Cześć Kochani!
W dzisiejszym poście chciałabym pokazać Wam, jakie kosmetyczne nowości zawitały u mnie w ciągu ostatnich tygodni.
Jeśli jakieś z tych kosmetyków mieliście, to będę bardzo wdzięczna za podpowiedź co do ich działania.
Kilka dni temu zrobiłam naprawdę solidne porządki w kosmetykach. Te które przestały mi odpowiadać znalazły nowych nabywców, a ja dzięki temu zyskałam więcej wolnej przestrzeni i też, choć może zabrzmi to trochę głupio, to taki wewnętrzny spokój...
Jeśli chodzi o kosmetyki, to w tej kwestii (choć może nie tylko w tej) chciałabym nauczyć się być minimalistką i robić przemyślane zakupy, a nie kupować coś "na zapas" czy kupować coś, czego akurat w danym momencie tak naprawdę nie potrzebuję.
Ale żeby opanować tę sztukę muszę jeszcze duuużo ćwiczyć... :)
Muszę przyznać, że ostatnio moja cera daje mi nieźle w kość, a jest to przede wszystkim spowodowane (bądźmy szczerzy i spójrzmy na siebie czasami krytycznym okiem) moją nie najlepszą w ostatnim czasie dietą. Czekolada i chipsy nie wpływają pozytywnie na poprawę wyglądu mojej skóry, do tego kilka nietrafionych produktów do pielęgnacji i katastrofa po prostu gwarantowana. Już dawno moja cera nie wyglądała tak źle jak kilka tygodni temu, ale już powoli wracam... do siebie :)
Jeśli jesteśmy już przy niedoskonałościach cery, to postanowiłam wypróbować coś nowego do mycia twarzy. Zachęcona pozytywnymi opiniami na wizażu postawiłam zaopatrzyć się w La Roche Posay Effaclar czyli oczyszczający żel myjący do twarzy.
Jak zapewnia producent, kosmetyk umożliwia dokładne oczyszczenie cery trądzikowej i wrażliwej jednocześnie. Zaawansowana formuła nie wysusza skóry, a obecne składniki sebo-regulujące, ograniczają nadmierne przetłuszczanie się i błyszczenie. Żel nie posiada mydła, parabenów i alkoholu, dzięki czemu nie podrażnia skóry. Cera po zastosowaniu produktu ma być idealnie odświeżona i promienna. La Roche-Posay Effaclar to preparat zapewniający oczyszczanie skóry tłustej. Zapewnia uczucie komfortu i odświeżenia przy każdym zastosowaniu. Działa na kilku płaszczyznach jednocześnie - skutecznie oczyszcza skórę tłustą i zawiera pochodną cynku o właściwościach seboregulujących. Nie zawiera parabenów, alkoholu i mydła. Idealnie nadaje się do codziennego stosowania skóry tłustej ze skłonnością do podrażnień.
Żel kupiłam w aptece za ok. 26 zł i dostałam do niego jeszcze kilka próbeczek :)
Ostatnio stałam się maseczko maniaczką :)
I chociaż większość z maseczek lubię robić sama w domu, to ostatnio też zainwestowałam w parę gotowców :)
W Biedronce za 1,99 zł dorwałam coś takiego:
- Dermo Pharma+ maseczka odmładzająca z błotem oceanicznym i algami (2x5 ml) - producent pisze o niej tak - Maseczka głęboko odżywia i regeneruje skórę zapewniając jej doskonałą kondycję i piękny wygląd. Połączenie błota oceanicznego z Bretanii oraz ekstraktu z alg zapewnia doskonałą regenerację i dotlenienie skóry, skutecznie wygładzając zmarszczki. Głęboko odżywia, wzmacnia i mineralizuje. Fitokolagen neutralizuje wolne rodniki oraz zwiększa elastyczność i jędrność skóry. Skóra pozostaje idealnie matowa przez długi czas. Sposób użycia: Raz lub dwa razy w tygodniu nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Pozostawić do wyschnięcia. Po 15 minutach zmyć ciepłą wodą.
- Dermo Pharma+ maseczka samowchłaniająca (2x5 ml) - producent pisze o niej tak - Maseczka głęboko regeneruje i odbudowuje skórę, zapewniając jej doskonałą kondycję i piękny wygląd. Połączenie wyciągu z marokańskiej róży oraz protein jedwabiu działa łagodząco, poprawia elastyczność i gładkość skóry. Beta - Glukan wzmacniając system odpornościowy skóry przyspiesza jej regenerację. Maseczka wnika w głębokie warstwy naskórka, pobudzając fibroblasty do produkcji kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego, dzięki czemu poprawia jędrność skóry. Szybko wchłanialna formuła o przyjemnej kremowo – żelowej konsystencji. Sposób użycia: Raz lub dwa razy w tygodniu nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Pozostawić do wchłonięcia. Nadmiar nie wchłoniętej maseczki można usunąć płatkiem kosmetycznym.
- Dermo Pharma+ peeling enzymatyczny (2x5 ml) - producent pisze o nim tak - Formuła peelingu oparta na unikalnym połączeniu aktywnych składników kompleksu kwasów AH skoncentrowanej mieszanki 5 ekstraktów roślinnych: jagody, trzciny cukrowej, syropu klonowego, pomarańczy i cytryny. Peeling oczyszcza, łagodzi i zapewnia uczucie świeżości. L-Arginina działa nawilżająco i regenerująco. Aktywne cząsteczki i ekstrakt z jabłka zmniejszają widoczność porów, złuszczają oraz pobudzają proces odnowy komórkowej. Przyjemna konsystencja bez konieczności tarcia naskórka.
Sposób użycia: Raz lub dwa razy w tygodniu nanieść peeling na skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Masować delikatnie kolistymi ruchami i pozostawić na kilka minut. Zmyć ciepłą wodą.
- Estetica Czyste piękno Maska jogurtowa na twarz, szyję i dekolt Truskawka super oczyszczanie (7 ml) - producent pisze o niej tak - Multiaktywna maska stymulująca proces łagodzenia trądzikowych podrażnień i stanów zapalnych. Skutecznie redukuje wydzielanie sebum, zwęża pory ograniczając powstawanie zaskórniaków. Składniki aktywne: ekstrakt z truskawki, witamina E, proteiny mleka.
Jestem ciekawa czy faktycznie ma taki słodziutki zapach soczystych truskawek :)
Tą maseczkę poniżej także kupiłam w Biedronce, ale już za 2,99 zł.
- Tołpa Green Regenerująca maseczka na naczynka (2x6 ml) - producent pisze o niej tak - Maseczka redukuje zaczerwienienia i regeneruje podrażnioną skórę. Wzmacnia naczynka krwionośne, łagodzi podrażnienia i eliminuje uczucie ściągnięcia. Wyrównuje koloryt skóry i zmniejsza widoczność zaczerwienień. Nawilża, odżywia i chroni przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Nie zawiera alergenów, sztucznych barwników, silikonów, oleju parafinowego, parabenów i donorów formaldehydu. Bogata w takie składniki aktywne jak: torf tołpa.®, ekstrakt z owoców aceroli, kompleks kwiatów arniki, nasion kasztanowca, liści oczaru, bluszczu, dziurawca i winorośli, olej z oliwek, masło shea, pochodna mocznika.
Kilka tygodni temu wróciłam też z krótkiego urlopu z Anglii :)
Tam za 2 £ (u nas po przeliczeniu jest to gdzieś ok. 10 zł) kupiłam 3 maseczki 7th Heaven, gdzie w Polsce za jedną musiałabym zapłacić ok. 5-6 zł.
Już dawno chciałam zaopatrzyć się w te maski, jednak cena, jak za jedną saszetkę wydawała mi się zbyt wysoka.
Z całej gromadki wybrałam:
- 7th Heaven Cucumber Peel-Off - Maseczka oczyszczająca peel - off z ekstraktem z ogórka - Maseczka została stworzona z myślą o skórze problematycznej z nadmiernym wydzielaniem sebum w strefie T. Maska ma za zadanie usunąć martwy naskórek, odblokować pory i wygładzić skórę. Dzięki zawartości ekstraktu z ogórka, jaśminu oraz witaminy E ma również doskonale i głęboko oczyszczać skórę z wszelkich zanieczyszczeń, działać kojąco, uspokajająco, nawilżająco i odświeżająco. Stosować raz w tygodniu. Na oczyszczoną i osuszoną skórę twarzy należy nałożyć cienką warstwę maski, omijając oczy, usta i włosy. Pozostawić na 10-20 minut aż maska będzie całkowicie sucha. Po tym czasie należy delikatnie zdjąć ją z twarzy i pozostałości zmyć wodą. Maski nie należy stosować na bardzo wrażliwej lub uszkodzonej skórze. Nie zawiera parabenów.
- 7th Heaven Creamy Coconut - Nawilżająca maska kokosowa - przeznaczona jest przede wszystkim do skóry suchej i zmęczonej i ma za za zadanie sprawić, aby stała się ona cudownie nawilżona i promienna. Dodatkowo ma koić i łagodzić podrażnienia. Uwielbiam kosmetyki kokosowe, więc jestem bardzo ciekawa jej działania i przede wszystkim tego, czy faktycznie ma taki cudowny kokosowy zapach :)
- 7th Heaven Blemish Mud - Oczyszczająca maska błotna - jak zapewnia producent ta maseczka to zmysłowa mieszanka błota z aloesem, ekstraktem z wierzby, rozmarynem i oczarem wirginijskim. Dedykowana jest skórze problematycznej, którą ma dobrze oczyścić, wygładzić i odświeżyć.
W jednym z angielskich sklepów dorwałam też za ok. 1 £ kokosowe masło DermaV1O i też nie muszę Wam chyba mówić jak bardzo ciekawa jestem jego zapachu. Mmm...
Powróćmy jednak jeszcze na chwilkę do kosmetyków do pielęgnacji twarzy.
Będąc w Rossmannie zaopatrzyłam się w moje ulubione kapsułki pielęgnacyjne Anti-Age do każdego rodzaju skóry Rival de Loop, o których sporo pisałam Wam w lipcowym denku i które moja skóra po prostu ubóstwia! Kupiłam je w cenie promocyjnej za 2,99 zł (albo 3,99 zł sama dokładnie nie pamiętam). Tym razem kupiłam też wersję do skóry wrażliwej z koenzymem Q10 i witaminą E. Jestem bardzo ciekawa, który wariant sprawdzi się lepiej.
Od dłuższego czasu szukałam również jakiś plasterków oczyszczających na nos. Taki produkt to dla mnie kompletna nowość i sama nie wiedziałam co kupić, więc na początek zdecydowałam się na te Głęboko oczyszczające plastry na nos Dermo Pharma+ z Rossmanna, które kupiłam za 6,49 zł (w opakowaniu znajdują się 2 plasterki). Takie plastry mają pomóc w pozbyciu się wągrów i zaskórników. Zobaczymy czy z tym problemem poradzą sobie i u mnie.
Jeśli jesteśmy już przy twarzy, to chciałabym przedstawić Wam mojego ulubieńca i jeden z hitów tego roku. Jest to kamuflaż Glazel Perfect Skin, czyli najlepszy "ukrywacz" niedoskonałości jaki przyszło mi używać.
Kamuflaż zamówiłam na stronie ladymakeup.pl jednak totalnie nie trafiłam z jego kolorem. Mój wcześniejszy kamuflaż już się niestety wydenkował, a jego odcień był po prostu idealny, jednak na opakowaniu nie było napisane jaki to nr. Teraz zamówiłam ten o kolorze nr 10, ale okazał się za ciemny i będę musiała z nim troszkę poczekać na słoneczko, aż moja buzia nabierze bardziej brązowych kolorków. Kamuflaż marki Glazel umożliwia skuteczne zakrycie wszelkich niedoskonałości skóry, takich jak popękane naczynka, wypryski, zaczerwienienia, cienie pod oczami czy przebarwienia. Posiada on naprawdę wysoki poziom krycia, jest bardzo trwały i dostępny aż w 15 kolorach.
Podczas zakupów nie mogłam też zapomnieć o produktach do włosów.
Teraz, kiedy na dworze jest już zimniej i w domach włącza się ogrzewania, moje włosy przetłuszczają się jeszcze szybciej. Bywa, że rano myję włosy, a wieczorem czy tym bardziej kolejnego ranka są już przetłuszczone. Nie zawsze rano mam czas aby je ponownie umyć, dlatego w takich nagłych sytuacjach ratuje mnie właśnie Batiste. Wersje tropikalną kupiłam w Rossmannie za ok. 12-13 zł, a tą drugą, typową dla brunetek w Hebe za niecałe 12 zł.
Zniechęcona ostatnim stosowaniem odżywek Nivea, postanowiłam wypróbować coś nowego i kupiłam odżywkę Garnier Fructis Grow Strong (Carrefour 6,99 zł).
Nie pamiętam, kiedy ostati raz po nie sięgnełam (chyba gdzieś ponad 3 lata temu!) i przede wszystkim jak działały, ale coś czuję, że będzie nam się świetnie współpracować :) Odżywka ma przepiękny, słodki zapach.
Pamiętacie jedną z linii kosmetyków marki Sylveco - Biolaven Organic?
Nie wiem czemu, ale kosmetyki z tej linii na chwilę znikły z aptek, ale w końcu do niej powróciły, co bardzo mnie ucieszyło, bo mam po prostu do nich słabość :)
Na początku roku pisałam Wam o żelu do mycia twarzy właśnie Biolavenu, którym byłam zachwycona i już od dłuższego czasu nosiłam się z decyzją przetestowania jeszcze innych produktów tej linii. A że w październiku wydenkowałam płyn do higieny intymnej z Ziaji, to teraz postawiłam właśnie na ten od Biolavenu. Płyn ostatecznie zamówiłam na Allegro i zapłaciłm za niego ok. 11 zł.
No i coś także dla pięknych stóp :) Złuszczająca Maska do stóp L'Biotica to coś, co ja i mój mąż (sam zresztą podpowiedział mi, żebyśmy je kupili) uwielbiamy :) Te złuszczające skarpetki, o których zresztą pisałam Wam więcej już podczas lipcowego denka, to extra kosmetyk dla naszych stóp, który sprawia, ze stają się one gładkie i delikatne jak u niemowlaczka!
Maski kupiłam w Hebe na promocji za ok. 12 zł (za szt.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz