intensywnej pielęgnacji. Kosmetyk wzbogacony jest w drobinki z olejkami, które znakomicie wpływają na poprawę kondycji skóry, zmniejszając tym samym jej szorstkość i suchość naskórka. Drobinki, które znajdują się w masełku nie działała jak peelingi i w żadnym stopniu nie podrażniają skóry, zaś jednak pod wpływem wcierania, momentalnie się rozpuszczają. Masełko doskonale i szybko się wchłania, nie zostawiając tłustej warstwy. Bardzo fajny produkt o ładnym zapachu, a jedynym jego minusem może być słaba wydajność - taka mała pojemność (50 ml) wystarczyła mi wyłącznie na 3 użycia.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK




Dove DermaSpa Uplifted+ Nawilżający balsam do ciała poprawiający elastyczność i jędrność skóry
Uwielbiam kosmetyk z Dove i rzadko kiedy zdarza się, aby któryś z nich mi nie podpasował. Niestety z tym balsam się nie polubiłam. Kosmetyk ma bardzo ładny, kremowy zapach i lekką formułę. I to właśnie ta lekka formuła była dla mojej skóry chyba "za lekka", bo nie robiła po prostu nic. Balsam nie nawilżał skóry. Zaraz po nałożeniu owszem skóra była delikatnie nawilżona, ale już po kilku godzinach była z powrotem sucha i nieprzyjemnie szorstka w dotyku. Nie wygładzał skóry, a już tym bardziej jej nie ujędrniał. Dodatkowo balsam nie nadawał się do stosowania zaraz po depilacji, bo powodował pieczenie i szczypanie skóry. Jedyny plus jaki mogę dać temu balsamowi, to plus za bardzo miękkie opakowanie, z którego bez problemu można wycisnąć produkt do samego końca. Kosmetyk kosztuje ok. 30 zł, ale jak dla mnie nie jest wart niestety nawet połowy tej ceny.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE

Dove, Krem do rąk nawilżający DermaSpa Goodness
Nigdy wcześniej nie używałam kremów do rąk z Dove. Już po pierwszym użyciu wiedziałam jednak, że to będzie jeden z najlepszych kremów do rąk jakie miałam okazję używać. Krem ma bardzo lekką konsystencję, szybko się wchłania pozostawiając moje dłonie niezwykle aksamitne, miękkie, gładkie i przyjemne w dotyku. Po jego użyciu skóra jest bardzo dobrze odżywiona i nawilżona, ale nie ma na niej tłustej, lepkiej i nieprzyjemnej warstwy. Kolejnym plusem jest bardzo przyjemny i delikatny zapach. Krem jest wydajny, jego dość rzadka konsystencja sprawia, że niewielka ilość kosmetyku wystarcza na dokładne wysmarowanie rąk. Opakowanie jak na markę Dove przystało jest estetyczne, z nie przesadzoną grafiką.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK






Thierry Mugler, Angel, Balsam do ciała oraz Żel pod prysznic
Kocham perfumy Mugler'a a Angel to moja kolejna, OGROMNA miłość. Żel i balsam kupiłam w zestawie z perfumą, która skradła moje serce  już od pierwszego momentu, kiedy ją poczułam, a było to ok. 6-7 lat temu. Zarówno żel jak i balsam mają bardzo intensywne zapachy i pachną identycznie jak sama woda perfumowana, czyli elegancko i bardzo zmysłowo. Te dwa kosmetyki do doskonałe uzupełnienie wody perfumowanej. Sam jej zapach jest bardzo długotrwały i bardzo wyczuwalny, a w połączeniu jeszcze z tymi dwoma produktami efekty są po prostu spektakularne. Balsam bardzo delikatnie nawilża skórę,  a jego główną zaletą jest nadanie skórze  właśnie tego zmysłowego zapachu. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstw. Ja stosowałam do wyłącznie na ręce i od czasu do czasu na nogi, przez co też był bardzo wydajny.
Żel zaś świetnie się pieni i dobrze oczyszcza skórę, nadając jej również pięknego zapachu, który utrzymuje się także po prysznicu. Przez swój mały rozmiar (30 ml) wystarczył tylko na kilka pryszniców. Można stosować te produkty samodzielnie, każdy z nich osobno, ja jednak najczęściej używałam ich razem, w pakiecie 3 produktów - najpierw żel pod prysznic, później balsam, a na końcu woda perfumowana.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Cyclax, Nature Pure, Aloe Vera, Nawilżający balsam do ciała i rąk



Kosmetyk kupiłam za 1 £ w jednej z Angielskich drogerii, a że bardzo lubię aloesowe produkty, a tym bardziej jeszcze w tak niskiej cenie, więc się skusiłam. Balsam ma świeży lecz delikatnie perfumowany zapach aloesu. Ma bardzo lekką konsystencję i szybko się wchłania nie pozostawiając po sobie lepiej oraz nieprzyjemnej warstewki. Ma on za zadanie utrzymać naturalną równowagę wilgotności skóry, zrewitalizować ją i nadać jej miękkości oraz gładkości. Niestety kosmetyk jest bardzo słaby. Tylko w minimalny sposób nawilża ciało i nie zapobiega wysuszaniu naskórka w takim stopniu jaki bym oczekiwała. Nie odżywia i nie regeneruje skóry, a już tym bardziej nie wygładza i nie zmiękcza jej.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE



Nacomi, Olej kokosowy rafinowany



Tyle się słyszy o olejach kokosowych, że jak zobaczyłam, że w Hebe jest promocja (kupiłam za ok. 5 zł) na te z Nacomi, to postanowiłam wypróbować. A tu lekkie rozczarowanie... Kosmetyk, przez to, że jest rafinowany nie ma zapachu. Ma fajną formę - najpierw masełkowatą, a w rękach roztapia się na olejek. Stosowałam go wyłącznie na ręce, nogi i ciało. Niestety w moim przypadku bardzo słabo nawilżał skórę. Może lepiej sprawdziłby się na włosach lub do produkcji własnych, naturalnych kosmetyków, bo jako produkt do nawilżenia i odżywienia ciała nie działał dobrze. Owszem szybko się wchłaniał i nie pozostawiał po sobie tłustej warty, ale nawilżenie skóry były minimalne i dla mnie kompletnie niewystarczające.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE


Clarena, Krem do biustu z efektem Push Up



To mój pierwszy kosmetyk tego typu i muszę się Wam przyznać, że podeszłam do niego dość sceptycznie i bez większego przekonania. Jak się okazało całkiem niepotrzebnie, bo ten produkt to prawdziwe cudo. I chociaż mój produkt był miniaturką to jego działanie było widoczne już po pierwszym użyciu. Zaraz po nałożeniu skóra biustu była nawilżona, wygładzona i napięta, a po niecałym tygodniu stosowania widocznie ujędrniona, a piersi kształtniejsze. W widoczny sposób poprawia wygląd biustu i mogę się założyć, że przy dłuższym stosowaniu podniesie i perfekcyjnie wymodeluje kształt biustu. Szybko się wchłania i pięknie pachnie.
Moją miniaturkę stosowałam systematycznie przez ponad 2 tygodnie na noc, po kąpieli, na piersi i dekolt. Kosmetyk jest bardzo wydajny, w moim przypadku sama miniaturka wystarczyła mi na ponad 2 tygodnie użytkowania. Nie uczula i nie podrażnia. Odstraszać może troszkę cena kosmetyku (kosztuje ponad 60 zł), ale myślę, że przy tak świetnym działaniu i takiej wydajności, to naprawdę nie jest dużo. Kosmetyk polecany szczególnie przy pierwszych oznakach wiotczenia skóry, a także po karmieniu piersią i gwałtownej utracie wagi.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Vis Plantis, Olejek Różany wzbogacony olejkiem macadamia



Olejek przeznaczony jest do pielęgnacji ciała, włosów i twarzy, jednak ja stosowałam go wyłącznie do ciała. Nie przepadam za różanymi kosmetykami, ponieważ kiedyś od jakiegoś różanego produktu do twarzy dostałam niezłego uczulenie. Dlatego też do każdego różanego kosmetyku podchodzę od tej pory z dużą rezerwą. Olejek stosowałam wyłącznie w ciągu dnia na ciało. Wsmarowywałam go w nogi i ręce aby nawilżyć ciało i nadać mu pięknego, kwiatowego zapachu, który utrzymuje się na niej naprawdę długo. Olejek szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie jakiejkolwiek lepkiej warstwy. Niestety nawilża skórę bardzo słabo. Nie zauważyłam też jej jakiegokolwiek odżywienia czy regeneracji. Może stosowany na twarz działa o wiele lepiej, bo w przypadku pielęgnacji ciała jest to kosmetyk po prostu zbędny.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE





Cztery Pory Roku, Skoncentrowane serum do rąk i paznokci Q10, Kuracja odmładzająca
Niestety temu kosmetykowi mówię stanowcze NIE. Działa słabo, a jeszcze ten okropny zapach już totalnie zniechęca do jego używania... Okropny to nawet mało powiedziane. Ten krem śmierdzi i tyle. Dodatkowo muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka, zachwyciło mnie w tym kremie to, że ma on pompeczkę. Z takimi kremami do rąk nie miałam jeszcze do czynienia, więc byłam ciekawa jak to działa. No i niestety... nie działa. Pompeczka nie zadziałała ani razu. Serum ma bardzo leciutką konsystencję i jak na takie "skoncentrowane serum" raczej za leciutką. Nie można powiedzieć, żeby krem głęboko nawilżał, odżywiał czy regenerował skórę. Wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia nieprzyjemnego filmu, jednak jak na serum nie daje żadnych spektakularnych efektów.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE

Cztery Pory Roku, Hypoalergiczny krem do rąk z olejkiem z avocado i wodą termalną Intensywna regeneracja

Muszę się Wam przyznać, że jestem maniaczką kremów do rąk. W moim domu znajdziecie je w każdym pomieszczeniu, tak, żebym w każdej chwili mogła po niego sięgnąć. Ten hypoalergiczny krem do rąk z bio olejkiem z avocado i wodą termalną ma obłędnie piękny, kwiatowy zapach. Bardzo dobrze i głęboko nawilża, odżywia i regeneruje nawet tą najbardziej zniszczoną skórę dłoni. Doskonale ją wygładza i zmiękcza. Jeśli nasza skóra rąk jest naprawdę zniszczona, szorstka i też np. miejscami popękana wystarczy, że kremu będziemy używać kilkakrotnie w ciągu dnia, a rezultaty na pewno będą widoczne. Dodatkowo możemy go na noc stosować też jako taką maskę na dłonie. W tym celu wystarczy nałożyć go więcej, włożyć dłonie np. w woreczki śniadaniowe (nie muszą to być woreczki śniadaniowe, ale coś co sprawi, że krem nie wsiąknie w materiał rękawiczek, tylko pozostanie na naszych dłoniach), a na to założyć jeszcze rękawiczki. Kosmetyk ma lekką konsystencję, która szybko się wchłania i nie zostawia na skórze lepkiej warstwy. Plus także za cenę i wydajność.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Garnier, Intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry, Regenerujący krem do rąk



Niezawodny, gęsty krem, który idealnie sprawdzi się przede wszystkim zimą. Ma przepiękny zapach, który sprawia, że aż chce się go stosować. Intensywnie i długotrwale nawilża oraz zmiękcza skórę dłoni. Silnie regeneruje i odżywia zniszczone dłonie, nie pozostawia tłustego filmu. Szybko się wchłania. Jest dostępny wszędzie i ma również całkiem atrakcyjną cenę (ok. 8 zł).
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK




Oriflame, Lace Love, Krem do rąk
Zalety:
+ ładny, delikatny zapach,
+ ma lekką konsystencję, dzięki czemu dobrze się rozsmarowuje i wchłania momentalnie, bez pozostawienia jakiejkolwiek tłustej warstwy,
+ wygładza skórę dłoni (otula je taką silikonową warstewką),
+ wydajny
Wady:
- oprócz tego, że krem wygładza skórę dłoni, to po za tym nie robi NIC! Zero nawilżenia czy odżywienia dłoni. Kosmetyk na pewno nie poradzi sobie z bardzo zniszczoną i przesuszoną skórą dłoni.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE

Oriflame, Nawilżający krem do rąk z olejkiem z awokado
Zalety:
+ przepiękny zapach,
+ błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości,
+ bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę,
+ zmiękcza i wygładza dłonie,
+ wydajny,
+ cena (ok. 10 zł)
Wady:
- jedyną wadą kosmetyku jest sposób w jaki się go otwiera - od zakrętki o wiele bardziej praktyczniejsze jest otwarcie typu "klik".
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK



Oriflame, Golden Edition, Krem do rąk



Krem kupiłam przede wszystkim dlatego, że spodobała mi się jego mała wersja, która zmieści się w każdej, nawet tej najmniejszej w mojej kolekcji, torebki, a jako maniaczka kremów do rąk, muszę mieć takowy zawsze przy sobie. Niestety według mnie krem jest bardzo słaby. Nie można mu zarzucić na pewno tego, że ma brzydki zapach, bo pachnie przepięknie i wchłania się momentalnie. Niestety jak dla mnie bardzo, bardzo słabo nawilża dłonie i nie jest to tym bardziej efekt długotrwały, a raczej tylko kilkominutowy. Dla takich naprawdę zniszczonych i wysuszonych dłoni nie daje się w ogóle. Tylko ten zapach... No jest naprawdę piękny!
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE





Avon Care, Regenerująco-odżywczy krem do rąk, skórek i paznokci z masłem kakaowym oraz Intensywnie regenerujący krem do rąk z olejkiem kokosowym
Lubię kremy do rąk z Avonu, bo działają naprawdę super, a przy tym są tanie i bardzo wydajne.
Kremy mają treściwą konsystencję, łatwo się rozprowadzają i szybko wchłaniają, pozostawiając dłonie pachnące i co równie ważne - bez kleistej powłoki. Rewelacyjnie nawilżają i sprawiają, że dłonie stają się miękkie i gładkie. Dodatkowo każdy z nich pachnie po prostu przepięknie - słodko, ale nie nachalnie.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK


Eveline Cosmetics, Argan&Vanilla Lususowy krem-serum do rąk i paznokci
Eveline Cosmetics, Argan Gold Edition waniliowy krem-serum do rąk i paznokci
oraz
Eveline Cosmetics, Argan&Vanilla krem-maska do rąk i paznokci z masłem Shea i wit. E,




Wszystkie te kremy do rąk mają dokładnie takie samo działanie, więc opiszę je wszystkie razem. Mam słabość do wszystkiego co waniliowe. Wanilię uwielbiam w deserach, perfumach i oczywiście kosmetykach do pielęgnacji. Dlatego też jestem po prostu zakochana w zapachu tych kosmetyków, który przypomina mi przede wszystkim lody waniliowe :) Zapach jest słodki, bardzo intensywny i na pewno nie będzie odpowiadał wszystkim. Dla niektórych może być faktycznie zbyt duszący i przytłaczający, dla mnie jednak ten zapach to prawdziwa bomba! Dodatkowo bardzo długo utrzymuje się on na dłoniach, mogę powiedzieć, że nawet do ich kolejnego mycia. Z całą pewnością oko przykuwa tutaj głównie złoto-czarna tubka produktu (wykonana z miękkiego plastiku), która daje wrażenie jakby to był jakiś taki naprawdę luksusowy produkt. Konsystencja kremu jest gęsta i błyskawicznie się wchłania, bez efektu lepkości. Krem głęboko nawilża, odżywia i doskonale regeneruje dłonie. Niweluje suchość skóry i w szybki sposób przynosi ukojenie nawet tym najbardziej przesuszonym dłoniom. Wygładza skórę dłoni i nadaje im jedwabistą miękkość.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK




Beautifully Scrumptious, Foot Pack, Honey & Almond
Skarpetki kupiłam podczas jednej z wizyty w Anglii i zapłaciłam za nie 1-2 £.
Jak każdy inny produkt tego typu, tak i te skarpetki wypełnione są aktywnie działającym płynem i faktyczne tego płynu jest tutaj sporo. Mają ładny zapach (czuję tu przede wszystkim miód), niestety ich działanie jest bardzo, bardzo słabe. Skarpetki nie usuwają martwego naskórka, odcisków czy jakichkolwiek zgrubień. Delikatnie tylko nawilżają skórę i sprawiają, że jest ona miękka, a same stópki są lekko wygładzone.
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
NIE

L'Biotica, Złuszczająca Maska do Stóp
Jest to maska w postaci dwóch wypełnionych aktywnie działającym płynem skarpetek. Taki profesjonalny zabieg, bez problemy można samodzielnie wykonać w domu. Maska skutecznie usuwa martwy naskórek, odciski oraz wszelkie zgrubienia i zrogowacenia skóry stóp. Oprócz działania złuszczającego rewelacyjnie pielęgnuje i regeneruje skórę stóp. Sprawia, że stopy stają są idealnie gładkie, miękkie i delikatne. Sam efekt złuszczania (który u mnie pojawił po 5-6 dniach) trochę mnie przeraził, bo naskórek schodził płatami (nie jest to bolesne), co według mnie nie jest fajne w okresie letnim, kiedy chodzimy w sandałkach i po prostu chcemy eksponować nasze stopy. Zabieg polecam bardziej na jesień/zimę. W trakcie zabiegu szczerze powiedziawszy stopy wyglądają słabo, jednak po kuracji - po prostu rewelacja, są gładkie i delikatne jak u niemowlaczka! Naprawdę POLECAM!
Czy użyłabym tego produktu ponownie?
TAK

2 komentarze:

  1. Spora gromadka! Znam żel Fa o zapachu wody kokosowej i Palmolive morski - oba bardzo mi odpowiadały pod względem zapachu :) Zwłaszcza ten pierwszy lubię, nawet teraz pojawił się w moim denku. Miałam też krem do rąk Eveline, ale mi zapach nie odpowiadał (nie lubię takich słodkich woni) więc oddałam go siostrze :D Skarpetki Złuszczające L'biotica to mój wielki hit, miałam kilka innych firm, ale te zdecydowanie sprawdzają się u mnie najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, te skarpetki złuszczające to prawdziwe cudeńko. Myślę, że przed takim okresem, kiedy częściej eksponujemy nasze stópki są wręcz nieodłącznym elementem pielęgnacji stóp :)

    OdpowiedzUsuń