Taka ja...


I don't want a perfect life, I want a happy life.


"Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie."
— "Zaklinaczka Słów"

środa, 22 listopada 2017

WIELKA 6, czyli ulubione kosmetyki ostatnich tygodni



Cześć Kochani!

W ostatnim czasie przez moją kosmetyczkę przewinęło się sporo nowości, jednak dzisiaj chciałabym przedstawić Wam 6 kosmetyków, które w ostatnim czasie stały się moim totalnymi hitami.


1. Derma V1O masło kokosowe



Kosmetyk kupiłam w zeszłym roku podczas pobytu w Londynie. Dałam za niego niecałego funta, nie spodziewałam się więc, że to masełko okaże się być tak boskie. Używam go wyłącznie na wieczór i kiedy leżę już w łóżku, wsmarowuję go w całe ciało. Ma oczywiście niesamowicie przyjemny kokosowy zapach, który utrzymuje się na skórze aż do rana. Doskonale i na długo nawilża skórę. Powiem Wam, że oprócz tego, że świetnie regeneruje całe ciało, to również genialnie nawilża i odżywia też stopy. Wystarczy tydzień codziennego stosowania, a stopy odzyskują rewelacyjną gładkość i miękkość. To masło, to kosmetyk uniwersalny, bo idealny jest także do stosowania na dłonie, jako krem do rąk. Masło łatwo się rozprowadza, szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie tłustej i nieprzyjemnej warstewki.


2. Prosalon Professional nawilżające mleczko do włosów



Ten kosmetyk znalazł się już w moich majowych ulubieńcach, ale jest tak rewelacyjny, że chciałabym przedstawić Wam go po raz kolejny. Moje włosy są bardzo wymagające i rzadko kiedy zdarza się aby jakieś mleczko działało na nie tak świetnie. Po pierwsze kosmetyk ma przepiękny zapach, który utrzymuje się na włosach aż do kolejnego mycia. Jest bardzo delikatny i w żadnym, choćby najmniejszym stopniu ich nie obciąża. Po jego zastosowaniu, włosy stają się fantastycznie miękkie, gładkie i delikatne w dotyku. Dogłębnie nawilża włosy i ułatwia ich rozczesywanie.
Sprawia, że stają się one sprężyste, wzmocnione, nie puszą się i wyglądają na o wiele zdrowsze. Dodatkowym plusem jest także wydajność tego cudownego produktu.


3. UNIQUE Abyssinian Oil Mleczna mgiełka do ciała



Ten kosmetyk ma najbardziej uwodzicielski zapach, wśród wszystkich produktów do ciała jakie miała okazję używać. Doskonale pielęgnuje skórę, a jego lekka formuła sprawia, że mgiełka wchłania się po prostu natychmiastowo. Na powierzchni ciała tworzy aksamitną warstwę, która po rozsmarowaniu sprawia, że skóra staje się nawilżona, miękką i gładka, a dodatkowo otula tym swoim zniewalającym zapachem. Mgiełka w typie sprayu zapewnia wygodną aplikację, a atomizer nie zacina się. Po prostu ją uwielbiam!


4. M.A.C. Pro Longwear Concealer długotrwały korektor (mój odcień NW25)





Długo nosiłam się z zamiarem kupna tego korektora, bo nie jest to tani kosmetyk (kupiłam go bezpośrednio w Macu za  99 zł), jednak po przejrzeniu całego mnóstwa filmików na YT skusiłam się :) Powiem Wam, że fantastycznie mieć w kosmetyczce takiego pewniaka. Zapewnia on genialne krycie i jest bardzo trwały (spokojnie 12 h). Nigdy nie zapomnę jak użyłam tego korektora pod oczy, a na twarz nałożyłam jakiś totalnie beznadziejny podkład. Po całym dniu po podkładzie nie było ani śladu, a korektor pozostał tam, gdzie go rano nałożyłam. Wyglądało to komicznie, bo skóra pod oczami była nieskazitelna, a na reszcie części twarzy już nie. Korektor łatwo się rozprowadza, najbardziej jednak lubię to robić pędzelkiem. Nie wchodzi w zmarszczki, świetnie tuszuje cienie pod oczami i wszelkie niedoskonałości (także popękane naczynka). Nie wysusza. Jedyną wadą kosmetyku jest bardzo delikatne szkło buteleczki, w którym znajduje się produkt, bo niestety zaraz po zrobieniu zdjęć do tego wpisu, mój Pro Longwear nie wytrzymał starcia z płytkami w łazience i rozbił się w drobny mak. Pani ekspedientka przestrzegała mnie jednak, że trzeba postępować z nim delikatnie :)


5. AVON Clearskin żel złuszczający i głęboko oczyszczający pory z wyciągiem z oczaru wirginijskiego i eukaliptusa





Konsultantką Avon jestem już od... odkąd tylko pamiętam :) Chciałam nią być jeszcze jako nastolatka i kiedy tylko mogłam nią w końcu być (trzeba mieć ileś tam ukończonych lat) to o prostu nią zostałam i jestem do dzisiaj. Powiem Wam jednak nieskromnie, że jestem chyba najbardziej szczerą konsultantką i pomimo tego, że siedzę w tym już tyle lat i po prostu to uwielbiam, to patrzę na to wszystko z przymrużeniem oka. Moim klientom zawsze szczerze doradzę czy dany kosmetyk wart jest wypróbowania czy to totalny bubel. Nie wciskam kitu, że wszystkie kosmetyki Avon są najlepsze na rynku i warto zainwestować w każdy z nich wszystkie swoje oszczędności, bo tak po prostu nie jest. Jestem szczera w tym co robię, więc możecie być pewni, że nie wcisnę Wam chłamu.

Ten kosmetyk polecam Wam więc z czystym sercem, bo jest naprawdę genialny.
Żelem myję twarz codziennie wieczorem (zawsze 2-krotnie) i z każdym makijażem radzi sobie bez problemu. Zawiera delikatne drobinki peelingujące, które świetnie oczyszczają skórę z martwego naskórka i innych zanieczyszczeń. Regularne stosowanie tego kosmetyku zapobiega powstawaniu wszelkich niedoskonałości oraz ogranicza nadmierne przetłuszczanie się i błyszczenie skóry.  Po jego użyciu moja buzia jest miękka i po prostu od razu cudownie gładka w dotyku. Doskonale przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji, zwiększając wnikanie substancji aktywnych zawartych w kosmetykach. Nie podrażnia skóry, nie przesusza jej i nie powoduje tego okropnego uczucia ściągania. Przyznam się Wam szczerze, że z dużą rezerwą podchodziłam do tego produktu, bo nie spodziewałam się, że za tak niewielkie pieniążki (ok. 10 zł) można mieć tak fantastyczny kosmetyk.


6. Schwarzkopf Got2b suchy szampon do włosów



Lubię suche szampony do włosów i to nawet nie za to, że momentalnie odświeżają włosy bez użycia wody, ale przede wszystkim za to, że rewelacyjnie unoszą je u nasady. Muszę Wam powiedzieć, że te od  Schwarzkopf polubiłam jeszcze bardziej niż te z Batiste, bo nie pozostawiają po sobie białego pyłku. Żeby nie było, te od Batiste też są super, jednak powiedzmy sobie szczerze, po spryskaniu pojawia się biały pyłek, który trzeba dokładnie wetrzeć we włosy. W przypadku Got2b czegoś takiego nie ma. Spryskujemy włosy szamponem i momentalnie są już one odświeżone i uniesione u nasady i to momentalnie, bez jakichkolwiek dodatkowych czynności.





Piszcie, które kosmetyki mieliście i jakie są Wasze opinie na ich temat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz