Taka ja...


I don't want a perfect life, I want a happy life.


"Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie."
— "Zaklinaczka Słów"

środa, 26 czerwca 2019

Kosmetyczni ulubieńcy miesiąca - TOP 5

 
Cześć Kochani!


Dawno na blogu nie było ulubieńców, więc pomyślałam, że najwyższy czas na taki właśnie wpis. Mam dla Was 5 produktów, które idealnie sprawdzają się u mnie w te letnie, upalne dni i uprzyjemniają mi codzienną pielęgnację. A co najważniejsze, są naprawdę tanie - najdroższy z nich kosztuje max 30.00 zł.
Może co miesiąc będę miała taką swoją ulubioną piątkę... Jeśli tak będzie, to pod koniec miesiąca będę wrzucała Wam wpis z ulubieńcami, może nie tylko tymi kosmetycznymi :)

Piszcie co Wam się podoba i które z kosmetyków już testowaliście?


1. Ziaja, Regenerujący krem do rąk, Tamaryndowiec z zieloną Pomarańczą
Cena: ok. 11.00 zł (200 ml)



Jeśli jeszcze tego nie wiecie, to muszę się Wam przyznać, że jestem maniaczką kremów do rąk. Mam je porozstawiane w każdym pomieszczeniu w naszym mieszkaniu, aby w każdym momencie móc po niego sięgnąć i nawilżyć dłonie. Ten regenerujący krem poznałam dzięki koleżance z pracy i zakochałam się w nim już po pierwszym użyciu.
Kosmetyk doskonale wygładza, odżywia i głęboko nawilża skórę dłoni, redukując tym samym ich szorstkość i suchość. Bardzo szybko się wchłania, otulając dłonie przepięknym zapachem. Do tej pory nie kojarzyłam zapachu tamaryndowca, a połączenie go z zieloną pomarańczą daje nieoczywisty, delikatnie słodkawy, cytrusowy i orzeźwiający efekt. Produkt jest bardzo wydajny, a opakowanie z pompeczką ułatwia i umila aplikacje. Trzymam krem w łazience przy zlewie, aby każdy, kto umyje łapki mógł je też od razu nawilżyć. Kosmetyk kupiłam w salonie marki Ziaja, ale widziałam, że bez problemu jest też dostępny w drogeriach internetowych. W tych stacjonarnych nie rzucił mi się niestety w oczy. Uwielbiam i szczerze go Wam polecam!

2. Bielenda, Micellar Care, Fresh Juice, Żel micelarny do mycia twarzy z bioaktywną wodą cytrusową
Cena: ok. 18.00 zł (190 g)



Żel kupiłam w ciemno i głównie tylko dlatego, że... spodobało mi się to letnie, turkusowe opakowanie. Okazało się jednak, że kosmetyk po za ładną i praktyczną buteleczką z pompeczką działa po prostu rewelacyjnie, a teraz na te codzienne upały stał się moim kosmetykiem MUST HAVE.
Pomarańczowy, świeży i taki bardzo radosny zapach żelu urzekł mnie już po pierwszym użyciu i łudząco przypomina delicje pomarańczowe. Kosmetyk ma rzadką konsystencję, która po kontakcie z wodą zmienia się w delikatną piankę. Podczas porannej pielęgnacji doskonale oczyszcza twarz z nocnego sebum, przywraca skórze świeżość i pozostawia na niej miły owocowy zapach. Wieczorem wspaniale zmywa cały, nawet ten najtrwalszy makijaż i sprawia, że skóra jest optymalnie oczyszczona. Żel nie podrażnia, nie wysusza  i nie pozostawia skóry nieprzyjemnie spiętej. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego cera jest delikatnie nawilżona, gładka i miękka w dotyku.

3. PS..., Super Blends, Strengthening, Wzmacniająca odżywka do włosów, Kokos i Kwiat Kaktusa

Cena: ok. 6.00 zł (250 ml)



Uwielbiam kosmetyki kokosowe, więc nie mogłam przejść obok tej odżywki obojętnie. Kupiłam ją w zeszłym roku w Primark'u za bagatelną sumę 1.00 £ :) Nie spodziewała się po niej czegoś nadzwyczajnego, bo zresztą czego można oczekiwać od kosmetyku za niecałe 6.00 zł. A tu takie pozytywne zaskoczenie!
Odżywka ma gęstą konsystencję, która nie przecieka przez palce. Rozprowadza się i spłukuje się ją bez najmniejszego problemu. Kosmetyk ma śliczny kokosowy (choć może ciut chemiczny) zapach, który utrzymuje się na włosach, aż do kolejnego mycia i jest wyczuwalny nawet po 3 dniach od ich umycia. Zapach jest tak trwały i mocny, że niejednokrotnie pytana byłam, co to za śliczny kokosowy perfum, kiedy zaś odpowiadałam, że to odżywka do włosów, to wszyscy byli w szoku, że jest on tak intensywny, jednak nie na tyle żeby być nachalnym. Dodatkowo kosmetyk rewelacyjnie nawilża, odżywia, wygładza i dyscyplinuje włosy. Po zastosowaniu odżywki rozczesują się one bez najmniejszego problemu, są miękkie i delikatne w dotyku, nie puszą się i nie elektryzują. Zyskują zdrowy połysk, a skręt fal jest ładnie podkreślony. Można stosować ją na całej długości włosów, bo odżywka ich nie przetłuszcza i nie obciąża. Kosmetyk jest też bardzo wydajny - ja używam jej od 2 miesięcy i jeszcze całkiem sporo mi jej tutaj pozostało.

4. Ziaja, GdanSkin, Nawilżająca mgiełka zapachowa do twarzy i ciała
Cena: ok. 9.00 zł (200 ml)



Kolejny kosmetyk z Ziaji, który w tym miesiącu skradł moje serce. Mgiełkę kupiłam w ciemno jeszcze w zeszłym roku, na poświątecznej wyprzedaży zestawów. Za zestaw czterech kosmetyków zapłaciłam ok. 20.00 zł, więc w moim przypadku ta mgiełka wyniosła mnie zaledwie 5 zł!
Mgiełka zamknięta jest w ładnym, wakacyjnym opakowaniu z atomizerem, który idealnie rozpyla delikatną chmurkę produktu. Swoim świeżym i w pewnym sensie uspokajającym zapachem kosmetyk przywołuje na myśl morze i piaszczyste plaże. Mgiełki używam zarówno na twarz, jak i na całe ciało. Jest ona cudownym odświeżeniem w gorące, letnie dni, którą dodatkowo świetnie nawilża i tonizuje. Przynosi skórze przyjemne ukojenie i dodaje energii. Po jej użyciu przez chwilę skóra się lepi, jednak trwa to dosłownie kilka sekund, do momentu wchłonięcia się produktu i nie jest to dla mnie jakimś problemem. Nie uczula, nie podrażnia i nie zapycha skóry. Świetny produkt, który można zabrać ze sobą np. w podróż, na plażę czy też na siłownię.

5. PS..., My Perfect, Double Coverage Matte Foundation, Długotrwały podkład matujący (odcień Nude Beige)
Cena: ok. 30.00 zł (32 ml)



No i kolejna perełka zakupiona w Primark'u. Tym razem na kosmetyk nie zdecydowałam się od tak, tylko wcześniej słyszałam o nim na jakimś filmiku na YT. Pomyślałam, że skoro i tak będziemy w Primark, warto byłoby się w niego zaopatrzyć i przetestować na własnej skórze, tym bardziej, że lubię takie mocno kryjące podkłady.
Podkład miał kilka różnych odcieni, szczerze powiedziawszy było ich tam ok. 5-6, więc w sumie to dość mało. Po długim namyśle wybrałam odcień Nude Beige i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę, bo kolor bardzo dobrze pasuje do odcienia mojej skóry i idealnie się w nią wtapia. Szklana buteleczka jest bardzo ładna, niestety podkład nie zawiera jakiegokolwiek dozownika i trzeba aplikować go po prostu przez wylanie, i tak naprawdę jest to jedyny, zresztą mały minus tego świetnego produktu. Konsystencja produktu zależy tak naprawdę od tego w jakiej temperaturze jest trzymany. W chłodniejsze dni, kiedy i nasza łazienka nie jest tak nagrzana podkład jest bardzo gęsty i to do tego stopnia, że pamiętam, że ledwo wylewał się z buteleczki. Teraz w te upały podkład jest ciut rzadszy i swoją konsystencją przypomina Liquid Control HD od Eveline. Kosmetyk ma ładny, delikatny, ledwo wyczuwalny kremowy zapach. Bardzo dobrze się rozprowadza, zarówno przy użyciu gąbeczki, pędzla czy tylko samymi palcami i daje matowe (ale nie suche) wykończenie. Podkład ma bardzo dobre krycie, ale jest przy tym niesamowicie lekki i trwały. Zakrywa zaczerwienienia i wszelkie niedoskonałości, ale robi to w taki nieprzesadzony sposób, przez co na twarzy wygląda bardzo naturalnie. Nie tworzy efektu maski, nie zostawia smug, nie podkreśla suchych skórek i nie wchodzi w załamania. Co bardzo ważne nie waży się też po dłuższym czasie i nie ciemnieje. Jego trwałość jest naprawdę rewelacyjna - pozostaje na miejscu wiele godzin (ok. 10-11 h) bez konieczności poprawek, co w przypadku mojej mieszanej cery jest przeogromnym sukcesem. Lekko przypudrowany nie spływa nawet w takie upały jakie mamy teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz