Taka ja...


I don't want a perfect life, I want a happy life.


"Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie."
— "Zaklinaczka Słów"

wtorek, 21 lutego 2017

7 kosmetycznych ulubieńców 2016 roku do pielęgnacji ciała


Cześć Kochani !

Kilka tygodni temu, we wcześniejszych postach pisałam Wam o zeszłorocznych ulubieńcach do pielęgnacji włosów, twarzy  oraz o 12 kosmetykach, które w zeszłym roku okazały się totalnymi bublami.

W dzisiejszym poście chciałabym przedstawić Wam zaś kosmetyki do pielęgnacji ciała, które w zeszłym roku spodobały mi się najbardziej i to z nimi tę pielęgnację wspominam najmilej :)

Lista ułożona w przypadkowej kolejności.

Piszcie, które kosmetyki znacie, macie i co o nich sądzicie.



1. Babaria Aloe Vera Nawilżający olejek do ciała z aloesem




Olejek przywiozłam z Majorki. Ma on cudowny i zmysłowy zapach, głęboko nawilża i pozostawia skórę jedwabiście gładką, odżywioną i zregenerowaną. Idealny do masażu. Nie podrażnia świeżo wydepilowanej skóry. Działa zbawienne w przypadku skóry przesuszonej oraz wystawianej na intensywne działanie promieni słonecznych.



2. Babaria Olive Oil krem do rąk z olejem z oliwek




Kolejny rewelacyjny kosmetyk przywieziony z Majorki. Krem ma śliczny oliwkowy zapach i bardzo szybko się wchłania nie pozostawiając nieprzyjemnego uczucia lepkości. Ma gęstą konsystencję, która łatwo się rozprowadza i świetnie chroni suchą, odwodnioną skórę dłoni. Zmiękcza i sprawia, ze skóra dłoni staje się zregenerowana, miękka, gładka i elastyczna. Odżywia i wzmacnia także paznokcie. Nie podrażnia i nie wywołuje pieczenia nawet w przypadku bardzo wysuszonej i uszkodzonej skóry dłoni.



3. L'Biotica Złuszczająca Maska do Stóp



Coś, z czym pierwszy raz miałam do czynienia właśnie w zeszłym roku. Jest to maska w postaci dwóch wypełnionych aktywnie działającym płynem skarpetek. Jest to profesjonalny zabieg, który samodzielnie można  wykonać w domu. Maska skutecznie usuwa martwy naskórek, odciski oraz wszelkie zgrubienia i zrogowacenia skóry stóp. Oprócz działania złuszczającego rewelacyjnie pielęgnuje i regeneruje skórę stóp. Sprawia, że stopy stają są idealnie gładkie, miękkie i delikatne. Sam efekt złuszczania (który u mnie pojawił po 5-6 dniach) trochę mnie przeraził, bo naskórek schodził płatami (nie jest to bolesne), co według mnie nie jest fajne w okresie letnim, kiedy chodzimy w sandałkach i po prostu chcemy eksponować nasze stopy. Zabieg polecam bardziej na jesień/zimę. W trakcie zabiegu szczerze powiedziawszy stopy wyglądają słabo, jednak po kuracji - po prostu rewelacja, są gładkie i delikatne jak u niemowlaczka! Naprawdę POLECAM!



4. Perfecta SPA Cukrowe peelingi do ciała Jagodowa Muffinka i Creme Brulee




Peelingi są naprawdę BOSKIE! Mają zniewalające i mega apetyczne zapachy, które utrzymuje się na skórze nawet po zakończonym prysznicu/kąpieli. Oba produkty są bardzo gęste, nie spływają i nie przeciekają przez palce. Tak gęsta konsystencja kosmetyków sprawia, że są one naprawdę wydajne. Te peelingi to świetne zdzieraki, które jednak nie podrażniają skóry, zostawiają ją zaś cudownie miękką, gładką i nawilżoną. Ciało jest nie tylko wygładzone i nawilżone, ale również odżywione. Po dłuższym stosowaniu kosmetyki ujędrniają, uelastyczniają, odżywiają i regenerują skórę. Rewelacyjne jest również to, że produkty po spłukaniu tworzą na powierzchni skóry nawilżający film, który pozostawia skórę gładką i aksamitną w dotyku. Dzięki temu nie musimy nakładać już żadnego balsamu. Więc jeśli jesteście leniuszkami czy po prostu najnormalniej w świecie nie lubicie żadnych mazideł do ciała, to polecam Wam te peelingi. Ich używanie to po prostu sama przyjemność!



5. Żele pod prysznic Le Petit Marseillais



W zeszłym roku przetestowałam dwa zapachy tych żeli - Biała Brzoskwinia i Nektarynka oraz Mandarynka i Limonka. Żele pod prysznic Le Petit Marseillais są rewelacyjne! Mają cudowne i przesłodkie zapachy, które otulają swoim zapachem całe ciało także po prysznicu. Kosmetyki doskonale oczyszczają ciało, świetnie się pienią i nie wysuszają skóry. Sprawiają, że jest ona odświeżona, nawilżona i apetycznie pachnąca. Żele są bardzo wydajne, co także jest ich kolejnym plus.


6. Olejki Mokosh




W zeszłym roku przetestowałam dwa rodzaje olei z Mokosha - 100% kosmetyczny olej lniany oraz olejek do ciała z pomarańczą i cynamonem. Obydwa oleje są po prostu genialne! Jeśli chodzi o samą pielęgnację z olejami, to w moim przypadku znajdują one zastosowanie wyłącznie jako kosmetyki do masażu ciała, kilka kropel oleju dodaję też do balsamów czy do kąpieli. Moje włosy kompletnie nie tolerują olei - są po nich okropnie oklapnięte i pozbawione życia.
Olejki z Mokosha mają bardzo ładne szklane buteleczki z pipetką, i choć same butelki mogą wydać się ciężkie, nie wypadają z otłuszczonej dłoni i są zdecydowanie ozdobą łazienkowej półeczki :) Oleje szybko się wchłaniają i nie pozostawiają po sobie tej tłustej i nieprzyjemniej warstewki. Rewelacyjnie nawilżają skórę, odżywiają ją, pielęgnują i zapewniają skórze piękny zapach na dłuuugo. Dzięki nim skóra staje się bardziej jędrna, zregenerowana i miękka. Oleje nie podrażniają i nie wywołują pieczenia choćby na świeżo wydepilowanej skórze.
Taki olejek dodany do kąpieli, sprawia, że skóra jest tak maksymalnie nawilżona, że po kąpieli nie trzeba  nakładać już kompletnie żadnego balsamu. Kilka kropel tego olejku dodana znowu do balsamów może "ulepszyć" ich zapach, ale też sprawić, że balsam będzie nawilżał i odżywiał jeszcze bardziej intensywniej.


7. Peeling algowy LillaMai




Kosmetyki LillaMai produkowane są ręcznie. Nie są one testowane na zwierzętach, do ich wytworzenia nie używa się też produktów pochodzenia zwierzęcego oraz  olejów  mineralnych wytwarzanych z ropy naftowej. Peeling LillaMai jest kosmetykiem naturalnym i organicznym. Wszystkie naturalne substancje kosmetyczne są wrażliwe na działanie światła, które niszczy witaminy i inne cenne substancje pielęgnacyjne zawarte w naturalnych surowcach kosmetycznych. Z tego też względu peeling zamknięty został w grubym, czarnym szklanym słoiczku, co gwarantuje mu maksymalną ochronę przed światłem. Kosmetyk zawiera delikatne drobnoziarniste drobinki ścierające, które nie będą podrażniać skóry choćby u osób borykających się z rozszerzonymi naczynkami. Pomimo  tego, iż jest to peeling o delikatnych drobinkach ścierających, to złuszcza skórę naprawdę rewelacyjnie. Poprawia mikrocyrkulację i koloryt skóry. Wygładza ją i zmiękcza, pozostawiając jedwabiście gładką. Świetnie oczyszcza, odżywia, regeneruje, wygładza i uelastycznia. Doskonale przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji, zwiększając wnikanie substancji aktywnych zawartych w kosmetykach. Po spłukaniu peeling otula całe ciało przyjemną warstewką nawilżającego filmu, która nie jest jednak jakiś tłusty czy lepiący się. Na dobrą sprawę nie trzeba po nim używać już żadnego balsamu, mleczka czy masła do ciała, więc jest to świetne rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy po prostu nie lubią takich mazideł.
Więcej o kosmetyku pisałam tutaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz